Więcej informacji: Inhalanty w Narkopedii [H]yperreala
Ja mniej niż 10 razy próbowałem tego specyfiku. Pułapka niezła. Oczywiście nigdy "nie dowiedziałem się o co tak naprawdę chodzi" do końca - poza jednym przypadkiem kiedy to można by powiedzieć, że mniej więcej.
Napisałem cieszę się, bo widzę, że koledzy przez parę ładnych lat próbowali i efekt podobny.... czyli fałszywa jest ta szklana kula jakby nie było.
Jak znajdę to wkleję jak to u mnie wyglądało.
Zdrowia życzę.
O jest....
fabryka wielka fabryka
punk (niezweryfikowana), 20. Maj 2005 - 23:58
Zespół Defloracja w utworze zatytułowanym "Butaprem " śpiewa: ...będą fale i impulsy/ nawet echo możesz mieć/ tylko cicho i spokojnie/ na kamyczku sobie siedź... to echo przypomina odgłosy jakiejś prymitywnej fabryki a całe to wąchanie kleju było dla mnie doświadczeniem typowo nowoczesnym (w rozumieniu Zygmunta Baumana). Butaprem spycha swoich użytkowników do piwnic i temu podobnych ciemnych dziór. Zmiany w psychice przeżywane w takich warunkach miały w moim przypadku charakter pełnych lęku wizji zniewolonego społeczeństwa, którego jestem członkiem i wykonuję jakąś bezsensowną a jednak konieczną pracę (pamiętam układanie jakichś ogromnych rur tak aby stworzony w ten sposób system odprowadzał ogromne ilości nieczystości gdzieś dalej co wyrażało jakąś pracę wykonywaną przez całe pokolenie w celu uratowania siebie ale podrzucało ten sam problem pokoleniu kolejnemu. Pamiętam też pewien moment jakiegoś pseudoobjawienia w którym zrozumiałem istotę wizji i ogarniając jej całość miałem żal do przeszłych pokoleń że podrzuciły nam rzecz z którą jedyne co możemy zrobić to przekazać problem potomnym. Czułem się oszukany, że przyszłem na świat w celu budowy gównościeku a nie miłości cy innych pozytywów. Świat jako ściek i jedyne co można robić to budować dalej ten pieprzony ściekociąg - co za marnotrawstwo ludzkiego życia, materiałów. Ale marnotrawstwo niezbędne by przeżyć). Prawdą jest też to co pisze autor, że przy kolejnych próbach wracamy do tego samego filmu - eksperyment często kończy uczucie niedosytu " jak to kleju nie ma ja już się prawie dowiedziałem ". Mi jednak przy 5-tym użyciu udało się osiągnąć to pseudooświecenie kiedy ogarnęłem całość wizji i zrozumiałem jej sens co kolejne próby pozbawiło racji bytu, więc ich zaprzestałem. No i jest jeszcze ta bardo przyjemna strona fizyczna, która jednak sama w sobie nie jest warta świeczki. Podsumowując klej to deliriant industrialny przy którym pixy, kwasy to niegroźne zabawki. Jego użycie nie daje przyjemności jak "eleganckie " narkotyki a jedynie stan psychotycznego stuporu do którego z jakiegoś powodu się powraca mimo świadomości szkodliwości a może właśnie dzięki niej klej staje się ostrzem, które jego użytkownik zwraca przeciwko sobie w masochistycznej histerii. Pewnie dlatego taką karierę zrobił w nihilistycznym i dekadenckim punku.
Raz mialem zupelnie inna jazde gdy wdychalem rozpuszczalnik bedac w lesie, po paru tygodniach pobytu na calkowitym skraju cywilizacji. Las wtedy ozyl, a to co docieralo do resztek mojej swiadomosci najlepiej porownac do tego co czuje dzikie zwierze, kiedy budzi sie w zupelnie nieznanym sobie otoczeniu. Zaskoczenie, potem lek, mobilizacja do poszukiwania kryjowki. Zadnych ludzkich mysli, tylko wrazenia, jak np. u zajaca... Po przetrzezwieniu pojawila sie chec powrotu do tego stanu, jakbym byl na skraju poznania najbardziej zwierzecej plaszczyzny mojej podswiadomosci.
Z jednym sie nie zgodze. Taki stopien psychodelii mozna osiognac przy uzyciu rowniez innych substancji. Rowne mocne, choc zupelnie inne doznania mialem po odpowiednio duzych dawkach grzybow, MDA, czy LSD. Jednak w przypadku tych substancji, w przeciwienstwie do kleju ogromne znaczenie ma przyjecie ich w odpowiednim, najlepiej wczesniej nieznanym, ale dajacym poczucie pewnego bezpieczenstwa otoczeniu.
Dysocjanty sa o tyle inna bajka, ze nie potrzeba robic jakis szczegolnych przygotowan do tripu. Klej to jednak zbyt niszczacy syf by eksperymenty powtarzac wiecej niz kilka razy. Naprawde lepiej zaopatrzyc sie w szawie, czy ketamine.
Nieźle musi ogłupiać swoją drogą, skoro człowiek zatruty, zaśliniony, bełkoczący i nie potrafiący utrzymac się na nogach uważa, że jest czegoś całkowicie pewien /czegoś czego ogarinęcie jest dla mózgu nieco bardziej skomplikowanym zadaniem niż np. takie sterowanie mięśniami aby się nie wypierdalać albo nie zataczać/.
Z innej beczki:
Podczas tego rodzaju seansu czekają na nas oprócz uduszenia się również inne atrakcje........ możemy się np. niechcący podpalić. Pamiętam obrazek /z relacji/ kiedy kolega widac, że będący aktualnie zupełnie gdzie indziej podpalił tubkę kleju rechocząc - ja podobno też rechotałem próbując podbijać worek jak balonik. Na szczeście mieliśmy ze sobą kogoś trzeźwego kto się tym zajął.
Mimo filmu, który wydaje się byc podniosły i ważny, to z boku wygląda człowiek jak kompletny debil....
jak wogole to sie bierze czy wacha czy cos ]
Doodbytniczo. :cheesy:
Że wszystko to taki spisek ,że ludzie ukrywają że da się wyjsc z ciala , a po Budexie jestem pewen ze to wszystko ta cala materia to klamstwo .
Kurwa a co by bylo gdyby swiat bez kitu byl takim klamstwem ? - chyba nigdy sie tego nie dowiemy :/
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/flysky.jpg)
Może być nowym fentanylem. "Flysky" rozprzestrzenia się w USA
Nowy śmiertelnie niebezpieczny narkotyk rozprzestrzenia się w Stanach Zjednoczonych. Pojawił się m.in. na ulicach Chicago, Filadelfii i Pittsburgha. "Flysky" to heroina zmieszana z medetomidyną - środkiem uspokajającym stosowanym w weterynarii.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marijuana-smoking_0.jpg)
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat
Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marihuana-i-psychodeliki-leczenie-zaburzen-odzywiania-860x484.jpg)
Marihuana i psychodeliki oceniane najwyżej w leczeniu zaburzeń odżywiania
Czy marihuana i psychodeliki mogą zrewolucjonizować leczenie anoreksji i bulimii? Nowe badanie opublikowane przez Amerykańskie Towarzystwo Medyczne (AMA) wskazuje, że pacjenci oceniają konopie i klasyczne psychodeliki jako najskuteczniejsze substancje w łagodzeniu ich objawów.