Uwaga!
Dyskusje w działach Psychofarmakologia i Syntezy winny mieć charakter możliwie jak najbardziej ścisły i naukowy. W trosce o realizację tego celu posty wszystkich użytkowników muszą zostać zaakceptowane przez moderację.
Moderacja zastrzega sobie prawo do usuwania/nieakceptowania postów, które nie spełniają powyższych założeń, nawet jeżeli są zgodne z regulaminem!
Też szukałem "lekarstwa" na motywację przy rutynowych zadaniach lub takich, które trzeba było zrobić, a były nudne / nie lubiłem ich itp.
Jedynym sposobem była silna stymulacja + dodatkowa motywacja płynąca z zewnątrz. Np. fajny sposób to zmiana miejsca zamieszkania na takie z wyższym czynszem czy wydawanie kasy do zera - potem włącza się coś takiego jak "muszę zrobić te rzeczy, żeby zająć się ważniejszymi i nie wpaść w długi, a potem zaraz jak je skończę to zająć się czymś konkretnym, żeby już nigdy w przyszłości nie robić tych samych, nudnych rzeczy, które zajmują mi 90% czasu".
Skoro u ciebie stymulacja nie działa (sam etylofenidat nawet w wysokich dawkach to średnia opcja żeby wziąć się za takie nudne sprawy), to znaczy że za mało cierpisz. W życiu kierujemy się cierpieniem i przyjemnością - chcemy unikać cierpienia i zyskać przyjemność. Ty masz kiepskie przekonania, bo unikasz chwilowego cierpienia (wykonanie nudnych robót), by zyskać chwilową przyjemność (nie robisz tych rzeczy, ale i tak je będziesz musiał zrobić). Przeramuj to tak, żeby skończyć te nudne rzeczy i zyskać długotrwałą przyjemność.
Jeśli i to nie pomaga, to nadal będzie oznaczało, że za mało cierpisz (czyli że twoje życie jako tako ci odpowiada i nie masz tak naprawdę większych ambicji, co byś sobie nie wmawiał). Wtedy musisz zmienić otoczenie / pokierować sprawy tak, by wpakować się w silniejsze cierpienie i motywacja sama przyjdzie.
Wtedy nawet energia z etylofenidatu zostanie ukierunkowana, bo zrezygnujesz ze wszystkich innych czynności byle tylko skupić się na biznesie i wyjść z cierpienia (a to doskonała okazja, żeby z tych 90% zajmowanych przez nudne rzeczy zrobić 0%).
Widzisz, to nie choroba / zaburzenie czy poszukiwania stymulanta idealnego (bo takiego nie ma, każdy stymulant to tylko "katalizator", który pozwala wykorzystać potencjał, jeśli go masz i potrafisz ukierunkować), tylko kwestia przekonań. 95% społeczeństwa ma z tym problem i wszyscy narzekają.
Skoro ci się nie podoba twoja robota to ją zmień, zmiany są zawsze dobre (choć mogą się takie z początku nie wydawać). Jeśli boisz się, że nie będziesz miał pracy to może po prostu nie jesteś taki dobry w tym wszystkim, jak ci się wydaje? Czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby nabrać rozbiegu na daleki skok do przodu, więc nie bój się ponieść chwilowej straty dla wyższego zysku.
Dopiero utraciwszy wszystko można robić wszystko.
Tutaj nie trzeba żadnej psychoterapii czy innych bzdur, bo po twoim poście widać, że stan psychiczny masz OK (biorąc pod uwagę, że tego typu stan to norma w naszym społeczeństwie). Nie pomoże żaden antydepresant / inny lek czy stymulant (to ostatnie jak już wspomniałem pomoże dopiero, kiedy zmienisz swoje przekonania). Zwiększ cierpienie.
Do tego zero alkoholu (mówi to wielki fan alko, który ostatnio odstawił kompletnie z własnej woli )
W każdym razie - jeśli ktoś chleje to może sobie w dupę wsadzać magnez i wciągać kurkumę kilogramami a i tak uzyska gówniany efekt
Dopiero utraciwszy wszystko można robić wszystko.
Po stymulantach nigdy nie miałem psychozy, a po alko mi się zdarzyło kilka razy (raz nawet mimo suplementacji, tutaj po prostu trzeba by się jakoś konkretnie nawadniać, bo normalne suple nic nie dają). Jako, że coraz szybciej potrafił mnie alk niszczyć postanowiłem wpierw ograniczyć i mimo, że używałem go tylko raz w tygodniu (weekendy), to po odstawce np. na raz na 2 tygodnie, a potem raz na miesiąc, efekty pozytywne były ogromne.
Wniosek taki, że alko nawet raz w tygodniu prowadzi do pogorszenia wszystkiego.
Postanowiłem odstawić kompletnie, a jak obejrzałem jeszcze Drogówkę, to uznałem, że zrobiłem bardzo dobrze.
Ma do mnie jutro przyjść GBL, nigdy nie próbowałem, ale ten środek powinien mi pomóc przestawić się z imprez zakrapianych na trzeźwe (chcę po pewnym czasie nie używać nawet GBL).
Ideologia Fight Clubu, panie Tylerze?
Jeszcze się zastanawiam nad piciem naparu z mierznicy czarnej i rumianku szlachetnego.
Tyler Durden pisze:Sprawdza się w codziennym życiu :)Ideologia Fight Clubu, panie Tylerze?
A co do picia - najgorsze u mnie były ciągi... 2-3 dni chlania to mega zjazd psychiczny i uczucie jakby wszystko to co zyskałem przez suplementacje mózgu w jednej chwili znikło. Oczywiście jak ktoś tam raz na pół roku sobie walnie wódeczke na weselu to się nic nie stanie ale weekendowe chlanie czy właśnie ciągi niszczą psyche :P
Tyler Durden pisze:Kup sobie orofar w aptece (lidokaina + śmieci), ten zwykły, nie max. Połóż sobie tabsa-dwa-trzy na języku i czekaj aż się wszystko rozpuści (to są tabletki do ssania tak w ogóle). Język będzie znieczulony i nie będziesz czuł smaku
Możesz też zacząć od pieprzu cayenne (chilli), który też miejscowo znieczula język.
Johny Ha pisze:Przede wszystkim z czasem receptory się desensetyzują i zaczniesz lubić ten smak, więc to chwilowe. Dobra opcja na przyjmowanie tego to wpierdalać razem z goździkami, które poza fajnymi efektami podobnymi do cynamonu działają również jako blokery kanałow sodowych. Można je stosować zamiast lidokainy.
Kolejna opcja to zapijać to wodą o wysokiej zawartości kationu wapnia, który desensetyzuje receptory i działa jako bloker kanałów sodowych.
Możesz także jeść imbir przed całym rytuałem, który działa silnie przeciwwymiotnie.
@Glodnyminy na depresję polecam medytację. Siadasz gdzieś gdzie masz spokój i nikt Ci nie przeszkadza, liczysz od 200 do 0 gdzie jeden głęboki wdech, wydech to liczba w dół. Skupiasz się na tym i starasz się myśleć tylko o tym, najlepiej jak będziesz sobie wyobrażał te liczby. Kiedy skończysz liczyć, obserwujesz myśli - nie oceniasz, nie osądzasz, nie rozmyślasz nad niczym, tylko obserwujesz jak pojawiają się i znikają, będąc świadomym, że to tylko myśli. Konsekwentna medytacja codziennie po 20-30 min pomaga bankowo.
Ja mam swój własny sposób na taki konkretny dół. Ale to tylko na taki poważny, gdzie już nie mam ochoty żyć. Gdy jestem w takim dołku, grzebię się jeszcze niżej, żeby sięgnąć dna. Zdaję sobie sprawę w jakiej jestem sytuacji i wtedy wpadam w trans, jestem na przemian apatyczny, agresywny i właściwie na niczym mi zbytnio nie zależy prócz wyładowania negatywnych emocji. Bez zastanawiania robię idiotyczne rzeczy z taką pustką w oczach i umyśle. Ludzie w okół mnie bardzo się wtedy niepokoją i denerwują, ale nic mnie to nie obchodzi, nie zwracam na to uwagi. Nie wiem co właściwie wtedy się dzieje, ale w końcu coś się we mnie łamie i nagle jestem spokojny i chce mi się śmiać :D Wtedy wracam do żywych i nakurwiam życie. Wyobrażam sobie to jak śmierć i odrodzenie. W sumie taki Fight Club :}
Ale to jest niestety tylko przekładanie zjazdu na później, aż w końcu trzeba pić, żeby się czuć normalnie, co już normalne nie jest :(
Co do kofeiny to 1-2 kawy dziennie to na mnie przestały działać po paru dniach, potem picie kaw było uciążliwe to przerzuciłem się na bezwodną i tylko od czasu do czasu odstawiam na chwilę żeby tolerka spadła i znowu :D
Glodnyminy pisze:Jeszcze się zastanawiam nad piciem naparu z mierznicy czarnej i rumianku szlachetnego.
Motywacja? "Motywacja – stan gotowości istoty rozumnej do podjęcia określonego działania, to wzbudzony potrzebą zespół procesów psychicznych i fizjologicznych określający podłoże zachowań i ich zmian. To wewnętrzny stan człowieka mający wymiar atrybutowy". Wikipedia Być może kolega ma anhedonie? Moja rada odstaw stymulanty, wiadomo do czego prowadzi nadużywanie różnych substancji...
Notabene - większość leków antydepresyjnych czy to citalopram, czy moklobemid czy buprion ma takie same efekty kliniczne bądź porównywalne (po około 3 miesiącach). Z tym, że ssri rozkręcają się wolno - najpierw poprawa samopoczucia, później motoryki i odczuwania przyjemności.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/8/87626822-b1c4-4e63-9c03-4cab1bdabbad/IMG_5423%20kopiax.png?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250914%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250914T132602Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=a96476edbdb54c16fa2ef38bf797cd61af48df3014173f0b7aa298fb6e90f688)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/otwarcie-punktow-sprzedazy-marihuany-1038x1038.png)
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zdzojntempolak.png)
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/drozdze.jpg)
Drożdże piwowarskie reagują na odpowiednie dźwięki i zwiększają produkcję
Wiadomo że rośliny i zwierzęta wydają dźwięki, reagują na nie i za ich pomocą się komunikują. Komunikacja taka zachodzi też pomiędzy zwierzętami a roślinami i odwrotnie. Czy jednak organizmy należące do innych królestw domeny eukariontów w jakiś sposób reagują na dźwięki? Okazuje się, że tak. Reakcję taką zauważono u drożdży piwowarskich. Co więcej można to wykorzystać w produkcji złocistego napoju.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/boaguys.jpg)
Fabryka meksykańskiego kartelu w Polsce. Mamy nowe informacje
Najbliższe trzy miesiące spędzą w areszcie mężczyźni podejrzani o działanie w międzynarodowym kartelu narkotykowym. Dwaj obywatele Meksyku i Polak zostali zatrzymani podczas spektakularnej akcji służb. Jak ujawniają śledczy, mężczyźni mieli powiązania z jednym z największych karteli narkotykowych w Ameryce Północnej.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/medmjpl924.jpg)
Legalna marihuana tańsza niż u dilera, egzotyczne smaki. Jak rynek radzi sobie z obostrzeniami
Po przepisach utrudniających frywolne przepisywanie "zioła" jego spożycie rośnie - wynika z danych Centrum e-Zdrowia. W pierwszej połowie 2025 r. sprzedano więcej surowca niż w analogicznym okresie ub.r. Ograniczenia nie zdołały zahamować popytu i podaży, a rynek adaptuje się do restrykcji.