TALK - Rozmowy [H]

[london5]

Rozumiem Cię i się zgadzam ;D To będzie coś w stylu "The Blair Witch Projekt " hehe już nie mogę się doczekać...

[Qlim]

No właśnie to miałem na myśli :-) Plus dodatki z mojej popsutej głowy hehe

[Yetison]

4-6 saszetek w nocy i nie potrzeba sobie niczego wkrecac tak cie benzydamina zlapie w swoje szpony ze bedziesz chcial zeby to sie skonczylo ;)

[akaz]

Takie wkrętki zależą od "potencjału" użytkownika na takie rzeczy.
Swego czasu bałem się przejść nawet przez nieoświetlony pokój, albo ciągle miałem paranoje, że ktoś chodzi po domu.
Ale z czasem człowiek uczy się takie rzeczy ignorować i mieć w dupie.

Swoją drogą, przypomniała mi się jedna nieźle pojebana akcja.
Siedziałem w domu na bodajże 1g cipacza, byłem tylko ja i matka, ojciec gdzieś pojechał.
Jest jakaś godzina 22, siedzę na balkonie i podziwiam halucynacje, matka czyta książkę.
Zaraz do mnie przychodzi i mówiła, że miała wrażenie, jakby chyba ktoś klamkę naciskał od drzwi.
Powiedziałem, że pewnie jej się wydaje.
Za jakieś 2 minuty przychodzi do mnie i mówi, że znowu słyszała.
Siedzę z nią w pokoju i rzeczywiście, jakby ktoś naciskał klamkę.
Stoję przed drzwiami, lęk mnie łapie zajebisty, stoję, ale nic.
Odchodzę i znowu jebana klamka!
Chuj, lęk mnie rozpierdala od środka, ale wziąłem tłuczek do mięsa (%-D), otwieram gwałtownie te drzwi - nikogo nie ma.
Światło na klatce niby się pali, ale nikogo dalej nie widać. Idę na piętro wyżej - pusta.
Schodzę w dół schodami sprawdzić czy ktoś tam się nie czai. Serce bije mi nieźle.
I nagle... co kurwa? GAŚNIE PIERDOLONE ŚWIATŁO NA KLATCE.
KURWA!!!!!!!!!!
Pierwsze parę sekund to po prostu jakbym zawału dostał, paranoja konkretna, nie wiem co się dzieje, coś usłyszałem jakby się ktoś zerwał, spierdalam jak błyskawica w górę, wyjebałem się raz na schodach, spierdalam dalej, matka odpaliła mi światło, rozglądam się, patrze w dół na schody, nikogo nie ma.
Kurwa mać, serce bije jak pojebane, ale chuj, zbiegłem na dół... nikogo nie ma.
To była najbardziej pojebana paranoja jaką miałem w życiu na cipaczu, moment zgaśnięcia światła to po prostu było nie wiem, nie mogę nawet tego opisać.

Matce się pewnie zdawało z tą klamką, a skąd ja słyszałem głosy to wiadomka.
Cholera, jak sobie przypomniałem tą historię to aż mi serce szybciej bić zaczęło.

[White_Power]

Powiem ci że swego czasu cyganie i inne rumuństwo chodziło po chatach i naciskali klamki. Tam gdzie nikt nie słyszy i nie otwiera to takie chaty okradali.

[DamaKier]

Kwestia wyobraźni- ja w trakcie tripu potrafię "wcisnąć" sobie największy kit i nieprawdę ;) Często nie potrzebuję nawet uprzednio myśleć o czymś- po prostu budząc się po nocy z benzydaminą widzę, że mój sufit jest zbudowany z ułożonych ściśle koło siebie tabletek albo że do mojego pokoju jest co najmniej 20 drzwi i gubię się we własnym domu. Fazy są tak różne, jak nastroje, humory i przeżycia danego dnia. Polecam początkującym zaczynać tripy z dobrą muzyką, np. Azam Ali.

[szalonykot]

W domu polecam wszelkie mozaiki, tkaniny, obrazy (zwłaszcza w stylu Pollocka), outdoor nic nie przebije lasu w nocy, chociaż chyba bez sensu jest brać benze bez DXM (ja po połączeniu DXM z benzą niczego się nie boję, mogę wpatrywać się w ciemność i widzieć jak biegnie do mnie zombie i specjalnie mnie to nie rusza). No i drzewa. Czytanie psychodelicznych napisów na drzewach to jest to; polecam też mówić w myślach do "ludzkich" halucynacji (mi odmachiwały, tańczyły jak im zagrałem :listen: ) i podpalać różne rzeczy wyobrażając sobie jak leci z nich dym. Dość ciekawą zabawą jest patrzenie na budynki, odwracanie wzroku i spoglądanie jeszcze raz. Stara, zniszczona melina zmienia się w piękny, gotycki kościół i za każdym spoglądnięciem staje się coraz wyższa, aż sięga do nieba. ;]

[Rabbit_WRB]

Fajne OEVy pojawiają się po szybkim przewracaniu oczami (typu promienie lasera, różne kolorowe kształty), raczej tylko w ciemności. Przy większych ilościach benzo (2g^) nie trzeba sobie nic wkręcać :D Samo się kręci.

[bezimienny963]

4-6 saszetek w nocy i nie potrzeba sobie niczego wkrecac tak cie benzydamina zlapie w swoje szpony ze bedziesz chcial zeby to sie skonczylo ;)

Dokładnie ,ja po około 4 saszetkach bałem się gdziekolwiek wyjść samemu,dopiero na 2 dzień sobie uświadomiłem ile rzeczy mi się uroiło a w nocy na benzie widziałem wyraźnie jak np. moi kumple klęczą na ziemi,o 2 w nocy i modlą się do furtki xD albo idzie za mną pantera

[Yetison]

polecam 5 saszet ;) po tym nie wiadomo co jest prawdziwe a co nie