Wyobraźnia to najwspanialszy dar jaki posiadamy. Pozwala jasno określić konkretny cel w życiu, wizualizuje osiągnięcie tego celu i szczęście towarzyszące dotarciu na szczyt pragnień.
Ale ambicje miałem zawsze. z ich realizacją może i nie szło najgorzej, mimo to czułem, że stać mnie na więcej, że powinienem bardziej angażować się w życie i samodoskonalić swoją osobę. feta obiecała pomóc.
Na początku szło nieźle. Wykorzystywałem do maximum pamięć, czyniąc ją niemal fotograficzną. Książka z przyjaciółki stała się kochanką. W szkole najlepsze oceny, z wyjątkiem matematyki, nie wiem czy to istotny szczegół, ale od gimnazjum kompletnie nie ogarniam tego przedmiotu, podczas gdy z innymi nie mam większych problemów. Prócz edukacji państwowej podjąłem dokształcanie prywatne - w domu przed kompem. Po prostu ciągle mi było mało wiedzy i mądrości.
Prócz tego znalazłem czas na ćwiczenia. Intensywny i regularny trening zaowocował -jako że jestem chudy - dość atletycznym wyglądem.
Udowodniłem sobie że da się, że stać mnie, że to co robiłem w tydzień da się wykonać znacznie szybciej.
A teraz druga strona medalu. Po około jednym miesiącu białej rutyny pojawiło się krwawienie z nosa, niekontrolowane skurcze mięśni, rozdrażnienie i wiele innych niepożądanych efektów Uznałem że starczy już, bo się przegrzeję. Odstawiłem na tydzień. Poźniej jednak zapodałem znów i potem znów, w międzyczasie doszło trochę alko, czasem ganja, różne psychodeliki na bazie dopalaczy, faje w hurtowych ilościach, ale jebać faje - to najmniejszy zgrzyt. Obecnie znów wącham co dzień, wieczorem zazwyczaj przypalam conieco, by ogarnąć roztargnienie, pouczyć się i spróbować usnąć. Wszystkiego jest więcej niż przedtem. Koncentracja słabnie podobnie jak cudowna pamięć, oraz zdolność dedukcji i logicznego myślenia. Zaczynam zadawać dziwne pytania z dupy, mam wrażenie, że idiocieję. Brak chęci do życia, do działania, czuję się wypompowany, po prostu ludzie, przestałem sobie z tym radzić. Kontakty towarzyskie leżą, ludzie mnie już nie fascynują tak jak kiedyś, otaczam się tylko wiadomym gronem. Wciąż czytam książki, ćwiczę, ostatnio biegam rekreacyjnie, niedługo przetestuję motywację i generalnie robię wszystko by się całkiem nie załamać, ale nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam.
Chciałbym prosić o niedrogie witaminy, bądź zioła lecznicze, które mi pomogą. Ważne jest by były w aptece do kupienia bez recepty. Głównie potrzebuję czegoś na motywację, chęć do życia, bo grunt to pozytywne nastawienie.
Ostatnio nic mnie nie bawi, chciałem to życie traktować poważnie, ale przesadziłem.
Nie chcę sobie zrujnować bani, boję się, że skończę jako psychol, a pewnie tak właśnie będzie, jeśli moja inteligencja połączy się na stałe z jakimś chorym tripem.
-noopept-na pamięć, koncentracje, szybsze przyswajanie wiedzy itp (kupisz w necie)
- odstawienie wszelkich gówien
-supelmentacje magnez+potas (chelat lub cytrynian magnezu bo ma dobra wchłanialność), 5-HTP lub melatonina na sen
Później praca okazała się wybawieniem, organizującym wolny czas. Po czym trafiła mi się fucha w firmie budowlanej, która zamiast na śniadanie , schodziła na kreski. Przeciągnąłem 3 lata w tej firmie, nadwyrężając organizm. Towarzyszyły mi te same odczucia, które może nieznacznie się pogłębiając przeraziły się w monotonie, która dobija najbardziej. Żeby to zmienić, trzeba się odbić od dotychczasowego trybu życia. W moim wypadku to wyjazd z rodzinnej miejscowości. Przez trzy miesiące nie wciągałem, ba , nie szukałem okazji, na kreske. Zapijałem pozostałą pustke alkoholem. Aktualnie stronie od fety, ale wpadłem z deszczu pod rynne i zastąpiłem to jeszcze gorszym uzależnieniem, ale to już inna historia. Proponuje wyprowadzić się na pustkowie, wolne od narkotyków i zasadzić jakieś ziółka, póki czas, bo staż masz krótki i masz szanse na inne zajawki życiowe, które chciałeś doskonalić dzięki fecie , a ta suka przejęła kontrole i stała się głównym wątkiem . Powodzenia , mniej pierdolenia więcej działania , bo w błędnym kole możesz stracić wiele lat.
Postanowiłem wdrążyć A'nnę jako nieodłączny element mojego życia, bo - co tu dużo mówić - po prostu to lubię i mi z tym dobrze. Raz, pewnego momentu usiadłem i wyjaśniliśmy to sobie, doszedłszy do kompromisu postanowiłem jednak zostać i rozpocząć planowane uzależnienie.
Małe, regularne dawki. Celem nie jest wystrzał, cel to przestrzeganie diety, bo jeśli tak będzie, to ja będę czuł się po prostu dobrze. Chodzi mi o to, by przestawić tok myślenia na to, że feta nie jest bezpośrednim sposobem na życie. To nie dzięki Niej jestem lepszym człowiekiem, lecz jest to pewien bodziec-wyzwalacz lepszego "ja", które było we mnie od zawsze.
Arsenał witamin i antyoksydantów.
Higiena snu.
Prawidłowe odżywianie.
Umiarkowana aktywność fizyczna.
No i co tu jeszcze dodać? Stany depresyjne minęły, zwalczyłem skłonności autodestrukcyjne, także myślę, że wszystko jest na jak najlepszej drodze do zmiany trybu życia na mi odpowiadający. To się chyba nazywa hedonizm, takie dążenie do przyjemności.
Podjętą decyzję traktuję poważnie, rozważyłem wiele kwestii, spoglądając na to z wielu perspektyw, by na koniec stwierdzić, że więcej argumentów przemawia za tym, by wybaczyć tej szmacie - bo miłość wszystko wybacza. ; )
Teraz, jeśli coś będzie nie tak, będę mógł winić tylko siebie, mam tego pełną świadomość, chociaż w sumie zawsze tak było, bo raczej nie jestem konformistą, nie łatwo ulegam wpływom.
Mili moi, wierzę, że mi się uda. Wystarczy twardy charakter i nieugięta siła woli. Nie pozwolę, by coś zawładnęło moim umysłem, to ja kontroluję mój móżdżek, nie on mnie.
A teraz idę się wyspać, nie wiem po co był ten eksperyment z brakiem snu, chyba podświadomie mnie kurwica bierze z tych świątecznych nudów. Mimo wszystko, nie żałuję, na prawdę nie warto. Żałować można tylko tego, czego się nie spróbowało.
pozdrawiam
Grozny_Gruzin pisze:Postanowiłem wdrążyć A'nnę jako nieodłączny element mojego życia, bo - co tu dużo mówić - po prostu to lubię i mi z tym dobrze. Raz, pewnego momentu usiadłem i wyjaśniliśmy to sobie, doszedłszy do kompromisu postanowiłem jednak zostać i rozpocząć planowane uzależnienie.
Nie dorabiaj sobie teorii, i nie naginaj faktów tylko po to, aby walić tyle samo (w ostateczności trochę mniej)
'Planowane uzależnienie' brzmi śmiesznie w kontekście stimsów (no i opiatów)
Będziesz się pewnie rozpisywał, aby pokazać, że jestem w błędzie, ale jak to czempion kiedyś trafnie ujął: Im większe zamieszanie wokół rzucania dragów robi ćpun, tym większa szansa, że powróci z hukiem do napierdalania.
Oczywiście zawsze życzę wytrwałości, ale twój plan z 'planowanym uzależnieniem' nie może wypalić. Przynajmniej na dłuższą metę. Jak to mawiał klasyk: słuchaj starszych, doświadczonych kolegów :finger: ;-)
Może spróbujesz terapię wellbutrinem albo Lafactinem ? To są leki przeciwdepresyjne pierwszy zwiększa poziom dopaminy i serotoniny a drugi serotoniny i noadrenaliny.
DilerTwoj pisze:Mimo wszystko odkładam kasę i próbuję.
Piszesz, że masz osiemnaście lat. Miałem tyle, kiedy zacząłem fukać. Początek wiadomo - na usta cisnęły się same superlatywy. Na przestrzeni ponad sześciu lat odjebałem już chyba każdą możliwą głupotę, aby tylko się naćpać. Straciłem przez to bezpowrotnie zaufanie u wielu ludzi, w tym najbliższej rodziny, niestety. Uzębienie - jeszcze parę lat, a stan kłów będzie w stylu 'co drugi - wystąp'. Niby kurwa myję miliard razy dziennie, ale chuj. Fakty mówią same za siebie. Szkody psychiczne ciężko mi ocenić, bo nie byłbym obiektywny. Mogę jedynie napisać, że stałem się bardziej podejrzliwy, i czasem szukam/tworzę problem tam, gdzie go nie ma.
Na początku przygody myśli się typowo ćpuńsko o skutkach ubocznych: psychozy, problemy ? Ja dam radę, bo jestem silniejszy, sprytniejszy. Nigdy mnie to nie dotknie. Nie trzeba chyba mówić, że z czasem można stać się tym kolesiem, którym wcześniej by się gardziło, jak mongolską dziwką w Tadżykistanie. Większość ćpunów musi poznać to wszystko empirycznie., i nie inaczej było ze mną. Rozwagi życzę, a reszta forumowej braci niech Ci zaproponuje jakieś medykamenty, czy cuś ;-)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marijuana-smoking_0.jpg)
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat
Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mississauga.png)
Szajka z Mississaugi kradła mleko dla niemowląt by kupić narkotyki. 11 osób aresztowanych
Peel Regional Police poinformowała, że po czteromiesięcznym dochodzeniu udało się rozpracować zorganizowaną grupę przestępczą, która zajmowała się kradzieżą produktów dla niemowląt i ich wymianą na narkotyki. W sprawie postawiono zarzuty 11 osobom.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ghbtatoo.jpg)
Wystarczy sekunda i kolor się zmienia. Ten tatuaż wykrywa groźną pigułkę w twoim napoju
Chociaż dużo mówi się o zagrożeniu, jakie niosą ze sobą tzw. pigułki gwałtu, rozpoznanie ich na imprezie wciąż bywa trudne. Właśnie dlatego naukowcy z Korei Południowej zaprezentowali nowatorskie rozwiązanie, które działa błyskawicznie i jest niemal niewidoczne.