Półsyntetyczna pochodna alkaloidów krasnodrzewu pospolitego.
Więcej informacji: Kokaina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 3540 • Strona 103 z 354
  • 584 / 21 / 0
Mi wydaje sie ze po prostu troszke nie zrozumielismy miyagi. Zjazd, nie taki jak po fecie ze masz calkowity pierdolnik w glowie, tylko taki jakby zjazd jak wywachasz wszystko i chcesz wiecej. Myslisz jakby tu skolowac jeszcze bo bylo tak fajnie a teraz tak hujowo(bo juz nic nie ma). Te braki tak jakby Cie smuca. Na drugi dzien taki jakby moralniak mi sie wlaczal ze robilem rzeczy ktorych bym nie zrobil.
Miyagi o to Ci chodzilo?
  • 262 / 1 / 0
Sek w tym ze jak coco sie konczy to zrobisz wszystko w tym amoku zeby ja ponownie zdobyc i przyjac. Niesamowita chec ponownego wejscia w bliski kontakt,jak masz kase odlozona na cos to sproszkujesz ja na cox. Nie ma litosci i checi ponad to co w worze w danej chwili. Ja tak miałem i miliony innych tak maja,po prostu amok jak wspomnialem wyzej
Uwaga! Użytkownik 9nexus6 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 161 / 2 / 0
Amok to masz po mefie jak sie konczy.Po koko jestem bardziej spokojny.Jest smutno ze koniec ale nie ma paniki
  • 1615 / 28 / 0
Nie ma żadnego amoku w momencie gdy skończy się koko. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Nie zgodzę się też z tym, że zrobi się wszystko żeby przyjebać.

Jak skończy mi się koperta, to jestem spokojny, bardziej wyciszony, ale nadal w dobrym nastroju. Wiadomo, że jak by było, to z chęcią przyjebałoby się wiecej. Ale nie ma, więc trzeba się z tym pogodzić. Wspomniana sytuacja zwykle ma miejsce w godzinach wczesno porannych i jest to znak żeby dzwonić po taryfę i udać się w kierunku domu.

A jeśli materiał jakomś dziwnym trafem skończy się w trakcie imprezy, to raczę się alkoholem i skłądam przed samym sobą deklarację: "następnym razem wezmę wiecej" :-D
  • 1053 / 76 / 0
0202122 pisze:
Nie ma żadnego amoku w momencie gdy skończy się koko. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Nie zgodzę się też z tym, że zrobi się wszystko żeby przyjebać. (...)
Dokladnie, ja juz wczesniej o tym pisalem. Nie ma po prostu takiego miazdzacego kontrastu po uplywie 30 minut, jak np. po mefedronie, gdzie zamiast trzezwosci wchodzil zjazd. Ogolnie, jadlem juz cala mase substancji silniej uzalezniajacych, niz kokaina. Odkad 2 lata temu wyrzucilem z telefonu numer do dila, pomotalem sie na koko tylko raz, mimo, ze caly czas mam jakis tam dostep.
Uwaga! Użytkownik zioloziolo jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3 / / 0
zioloziolo pisze:
0202122 pisze:
Nie ma żadnego amoku w momencie gdy skończy się koko. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Nie zgodzę się też z tym, że zrobi się wszystko żeby przyjebać. (...)
Dokladnie, ja juz wczesniej o tym pisalem. Nie ma po prostu takiego miazdzacego kontrastu po uplywie 30 minut, jak np. po mefedronie, gdzie zamiast trzezwosci wchodzil zjazd. Ogolnie, jadlem juz cala mase substancji silniej uzalezniajacych, niz kokaina. Odkad 2 lata temu wyrzucilem z telefonu numer do dila, pomotalem sie na koko tylko raz, mimo, ze caly czas mam jakis tam dostep.
To po mefedronie jest aż taki ciężki zjazd ? Ja tam tak nie miałem, ani moi znajomi. I dlatego śmiem twierdzić, że kokaina jest jednak bardziej uzależniająca od mefa.
Uwaga! Użytkownik wuosek94 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 57 / 5 / 0
To zależy co jak na kogo działa. No i od jakości kokainy ;p Dla mnie kokaina ma większy potencjał do uzależnienia bo wchodzi subtelnie, działa subtelnie, a schodzi jeszcze subtelniej i nie zostawia po sobie śladu oprócz ochoty na kolejną kreche. Po mefedronie człowiek czuje się bardziej zjebany. Ale też jest fajny :)
Na wyścigach wyścigowych, wyścigówka wyścigowa, wiścignęła wyścigówkę wyścigową ;]
  • 3898 / 238 / 13
Jak wyżej, popieram w 100pro. Obecność zjazdu jest bardzo ważnym czynnikiem decydującym o potencjale uzależniania. gandzia jest tego przykładem;
Wkońcu zmęczony, bez sił i ochoty, bez domu i imienia w kanale zapomnienia;
  • 79 / / 0
elo, jak się najlepiej wyciszyć po koksie, tak żeby można iść normalnie spać?
wiadomo, serducho wali jak oszalałe, sen nie chce przyjść, ogólne pobudzenie, a wypadałoby iść spać.
  • 3898 / 238 / 13
Po kokainie nie ma w zasadzie bezsenności. Jeśli dużo tańczysz w klubie na koko i wrócisz do domu to idziesz w kimę odrazu (bo koko już dawno wywąchane - inaczej byś z klubu nie wyszedł ^^). W przeciwnym razie radzę się dobrze przyjrzeć temu twojemu "koksowi" co to właściwie jest i za co płacisz ;).
Wkońcu zmęczony, bez sił i ochoty, bez domu i imienia w kanale zapomnienia;
ODPOWIEDZ
Posty: 3540 • Strona 103 z 354
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
HyperTuba dodaj film
Newsy
[img]
Szczeciński lekarz pomagał nielegalnie zdobywać opioidy. Jest akt oskarżenia

Jerzy B. stanie przed sądem za poświadczenie nieprawdy w zaświadczeniach lekarskich. Pewien szczecinianin dzięki takiemu zaświadczeniu odzyskał znaczne ilości leku opioidowego, który wcześniej podczas przeszukania zabezpieczyła policja.

[img]
Alkohol miał swój udział w powstaniu złożonych hierarchicznych społeczeństw

Alkohol towarzyszy nam od tysiącleci. Używały go wszystkie wielkie cywilizacje. Znali go Majowie, Egipcjanie, Babilończycy, Grecy, Chińczycy czy Inkowie. Odgrywał ważną rolę w ceremoniach religijnych, wciąż jest ważnym elementem spotkań towarzyskich. Był środkiem płatniczym, służył wzmacnianiu i podkreślaniu pozycji społecznej. W najstarszym znanym eposie literackim „Eposie o Gilgameszu” jednym z etapów ucywilizowania Enkidu – który symbolizuje tam dziką naturę, niewinoość i wolność – jest wypicie przezeń piwa.

[img]
Maleńczuk bez ogródek o przeszłości. „Tęsknię za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie”

Chociaż dziś Maciej Maleńczuk prowadzi względnie ułożone i spokojne życie, w młodości był uosobieniem hasła „sex, drugs, rock and roll”. Jak wielokrotnie wspominał, brakuje mu niektórych aspektów tamtych lat – przede wszystkim heroiny. – Tęsknię zwłaszcza za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie – mówił bez ogródek muzyk.