Generalnie ja mam kilka ośrodków za sobą i uważam że najbardziej mi pomogły Rożnowice i Tramwajowa w Toruniu. Jak się troszeczkę dźwignę psychicznie to może bym w weekend w jednym lub paru postach opisał mój subiektywny pogląd o tych ośrodkach. Może to komuś pomoże się zdecydować.
Niestety nieskutecznie nawet po tygodniowych, mięsiecznych okresach. Musiałbym po wydetoksowaniu się wyjechać na wczasy i taki mam plan tym razem.
Ogólnie to chodzi o kodeinę.
Ale zażywam jeszcze 2 TAB Bronka, i SSRI z pregabalina. Będzie trochę zabawy. Po takim schodzeniu PTSD jest gwarantowane.
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
13 stycznia 2024pomasujplecki pisze: Mnie brzydzą te wszystkie współdzielenie sypialni, łazienek. Ogólnie często panuje tam syf i płyny ustrojowe. Obrzydlistwo. Ja detoks robię samemu.
@mj2086
Tramwajową mi polecali w Tarnowcu w Symptomie - w Tarnowie pracuje w Poradni terapeuta, który tam kończył swoje leczenie. Ale taki cienki był moim zdaniem, bo miałem parę spotkań z nim. Taki 'za mientki' xD
Na tramwajowej masz pełny przekrój terapeutów. Od takich właśnie "za miękkich" - głównie kobiety, po walących prosto z mostu i bezpośrednich. Jeden z nich miał parę lat temu 30sta rocznicę trzeźwości. Po ukończeniu tego osrodka. Mi Tramwajowa pomogła na 11 miesięcy. Potem sam sie zaniedbałem i w stu procentach z mojej winy wróciłem do ćpania.
Szczególnie chodzi mi o pierwsze dwa punkty. Bardzo proszę kogoś, kto tam był o odpowiedź.
1. Pytałem na się czy można mieć telefon i laptop. Pani w sekretariacie mówiła że tak. Czy to prawda? Bo w tym wątku w 2017 ktoś pisze, że mu telefon zabrali. A inny napisał, że mu kabel do ładowania zabrali. (jestem w długach muszę pracować zdalnie, nie mam wyjscia stąd to dla mnie kluczowe).
2. Jak z dostępem do WiFi. Jest czy tylko sieć komórkowa. Jeśli sieć jest jako taki zasięg?
To już mniej istotne:
3. Jak z jedzeniem. Typowe szpitalna bieda czy jest jakiś wybór
4. Co z wodą mineralną. Czy jest dostępna na oddziale free, czy trzeba kupować, ja w ogóle z kupowaniem.
5. Ile można wnieść betów. Ubrań. Jestem spoza Warszawy
6. Jak z praniem. Brak infrastruktury? Umywalki tylko. Jest gdzie suszyć?
7. Jak łóżka. Komunistyczną staroć czy jako takie elektryki z pozycjonowaniem leżenia
8. W ogóle czy to jest stary oddział czy jako tako odnowiony?
Nie wiem czy to istotne, ale jestem uzależniona od opioidów (morfina, oxy) IV, do tego czasem benzo.
Wkrótce jadę do ośrodka przy Łodzi (Kębliny). Zdecydowałam się na ten konkretny przez krótki termin oczekiwania, w miarę bliską odległość od domu rodzinnego i parę dobrych opinii, które gdzieniegdzie znalazłam. Może ktoś ma jakieś świeższe informacje o tym miejscu?
Ale nie o tym... zdecydowałam się na post, bo zależy mi wyrazić swoje, subiektywne oczywiście zdanie na temat tych ośrodków, w których byłam. No to zaczynamy!
* Nowy Dworek (koniec 2018) - nie powiem za dużo, byłam 3 dni, musiałam zawinąć się, ze względu na fatalny stan psychiczny. Byłam na kwalifikacji, za dużo tam się nie dzieje. Wymagali detoksu, a najlepiej to bezpośredniego przyjazdu z niego. To była właściwie jedyna 'taryfa ulgowa' jeśli chodzi o przyjęcie jeśli podawali Wam benzo (tak, na nie mają specjalne testy)
* Gliwice "Familia" - dołączę do grona określającego to miejsce jako psychiatryk. Z lepszych kwiatków, które zapamiętałam to na wejściu pani pielęgniarka kazała mi się przebrać w PIŻAMKĘ XD Potem idziecie na ichszy detoks, gdzie możecie siedzieć 7 dni max. Wszystko dostajecie pod nos. Potem trzeba wstać i dołączyć do grupy. Terapii tam nie uświadczyłam za grosz. Czasem przyjdzie pani i możecie poklaskac z tamburynem, czasem coś pokolorujecie. Psychiatra, prowadzący to miejsce jest nieustępliwy i prośby o zmianę leków kwitował, że mój zły stan jest spowodowany na pewno nieuczciwościami. Pracy nie ma, poza jakimś godzinnym ogarnianiem tego przybytku. Aaa.. i trzeba było codziennie zebrać 12 podpisów, że niby ktoś widział jak wypijacie kubek płynów. 12 różnych. Jak chcecie się wyleczyć to Familie możecie sobie darować. Może cięższym przypadkom (schizofrenia) taki tryb pomaga, ale tutaj nie ma żadnego wglądu w siebie i w swoje uzależnienie. A, i jedzenia mniej niż w szpitalu.
* Pławniowice "Szansa" - tu spędziłam całe 4 miesiące. Pracy jest tak do 14:00 plus tzw. godzinki, które możecie zarobić przy błędach, które zgłaszacie koordynatorowi. Spotkań z terapeutami nie ma zbyt wiele. W ogóle ja mam wrażenie, że oni pojawiali się jedynie na spotkania społeczności. Nie kręcili się po ośrodku. Teren jest spory, można zaangażować się w zajęcie się np. ogrodem. Dwie zmiany kuchenne poranna i wieczorna, więc nie do zajazdu. Kiedy wyjeżdżałam ziomek zakładał tam studio do nagrań, nie wiem czy dalej jest. Ja dostałam za terapeutę starego grzejnika, który powtarzał jaka jestem super i ile mam walorów, kiedy ja byłam w totalnej rozsypce, prawie nic nie mówiłam i nie miałam siły robić. Jeśli dalej tam pracuje to godna polecenia jest Pani O., która prowadzi 'przewodnik'. Ja nie skorzystałam z tego miejsca. Jeden z niewielu, w którym nie przeszukiwali rzeczy. Telefon po 3 miesiącach.
* Mstów "Betania" - pierwsze moje pytanie jak tam dzwoniłam brzmiało 'na czym polega to, że ośrodek jest katolicki'. Bo kościół omijam raczej szerokim łukiem, jeśli chodzi o wyjście z nałogu to jestem w stanie to przeboleć. Msze są obowiązkowe w święta i niedziele. Do tego dochodzi dodatkowa msza w czwartek. Choć mam niesmak po tym jaki był tam mój finał to myślę, że to miejsce najbardziej mi pomoglo. Ludzkie podejście, terapeuci są integralną częścią społeczności, po czasie macie poczucie, że znacie się od dawna. Możecie przyjść do każdego z nich - nie odrzuca Was. Pracy nie ma sporo, bo około 3h dziennie wychodzi. Męczyły mnie jedynie społeczności, i koperkiem afery, których było sporo. Baaardzo duży nacisk na pracę nad wglądem w siebie. Jedzenie dobre, sami gotują. Telefon po około 3 miesiącach. Jest tam też hostel, ale jeśli się na niego decydujecie musicie go skończyć (kolejny rok), inaczej macie bana na całą Betanię.
Jak ktoś przebrnął to dzięki. Oby to komuś przysłużyło przy wyborze ośrodka. Mnie raczej niedługo nie będzie, ale jak będę mogła to odpowiem i posłużę rada. Trochę tych miejsc zwiedziłam - detoksy, ośrodki dochodzeniowe, szpitale. Trzymajcie się i nie poddawajcie, nawet jeśli to któraś terapia z kolei.
14 stycznia 2024checked_cathy pisze: Hej! Śledzę forum od dobrych 15 lat, ale nigdy nie czułam potrzeby pisania. Moja 'przygoda' z destrukcją zaczęła się parę lat temu co w niedługim czasie zapoczątkowało ośrodkową turystykę (jak to niektórzy terapeuci nazywają).
Nie wiem czy to istotne, ale jestem uzależniona od opioidów (morfina, oxy) IV, do tego czasem benzo.
Wkrótce jadę do ośrodka przy Łodzi (Kębliny). Zdecydowałam się na ten konkretny przez krótki termin oczekiwania, w miarę bliską odległość od domu rodzinnego i parę dobrych opinii, które gdzieniegdzie znalazłam. Może ktoś ma jakieś świeższe informacje o tym miejscu?
Ale nie o tym... zdecydowałam się na post, bo zależy mi wyrazić swoje, subiektywne oczywiście zdanie na temat tych ośrodków, w których byłam. No to zaczynamy!
* Nowy Dworek (koniec 2018) - nie powiem za dużo, byłam 3 dni, musiałam zawinąć się, ze względu na fatalny stan psychiczny. Byłam na kwalifikacji, za dużo tam się nie dzieje. Wymagali detoksu, a najlepiej to bezpośredniego przyjazdu z niego. To była właściwie jedyna 'taryfa ulgowa' jeśli chodzi o przyjęcie jeśli podawali Wam benzo (tak, na nie mają specjalne testy)
* Gliwice "Familia" - dołączę do grona określającego to miejsce jako psychiatryk. Z lepszych kwiatków, które zapamiętałam to na wejściu pani pielęgniarka kazała mi się przebrać w PIŻAMKĘ XD Potem idziecie na ichszy detoks, gdzie możecie siedzieć 7 dni max. Wszystko dostajecie pod nos. Potem trzeba wstać i dołączyć do grupy. Terapii tam nie uświadczyłam za grosz. Czasem przyjdzie pani i możecie poklaskac z tamburynem, czasem coś pokolorujecie. Psychiatra, prowadzący to miejsce jest nieustępliwy i prośby o zmianę leków kwitował, że mój zły stan jest spowodowany na pewno nieuczciwościami. Pracy nie ma, poza jakimś godzinnym ogarnianiem tego przybytku. Aaa.. i trzeba było codziennie zebrać 12 podpisów, że niby ktoś widział jak wypijacie kubek płynów. 12 różnych. Jak chcecie się wyleczyć to Familie możecie sobie darować. Może cięższym przypadkom (schizofrenia) taki tryb pomaga, ale tutaj nie ma żadnego wglądu w siebie i w swoje uzależnienie. A, i jedzenia mniej niż w szpitalu.
* Pławniowice "Szansa" - tu spędziłam całe 4 miesiące. Pracy jest tak do 14:00 plus tzw. godzinki, które możecie zarobić przy błędach, które zgłaszacie koordynatorowi. Spotkań z terapeutami nie ma zbyt wiele. W ogóle ja mam wrażenie, że oni pojawiali się jedynie na spotkania społeczności. Nie kręcili się po ośrodku. Teren jest spory, można zaangażować się w zajęcie się np. ogrodem. Dwie zmiany kuchenne poranna i wieczorna, więc nie do zajazdu. Kiedy wyjeżdżałam ziomek zakładał tam studio do nagrań, nie wiem czy dalej jest. Ja dostałam za terapeutę starego grzejnika, który powtarzał jaka jestem super i ile mam walorów, kiedy ja byłam w totalnej rozsypce, prawie nic nie mówiłam i nie miałam siły robić. Jeśli dalej tam pracuje to godna polecenia jest Pani O., która prowadzi 'przewodnik'. Ja nie skorzystałam z tego miejsca. Jeden z niewielu, w którym nie przeszukiwali rzeczy. Telefon po 3 miesiącach.
* Mstów "Betania" - pierwsze moje pytanie jak tam dzwoniłam brzmiało 'na czym polega to, że ośrodek jest katolicki'. Bo kościół omijam raczej szerokim łukiem, jeśli chodzi o wyjście z nałogu to jestem w stanie to przeboleć. Msze są obowiązkowe w święta i niedziele. Do tego dochodzi dodatkowa msza w czwartek. Choć mam niesmak po tym jaki był tam mój finał to myślę, że to miejsce najbardziej mi pomoglo. Ludzkie podejście, terapeuci są integralną częścią społeczności, po czasie macie poczucie, że znacie się od dawna. Możecie przyjść do każdego z nich - nie odrzuca Was. Pracy nie ma sporo, bo około 3h dziennie wychodzi. Męczyły mnie jedynie społeczności, i koperkiem afery, których było sporo. Baaardzo duży nacisk na pracę nad wglądem w siebie. Jedzenie dobre, sami gotują. Telefon po około 3 miesiącach. Jest tam też hostel, ale jeśli się na niego decydujecie musicie go skończyć (kolejny rok), inaczej macie bana na całą Betanię.
Jak ktoś przebrnął to dzięki. Oby to komuś przysłużyło przy wyborze ośrodka. Mnie raczej niedługo nie będzie, ale jak będę mogła to odpowiem i posłużę rada. Trochę tych miejsc zwiedziłam - detoksy, ośrodki dochodzeniowe, szpitale. Trzymajcie się i nie poddawajcie, nawet jeśli to któraś terapia z kolei.
Ja w Nowym Dworku byłem w takim stanie, ze bałem się własnego cienia, do nikogo się nie odzywałem i bałem się ludzi. Jednym słowem cierpiałem i nie wydaje mi się, żeby twój ból był większy. Wytrzymałem,bo miałem twarde postanowienia i ukończyłem 12 miesięczna terapie, jestem trzeźwy. Po prostu nie miałaś twardego postanowienia i znowu wróciłaś do ćpania. Wiec zastanów się jeszcze raz, czy naprawdę tym razem chcesz skończyć brać. Bo inaczej stracisz swój własny czas i innych uprawiając jak to mówisz turystykę ośrodkowa.
Powodzenia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/profesor.jpg)
Profesor znów za kratami. Spec od narkotyków zwany także Chemikiem zatrzymany w Skarżysku
Na pięć lat trafi za kraty 73-letni mężczyzna w półświatku znany niegdyś jako Chemik lub Profesor czyli człowiek wielokrotnie notowany za przestępstwa narkotykowe, między innymi za wyprodukowanie na początku lat 2000 w laboratorium w Bliżynie dziesiątek tysięcy tabletek ecstasy.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-04-14_20-26-59.png)
TVN24: „Tak wpadł szaman-informatyk"
UWAGA: Uwaga artykuł z TVN24, który poniżej przedrukowujemy, jest raczej kiepskiej jakości, jednak publikujemy go z uwagi na fakt, że jako jeden z niewielu opisuje przypadek zatrzymania i represjonowania osoby najprawdopodobniej prowadzącej ceremonie z ayahuascą.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jrt-treated-cortical-neuron.jpg)
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.