TALK - Rozmowy [H]

[zrytyberet]

i powiem wam że nie czuje bąby

to po co bedziesz palil jak nie czujesz bąby?

ja sie po prostu czuje normalnie ]
to jak się czułes jak nie braleś?

[THC88]

Siema :-D Ja juz poltora miesiaca nie jaram, fakt pije czesciej, ale w mniejszych ilosciach, od czasu do czasu jakies leki, ale zadko, i musze wam powiedziec ze dobrze sie czuje bez jarania :-P Wiem ze jeszcze sobie zajaram, ale chce miec przerwe, jeszcze papierosy ostatnio rzucilem, no troche to sie odbilo na mojej psychice, glownie tym ze ze jestem jeszcze bardziej nadpobudliwy :#: Wsumie jak nie jaram to wiecej czytam o tematyce uzywek itd i mnie do nich nie ciagnie, troche to dziwne ale tak mam :-p Najwazniejsze zeby uzywki byly urozmaiceniem zycia, a nie calym zyciem. Zycie na trzezwo moze byc fajne, ale wcale nie musi, zalezy jaka kto ma psyche, i duzo zalezy od otoczenia czlowieka.
PEACE

[neta]

N

[wisior]

sorry jezeli sie myle..ale tak mi sie skojarzylo noooo...
bez urazy :-)
trzym sie z dala od głópich mysli...

[neta]

N

[marcin]

Życie na trzeźwo to największa bania, ja tak uważam kiedyś wrzucałem sporo dziś trochę mniej nie zawsze i powiem że nic nie działa na człowieka tak świetnie jak tydzień trzeźwości, albo i dużej, gdyby dragi nie wpieprzały ho ho było by świetnie, co do ciśnień to różnie jest najgorzej oprzeć się MJ w końcu trawka nie uzależnia :-D ale strasznie spłyca duchowość (wypala/ogłupia) nie wiem jak to nazwać niszczy kreatywność, doradzał bym mocne tripy grzybowe potrafią dodać niezłej motywacji do życia na trzeźwo.

[gofel]

i powiem wam że nie czuje bąby

to po co bedziesz palil jak nie czujesz bąby?

ja sie po prostu czuje normalnie ]
to jak się czułes jak nie braleś?

będe palil żęby poczuć się normalnie, jak nie palilem to czułem się chujowo, totalna deprecha, napisałem to w poście na pierwszej stronie tego wątku :D

[Fasolkaaa]

Życie na trzeźwo jest nudne... A ćpanie zawsze coś noweo do niego wnosi. Nie lubie byc trzeźwa chociaż bardzo sie staram (już całkiem długo mi się udawało) ale ostatnio się przełamałam. Nie wiem czy to dobrze ale jakos tak jest mi z tym lepiej. Nie czuję doła jak nic nie biorę, nawet za często o tym nie myślę, ale na bani jest weselej. I za to właśnie lubię dragi. Nawet jak zostaje sama na chacie nie czuję się samotna.

[KrOwA]

zycie na trzezwo heh moze kiedys .... kiedy wszystko bylo proste......... teraz w sumie to ciezko by mi bylo przezyc tydzien bez czegokolwiek...szkoda czasu na niepalenie.........

[timeless]

Minęła 5. doba. Jest chujowo. Pierwszego dnia myślałem o kolejnym strzale, drugiego z trudem już wstałem, trzeciego w ogóle tego nie zrobiłem. Myślałem, co to gówno ze mnie zrobiło? Nigdy więcej... Czwartego było jeszcze gorzej, zdychałem na kanapie, ledwo łapiąc oddech, przysypiając ze zmęczenia. Zaczęło mi sie tak konkretnie pieprzyć w głowie, że wpadałem w jakiś amok przy włączonym telewizorze - chodziłem z reporterami TVN24, relacjonowali jakieś wydarzenia. Jeszcze koszmary, że zamknęli mnie na 10 lat. Mogłem tak cały dzień, aż w końcu nie mogłem już dłużej spać. Piątego dnia zacząłem myśleć trzeźwiej. Dalej czuję się chujowo, ale zaczynam myśleć, że chętnie bym coś zarzucił, nie mówiąc już o szprycy - po prostu marzenie. Jednocześnie wiem, że nie mogę, tym bardziej rośnie chęć. Zaczynam sie zastanawiać, co mi właściwie zostało. Nic już nie mam, ćpanie to była ostatnia rzecz, którą miałem w życiu, wszystko poszło się jebać. Za tydzień będzie mnie jeszcze mniej skręcać, za dwa pewnie już prawie wcale i zostanie takie puste wrażenie, pusty odbiór rzeczywistości, poczucie beznadziei, brak chęci do czegokolwiek i kompletna rezygnacja, stany tęsknoty. Nawet się popłakałem na kilku filmach, psychika mi siada od każdego odstawiania...