Uważam że każdy ma ten limit metaboliczny ile pójdzie kodeiny w morfinę. Biorąc 1500mg tylko ułamek z tego zamieni się w morfinę(właśnie ten limit metaboliczny) - czyli zdecydowana reszta to haj kodeinowy. No ale ja zaczynałem od dawek 150, które na ponad 24h mnie grzały. Tutaj się różnimy, więc i nasze metabolizmy są zdecydowanie inne. Może niektórzy potrzebują te 1g+ żeby dopiero poczuć morfinę.. w moim wypadku powyżej 450 zwiększa się tylko otępienie i efekty uboczne.
Za jakiś czas może spróbuje z thicodinem bądź po prostu większą dawką, bo jak przypominam sobie ten okropny, gorzki smak to aż mnie mdli ._.
Na pierwsze próby daruj sobie, moim zdaniem, łączenie z dekstrometorfanem.
Możesz też znajdować się w tym procencie populacji, który ma problem z enzymem wątrobowym CYP3A4 i konwersją potrzebną przy zażywaniu kodeiny przekształcanej w małym procencie w morfinę.
@grubyrudykot
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
Jestem uzależniony od kodeiny aktualnie nie biorę, trwało to jakieś 2-3 lata.
Głównie thiocodin, dawki tak do 600mg. Później 2x450
I jak tu czytam, ze koleś wpieprza przez rok dawki powyżej 1000mg i czuje się jak młody Bóg to od razu zajeżdża mitomanem.
Chyba, że ktoś ma tatusia który przelewa co tydzień 2000 i hurtownie thiocodinu koło domu.
Każdy kto był naprawdę wjebany wie o czym mówię.
Wstawanie już z nadchodząca sraką i wyścig po aptekach.
Do tego kodeina w ciągach prowadzi każdego do jednego - stajesz się leniem którego jedyna aktywnością jest bieganie po aptekach.
A ten mi tu wyjeżdża o pięknej furze, panienkach. Lol.
Jeszcze żeby na sportowo brać to może pożyjesz na poziomie ale z kodeina im dalej w las tym gorzej.
A już branie 1500 z thio - no nie wierze, ze istniej terminator którego bebechy na dłuższa metę to zniosą.
Dodam ze aktualnie mam rozwalony przełyk (nadżerki) wywołane oczywiście lekami, o żołądku to aż przykro mówić.
20 listopada 2019misiek010101 pisze: Nie będę się osobowo odnosił do nikogo ale jak słucham tych kocopołów niektórych to się niedobrze robi.
Jestem uzależniony od kodeiny aktualnie nie biorę, trwało to jakieś 2-3 lata.
Głównie thiocodin, dawki tak do 600mg. Później 2x450
I jak tu czytam, ze koleś wpieprza przez rok dawki powyżej 1000mg i czuje się jak młody Bóg to od razu zajeżdża mitomanem.
Chyba, że ktoś ma tatusia który przelewa co tydzień 2000 i hurtownie thiocodinu koło domu.
Każdy kto był naprawdę wjebany wie o czym mówię.
Wstawanie już z nadchodząca sraką i wyścig po aptekach.
Do tego kodeina w ciągach prowadzi każdego do jednego - stajesz się leniem którego jedyna aktywnością jest bieganie po aptekach.
A ten mi tu wyjeżdża o pięknej furze, panienkach. Lol.
Jeszcze żeby na sportowo brać to może pożyjesz na poziomie ale z kodeina im dalej w las tym gorzej.
A już branie 1500 z thio - no nie wierze, ze istniej terminator którego bebechy na dłuższa metę to zniosą.
Dodam ze aktualnie mam rozwalony przełyk (nadżerki) wywołane oczywiście lekami, o żołądku to aż przykro mówić.
Nie biorę już kodeiny ze 3 lata to po pierwsze.
Jak brałem to częściej był grany thiocodin ze względu na prace, brak czasu (bo tak ze 30 minut z kapaniem to zabiera) oraz to, ze mieszkam z żona która nie do końca popierała mój nałóg. Thio gdzie nie byłeś to pyk do apteki 5 minut do konsumpcji wliczając stanie w kolejce.
Dawki 2x450 były w szczycie brania bo jak każdy zaczynałem od niewinnych 150 w czasach jak mogłeś rzucić babce poproszę 3 paczki a 16tek jeszcze nie było.
Tez w ciągu chodziłem do pracy i ogarniałem sprawy bo masz racje ze kodeina daje kopa i działa prospołecznie (pomijając to ze na 20 minut po którym przychodzi „wkurzenie”).
Jeśli chodzi o lenia to sprecyzuje - opiaty po czasie odbierają Ci przyjemność ze wszystkiego co robiłeś na trzeźwo i nie mówimy o pracy tylko o hobby - moim była siłownia.
I nie mówię tu o początku przygody gdzie wszystko pod wpływem robi się zajebiscie i świat jest piękny tylko o późniejszym stadium gdzie walisz towar i masz ochotę być sam ze sobą i nic nie robić.
Oczywiście ja mówię na swoim przykładzie i nie wątpię, ze Ty możesz prowadzić tak samo jakościowe życie jak na trzeźwo.
I przechodziłem wszystkie elementy układanki od kodeiny do ciężkich typu morfina, hel, oxy.
Aktualnie wspomagam się bupra i niweluje mi całkowicie głód, a życie toczę normalne z siłownia włącznie. Nie nawalam w sprawach rodzinnych i nie biegam po aptekach płaszczyć się przed farmaceutkami bo w moim wieku już nie wypada;)
20 listopada 2019misiek010101 pisze: Słuchaj może przeczytaj ze zrozumieniem - później odpisuj.
Nie biorę już kodeiny ze 3 lata to po pierwsze.
Jak brałem to częściej był grany thiocodin ze względu na prace, brak czasu (bo tak ze 30 minut z kapaniem to zabiera) oraz to, ze mieszkam z żona która nie do końca popierała mój nałóg. Thio gdzie nie byłeś to pyk do apteki 5 minut do konsumpcji wliczając stanie w kolejce.
Dawki 2x450 były w szczycie brania bo jak każdy zaczynałem od niewinnych 150 w czasach jak mogłeś rzucić babce poproszę 3 paczki a 16tek jeszcze nie było.
Tez w ciągu chodziłem do pracy i ogarniałem sprawy bo masz racje ze kodeina daje kopa i działa prospołecznie (pomijając to ze na 20 minut po którym przychodzi „wkurzenie”).
Jeśli chodzi o lenia to sprecyzuje - opiaty po czasie odbierają Ci przyjemność ze wszystkiego co robiłeś na trzeźwo i nie mówimy o pracy tylko o hobby - moim była siłownia.
I nie mówię tu o początku przygody gdzie wszystko pod wpływem robi się zajebiscie i świat jest piękny tylko o późniejszym stadium gdzie walisz towar i masz ochotę być sam ze sobą i nic nie robić.
Oczywiście ja mówię na swoim przykładzie i nie wątpię, ze Ty możesz prowadzić tak samo jakościowe życie jak na trzeźwo.
I przechodziłem wszystkie elementy układanki od kodeiny do ciężkich typu morfina, hel, oxy.
Aktualnie wspomagam się bupra i niweluje mi całkowicie głód, a życie toczę normalne z siłownia włącznie. Nie nawalam w sprawach rodzinnych i nie biegam po aptekach płaszczyć się przed farmaceutkami bo w moim wieku już nie wypada;)
ja próbuję właśnie naruchać mstki, w sumie jak ogarnę źródło to pewnie koda będzie tylko ciepłym wspomnieniem, nie chcę ale musze się z nią rozstać, ze względów finansowych zwłaszcza, szlugi antidole, za 2 miesiące oddają mi prawko, jeszcze paliwo, nie licząc podstawowych wydatków na życie... niestety kodeina to drogie uzależnienie, tramadol pisano mi na odpłatność 30% więc dałem 7 zł za setki retardów, ale tramadol to jednak nie to samo... więc MST będzie rewelacyjne, gdzieś jest ten strach przed iniekcją, ale myślę, ze 2 razy udanych i.v. i minie
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
Podróż z medyczną marihuaną samolotem – co musisz wiedzieć?
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Aresztowania za marihuanę w USA – raport FBI zaskakuje liczbami
Mimo postępów w legalizacji, aresztowania za marihuanę w USA nie ustają. Sprawdź, co naprawdę pokazują najnowsze dane FBI.
W sieci prowadził "sklep" z narkotykami
Prowadził "sklep" na jednym z komunikatorów internetowych. Przyjmował zamówienia na narkotyki, które następnie dostarczał w wybrane miejsca, przekazując kupującym współrzędne geograficzne. Wykorzystywał również firmy kurierskie, co umożliwiało bezkontaktową dostawę narkotyków.
Ponad 20% młodych dorosłych sięga po marihuanę lub alkohol, by zasnąć – badania z USA
Problemy ze snem to coraz powszechniejsze wyzwanie wśród młodych dorosłych. Jak pokazują najnowsze dane z badania opublikowanego w „JAMA Pediatrics”, ponad 20% osób w wieku 19–30 lat w USA sięga po marihuanę lub alkohol, aby ułatwić sobie zasypianie. Naukowcy z Instytutu Badań Społecznych Uniwersytetu Michigan podkreślają, że choć takie substancje mogą przynosić krótkoterminową ulgę, w dłuższej perspektywie mogą nasilać problemy ze snem i zwiększać ryzyko uzależnień.
