Po pierwsze, kret jest ślepy, nie posiada w ogóle oczu, nie czuje też za dobrze zapachu. Tak więc na wstępie odpada wywieszanie koszulki, wkładanie do nory kiszonej kapusty, albo wbijanie wykałaczek.
Po drugie, nie łudź się, że kret przychodzi dlatego, że dorzuciłeś trochę nowej ziemi. Jeśli ma gdzieś siedlisko niedaleko, to dopóki go nie wybijesz będzie rył okolice do końca swojego żywota. Nie przeniesie się - potem będą ryły jego dzieci i ich dzieci, więc czas działa na twoją niekorzyść. Musisz wybić go najszybciej jak się da. Krety nie mają zbyt dużo naturalnych przeciwników, więc rozmnażają się jak króliki. Na dodatek są pod ochroną (nie rozumiem za cholerę dlaczego). Jedynym zwierzęciem, będącym w stanie wybić krety jest... wąż. Wszystkie inne zwierzęta (ptaki drapieżniki, albo lisy czy psy, jak ktoś wspomniał wcześniej) są w stanie kreta zjeść dopiero, gdy wyjdzie na powierzchnię. To niestety nie zdarza się zbyt często.
Po trzecie, oczywiście potrzebna jest poprawka do poprzedniego punktu, ale zdecydowałem się napisać to w oddzielnym punkcie. Prawdziwymi mordercami kretów są jamniki! Niestety zakupienie jamnika jako receptę na zryty ogródek jest pozbawione sensu, bo jamnik będzie rył jeszcze bardziej.
Po czwarte, pułapki na kreta nie działają! To dobrze wygląda i wydaje się być logiczne, ale kret wyczuwa tą rurkę łapami i nie wejdzie do niej. Zamiast tego wykopie sobie korytarz obok niej, albo pod nią. Przetestowałem już kilkanaście takich rur. Co prawda raz udało mi się złapać w nią kreta, ale wymagało to tylu prób, że już dawno darowałem sobie taką zabawę. Trzeba szukać korytarza, potem rozkopywać, wkopywać. Więcej szkody niż pożytku.
Po piąte:
mista pita pisze: A i jeśli by udało by ci sie go złapać to go nie likwiduj tylko zanieś gdzieś bardzo daleko Krety są pod ochroną
Po szóste, nie wylewaj żadnych kwasów! Zniszczysz tylko sobie glebę wytrawiając wszystkie składniki mineralne, a kret będzie dalej.
Po siódme, żadne legalne środki chemiczne ze sklepów nie odstraszą kreta, a zabić go nie mogą, bo jest to wbrew prawu. Podobnie nie działają odstraszacze dźwiękowe na baterię (są drogie, kupiłem takich ze cztery i tylko zmarnowałem pieniądze). Nie łudź się też, że zadziała wbicie w ziemię prętów podłączonych pod gniazdko elektryczne.
Po ósme i ostatnie]POWOLI[/b] zbliżaj się do kopca. Piszę powoli, bo kret jest bardzo czuły na dźwięk/wibracje i jak tylko poczuje, że uderzasz nogą o grunt, to spieprzy. Jak już uda się zbliżyć do kopca, a kret dalej ryje - energicznie zaczynasz wypłukiwać kopiec. Możesz też zamiast świeżego, próbować wpompować wodę w najbliższy, byle nie był dalej niż około metra. Takim wpompowaniem wody go nie zabijesz, ale podtopisz. Szuka on wtedy jak najszybszej drogi na powierzchnię. No i tu zaczyna się największy kabaret. Podtopiony kret biegający po powierzchni to prawdziwa komedia, na ślepo lata na wszystkie strony :) Ale uwaga, wygląda to śmiesznie, ale potrafi zapierdalać dość konkretnie. Jeśli nie przygotujesz sobie na czas łopaty i nie zdążysz go utłuc to po zabawie. Takie historie też mi się zdarzały.
Drugim skutecznym sposobem jest środek o nazwie POLYTANOL firmy wuelfel (http://www.wuelfel.de/index.php?seite=pflanzen&&nr=1), powinien kosztować ok. 50 zł. Jest to jednak środek, którego Wam nie wolno kupić, a pani w sklepie nie wolno sprzedać
W skrócie: wrzuca się parę kamyczków do norki, które pod wpływem wilgoci zaczynają się palić (tak, palić) i wydzielać fosfowodór. Wystarczy przykryć darnią i od tej pory nora jest zatruwana. Niektóre krety wychodzą na powierzchnię przed śmiercią, ale większość zdycha w swoich norach :) No i to tyle. Więcej sposobów skutecznych nie znam. Pamiętajcie, że ten środek nie jest legalny!
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/uecocaine.jpg)
UE alarmuje: coraz więcej Europejczyków zażywa kokainę i inne ciężkie narkotyki
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/otwarcie-punktow-sprzedazy-marihuany-1038x1038.png)
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zdzojntempolak.png)
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/sejm9.jpg)
Marihuana tematem w Sejmie. Przyszło kluczowe pismo z rządu
Przed wyborami w 2023 r., a nawet już po nich, politycy z obozu rządzącego wyjątkowo liberalnie wypowiadali się na temat marihuany. Powstał nawet Parlamentarny Zespołu ds. Depenalizacji Marihuany z głośnymi nazwiskami w składzie. Coś się jednak zmieniło. Jak informuje "Rzeczpospolita", jednoznaczne stanowisko rządu zaskoczyło wielu polityków: nie ma mowy o żadnej liberalizacji. Argumentem mają być m.in. doświadczenia innych krajów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/peleniezkopalni.jpg)
Japończycy odkryli, dlaczego papieros pomaga przy wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego
Palenie tytoniu związane jest z olbrzymią liczbą różnorodnych zagrożeń dla zdrowia. Są jednak sytuacje, gdy papieros pomaga. Tak jest na przykład w przypadku wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. Nie od dzisiaj wiadomo, że papierosy przynoszą ulgę osobom cierpiącym na tę chroniczną chorobę. Naukowcy z japońskiego instytutu badawczego RIKEN odkryli mechanizm, który stoi za zbawiennym skutkiem dymka. Dzięki nim chorzy będą mogli poczuć ulgę, bez narażania się na choroby powodowane paleniem.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/hellevoetsluis.png)
Holenderska władza kontra zapach jointa: rekordowa kara dla plantacji!
Witajcie w kraju, gdzie marihuana jest legalna… pod warunkiem, że jej nie widać, nie słychać i – broń Boże – nie pachnie. W Hellevoetsluis, malowniczej miejscowości pachnącej dotąd głównie morzem i smażonymi frytkami, sąsiedzi od dwóch lat żyją w aromatycznej chmurze z największej w kraju plantacji konopi. Teraz sąd wziął głęboki wdech i wydał wyrok: tydzień na zamontowanie filtrów albo kara, która zaboli nawet tak wielką firmę jak CanAdelaar. Czy holenderski eksperyment z legalną trawką właśnie zamienia się w dym?