Czy są tutaj osoby, którym udało się skończyć z mefedronem i mają dla mnie jakieś rady?
Odkryłam, że mój brat zażywa mefedron od co najmniej roku. Czasem łączy to z Xanaxem. Mam niezbite dowody + znalazłam w jego domu suplementy, leki itd., o których tutaj piszecie, a które mają pomóc w "regeneracji".
Na pewno niedługo wciągnę w to resztę rodziny i będziemy działać z bratem, ale jestem ciekawa, czy są tutaj osoby, których rodzina wie, że biorą narkotyki, którym udało się pomóc lub nie udało, którzy walczą. Jaka wygląda ta droga? Czego najbardziej potrzebują osoby uzależnione od bliskich i rodziny? Jak wyglądało Wasze leczenie?
Pozdrawiam
Jestem właśnie takim bratem, przyłapanym na narkotykach.
Pierwsze co - darcie mordy, lament. Tylko u mnie znaleźli strzykawki i igły, więc mogło odjebać trochę. Ale radzę do tego podejść na spokojnie bo inaczej obie strony zaczną na siebie warczeć, a nie o to chodzi.
I olać propagandę - to że chłopak czasami ćpa- nie znaczy że od razu wali here po kablach i obciąga na dworcu, okrada ludzi a jego diler urywa łby, tylko pewnie kupuje od znajomego, co mu potrzebna kasa, ( tak wygląda głównie obrót narkotyków na ulicach dzieci - dzieciom, zwykły użytkownik nigdy nie pozna dilera z gangu )
Takiemu szczylowi , nie przetłumaczysz. On już swoje wie- mówili że to zabija, że kończysz na dworcu a on już wali tyle czasu i się tylko coraz lepiej bawi.
Ja zostałem zjebany i wyrzucony z mieszkania- myśleli pewnie że się przestraszę i wrócę z podkulonym ogonem - ale było na odwrót , dopiero wtedy poczułem wolność i straciłem całkowicie hamulce. Ocknąłem się dopiero jakieś 10 lat po tym, jak przestałem pić alkohol.
Tym bardziej nie wolno prowokować kogoś, kto bierze narkotyki , bo w tym rauszu jest zdolny do wszystkiego.
Ja bym wolał wtedy, żeby wszyscy zamiast drzeć się żebym wypierdalał i jestem żulem, usiedli ze mną na spokojnie i porozmawiali , jednego dnia , następnego
Według mnie to najlepiej zapytać się czy chce się leczyć, powiedzieć, że na razie nie jest tak źle, ale z czasem będzie coraz gorzej. Zapewne będzie się wypierał, nie musicie udowadniać mu swojej racji swoimi dowodami, to tylko go sprowokuje, że grzebiecie mu w rzeczach i takie. Nie dawać kasy.
Narazie nie informuj rodziców i pierwszą rozmowę możesz z nim sama przeprowadzić , bo jak dowie się że bez jego wiedzy o tym powiedziałabyś to mógłby mieć problem z zaufaniem i nie chciałby mówić Tobie prawdy.
Życzę powodzenia
Faktycznie póki co nie będę angażować rodziców, pogadam z bratem sama. Sprawa z ulotką nie wchodzi w grę z wielu powodów m. in. nie mieszkamy razem, nie mam dostępu do jego mieszkania, mieszkamy w innych miastach + bardzo dobrze znam charakter mojego brata i wiem, jak zareaguje (nie będzie mi wierzył, że wiem, założy, że opieram to na jakiś swoich wymysłach, on przecież wie, co robi, nie jest głupkiem i ćpunem, bla, bla).
Zdaję sobie sprawę, że nie sama substancja jest problemem. Myślę, że wiem, skąd wzięły się te problemy i z czego wynikają.
Dowodów nie mam zamiaru mu pokazywać, nie chcę go ośmieszać i prowokować. Nie mam na celu wdawać się w kłótnie i awantury i mu grozić. Mam całkiem inny zamysł na tę rozmowę i mam nadzieję, że wypali.
Bardzo Wam dziękuję jeszcze raz.
Ja jestem takim bratem, ale wyobraź sobie że jestem alternatywną ścieżką rozwoju sytuacji która w następstwie źle podjętych decyzji rozwinęła całą rzeczywistość posuniętą o 15 lat do przodu.
Jeden rok czasu, droga Siostro, to jest jeszcze stosunkowo mało chociaż jeśli faktycznie mowa o mefedronie to wiedz że jego potencjał uzależniający jest porównywalny jeśli nie większy do kokainy.
O roku "eksperymentów" łatwo jeszcze zapomnieć. Wyobraź sobie co się dzieje jeśli człowiek przyciągnął ten eksperyment, ten "afterek "na ładnych parę lub paręnaście lat. Robi się z tego połowa życia a połowy życia Nie da się tak z dnia na dzień przemeblować i odkurzyć.
Powiem ci z własnej eksperiencji, że najsmutniejszy w tym scenariuszu (który luźno przełożyłem na swoją sytuację) jest ten moment kiedy wygasa żagiew troski i walki o rodzeństwo o małżonka o dzieci.
Ten straszny i smutny moment, kiedy od krycia się i awantur w domu z powodu nałogu, przychodzi się -niby płynnie – do ignorowania problemu.
Do udawania że nic się nie dzieje, że nie się nie widzi.
Zakoduj sobie że w głowie takiego brata, który -nie bez żalu- uzmysławia sobie, że "położono na nim kreske", że sprawa przegrana, że już nie ma się o co bić, nagle zapada noc. Stajesz się samotny dookoła ludzi.
Powstaje taka niebezpieczna konstrukcja myślę że "spisali mnie na stratę więc teraz wszystko mi jedno" i niestety tempo degeneracji ostro rośnie. Często beznadziejnie, by czasami okazać się fatalnym.
To też chciałbym zauważyć że twój brat nie zdążył się jeszcze rozpędzić, jeśli twoje informacje są faktycznie rzetelne i sprawdzone.
Jeśli będziesz chciała rozmawiać z nim osobiście staraj się zrobić to tak by nie czuł się osaczony. Niech to będzie spacer gdzie nie trzeba siedzieć naprzeciwko siebie i patrzeć sobie w oczy, łatwiej jest słuchać głosu który idzie obok, który na ciebie nie patrzy. Wybierz miejsce scenerię i okoliczności które budzą ciepłe wspomnienia z waszego wspólnego dzieciństwa.
Jeśli to możliwe postaraj się żeby akurat nie był pod wpływem Xanaxu bo wszystko na nic i spłynie to po nim jak po kaczce. A nawet może jeszcze na Ciebie naskoczyć i nakrzyczeć.
Tyle ode mnie
Szkoda że nie napisałaś ile brat ma lat i dlaczego zaczął zażywać Xanax. Czy ma go z przepisu lekarza czy też organizuje go sobie na boku.
Może faktycznie miał jakieś kłopoty i stresy jakieś lęki i nerwicę związane z pracą albo życiem osobistym?
"Rutyna to rzecz zgubna "
Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Dał mi wiele do myślenia i rozrysował naprawdę przykrą perspektywę :(. Wezmę sobie Twoje rady co do spotkania do serca.
Brata w styczniu 2022 zostawiła dziewczyna po wielu latach związku. Obecnie ma 27 lat. Podejrzewam, że xanax organizuje sobie na boku. Nic nie wiem, o żadnych receptach lub lekarzu.
Nie wiem, jak regularnie zażywa mefedron, ale wiem, że robi to tylko w weekendy przy okazji imprez. Wiem też, że starają się z kolegami "balansować" kace, ale na jakiś festiwalach itp. jedzie grubo...
Planuję z nim rozmawiać przed weekendem, więc liczę, że będzie czysty.
Czytałem na szybko, że mieszkacie w innych miastach, ale może warto zaskoczyć go faktem, że akurat jesteś bo coś robisz i chcesz go wyciągnąć na jedzenie? Może na coś co robiliście za dzieciaka?
Jeśli naturalnie się znowu do niego zbliżysz, może sam Ci powie że ma jakiś problem. Jeśli już powie, to znaczy, że będzie respektował Twoje zdanie i możesz wtedy mu zasygnalizować co w Twoim odczuciu powinien zrobić?
Najgorzej to piętnować, kontrolować, to pogarsza sprawę. Wiem, bo sam to przeszedłem.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/poldrugs.jpg)
Marihuana najczęściej używaną substancją psychoaktywną w Polsce po alkoholu, kofeinie i nikotynie
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/pippismoking.jpg)
Legalizacja marihuany a młodzież: Nowy raport z USA obala mity
Czy legalizacja marihuany dla dorosłych sprawi, że nastolatki zaczną masowo po nią sięgać? To jeden z najczęstszych argumentów przeciwników zmian w prawie. Najnowszy, obszerny raport federalny ze Stanów Zjednoczonych pokazuje coś zupełnie innego. Użycie marihuany przez młodzież nie tylko nie rośnie, ale w niektórych grupach nawet spada. Czas przyjrzeć się faktom.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ghbtatoo.jpg)
Wystarczy sekunda i kolor się zmienia. Ten tatuaż wykrywa groźną pigułkę w twoim napoju
Chociaż dużo mówi się o zagrożeniu, jakie niosą ze sobą tzw. pigułki gwałtu, rozpoznanie ich na imprezie wciąż bywa trudne. Właśnie dlatego naukowcy z Korei Południowej zaprezentowali nowatorskie rozwiązanie, które działa błyskawicznie i jest niemal niewidoczne.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/gdfgdfgdfg-1038x1038.png)
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu
W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.