Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 66 • Strona 1 z 7
  • 10 / / 0
Cześć.
Czy są tu może osoby, które utrzymują dłuższy czas abstynencję od heroiny? Mam na myśli pełną abstynencję, bez wspomagania się metadonem, buprenorfiną, kodeiną itp.
Czy da się żyć bez tego wszystkiego nie szukając pocieszenia w alkoholu, antydepresantach itp?
Ile najdłużej udało się wam wytrzymać na czysto? Jak wyglądał ten czas? Jak go oceniacie? Pozytywnie, czy jako koszmar?
Czy ten czas trwa, czy jednak wróciliście do nałogu? Jeśli tak, to dlaczego? Co się stało, że się złamaliście?
Jak smakuje hera po wielomiesięcznej przerwie? I czy po przerwie da się "tylko ten jeden raz"?
A jeśli trzymacie się nadal w trzeźwości, to jak sobie z tym radzicie? Jakie macie sposoby na przetrwanie w chwilach kryzysu?

To może najpierw ja kilka słów o sobie, tak w skrócie.
Zaczęło się 16 lat temu od Tramalu. Potem doszła kodeina, trochę później morfina. W wieku 25 lat spróbowałam brauna i popłynęło kolejne 5 lat. Po podsumowaniu wychodzi pół życia na opiatach/opioidach.

Teraz jestem czysta już około półtora roku i jest różnie, raz jest całkiem nieźle, a raz beznadziejna pustka. Ostatnio mam gorszy okres i czuję, że chyba jestem na krawędzi powrotu do starego stylu życia, ale na razie się trzymam, szkoda mi to zmarnować. Ale boję się, bo wiem, że ludzie po o wiele dłuższych okresach czystości wracają do nałogu.

Jak to jest? Nie ma mocnych na herę? Podzieli się ktoś swoimi doświadczeniami?
Uwaga! Użytkownik SandyBrown nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 12008 / 2344 / 0
heroiny nigdy nie brałem, gustowałem w innych opio, ale to bez znaczenia...
Też jestem czysty już jakieś 20 miesięcy i szału nie ma. Nie mam już chęci na grzanie, bo mnie to najzwyczajniej zaczęło męczyć. Każdy dzień wygląda tak samo:
- Praca
- Powrót do domu, palenie mj i oglądanie filmów / seriali / czytanie
- Ćwiczenia / koszykówka
- Wieczorem piwko

Życie towarzyskie praktycznie nie istnieje. Niby life a no life : )
  • 10 / / 0
jezus_chytrus pisze:
Heroiny nigdy nie brałem, gustowałem w innych opio, ale to bez znaczenia...
Może dla Ciebie to nie ma znaczenia, ale z perspektywy kogoś, kto brał różne opio, to jednak ciężko porównywać detoks, czy w ogóle cały proces zdrowienia po przejściach z herą, a po tramadolu/kodeinie. Niby schemat ten sam, ale to tak, jakby porównywać uzależnienie od picia codziennie 2 browarków wieczorkiem do codziennego łojenia wódy od samego rana. Niby to alkoholizm i to alkoholizm, ale... Perspektywy wyzdrowienia całkiem inne.
Chociaż w sumie takim osobom, jak ja to mówię "niedogrzanym", które jeszcze nie zeszły na samo opio-dno, może jednak być w pewnym sensie trudniej. Podobno od dna łatwiej się odbić. Trzeba więc chyba mieć sporo silnej woli, żeby zrezygnować z tramalu/kodeiny/morfiny mając cały czas świadomość, że to jeszcze nie wszystko, że jest jeszcze królowa hera. Tak więc szacun. I powodzenia w dalszych zmaganiach.
Piszesz, że nie masz już chęci na grzanie, bo Cię to najzwyczajniej zaczęło męczyć, myślę, że na dłuższą metę każdego zaczyna to w pewnym momencie męczyć, ale żeby z tego powodu nie mieć chęci na grzanie? Pozazdrościć. Mnie np. męczyło to masakrycznie, ale chęć miałam i mam nadal nieustanną :-/
Uwaga! Użytkownik SandyBrown nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 879 / 186 / 5
Podejrzewam, że ludzie którzy rzucili heroinę na dobre raczej nie wchodzą na to forum. Po co kusić los?
Masz problem z wypadaniem z żyły? Spróbuj podczas iniekcji patrzeć na igłę, nie na tłoczek.
Jeżeli czytając moje posty uznałeś opiody za fajne, przepraszam. Byłam strasznie nieodpowiedzialna w czasie swojej aktywności tutaj.
Trzymajcie się ciepło.
  • 127 / 11 / 0
Dokładnie, rośnie tylko ciśnienie z którym trzeba walczyć. A jak wiadomo, u narkomanów z silną wolą i asertywnością ciężko.
  • 10 / / 0
Klepsydra, myślę, że czasem jednak tu wchodzą. Kuszenie losu leży w naszej naturze. Myśl o heroinie zawsze jest gdzieś z tyłu głowy. Np. jak ostatnio trafiłam w tv na jakąś powtórkę "Skazanego na bluesa", to myślisz, że przełączyłam na inny kanał? To jest silniejsze.
Takie nakręcanie się, to się chyba nazywa z tego co pamiętam "ćpanie na sucho" - to też leży w naszej naturze... ciężko z tym walczyć.

A poza tym moje pytania są skierowane także do osób, które wróciły do nałogu po przerwie. Po prostu jestem w rozsypce i szukam sposobu, żeby sama się do takiego grona nie zacząć zaliczać :'(
Uwaga! Użytkownik SandyBrown nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3131 / 338 / 0
SandyBrown pisze:
Czy są tu może osoby, które utrzymują dłuższy czas abstynencję od heroiny? Mam na myśli pełną abstynencję, bez wspomagania się metadonem, buprenorfiną, kodeiną itp.
Ponad 6 lat.
SandyBrown pisze:
Czy da się żyć bez tego wszystkiego nie szukając pocieszenia w alkoholu, antydepresantach itp?
Da się ale to wymaga sporego wysiłu, szczególnie na początku i w kryzysowych chwilach, które zawsze prędzej czy później nadejdą.
SandyBrown pisze:
I czy po przerwie da się "tylko ten jeden raz"?
W większości przypadków się nie da.
SandyBrown pisze:
Jakie macie sposoby na przetrwanie w chwilach kryzysu?
Poczytaj dział detox, tam jest pare wątków pełnych odpowiedzi na to pytanie. Ja w chwilach kryzysu wyobrażam sobie jak będe się czuł jak wezmę. A jestem prawie na 100% przekonany że czułbym sie jak słaba, beznadziejna pizda. Nie chcę się tak czuć. Chcę się czuć silny. Albo zaczynam zastanawiać się nad tym, jakie argumenty byłbym w stanie wymyślić, żeby przekonać samego siebie do wzięcia. Potem je analizuję i dochodzi do mnie jakie są denne, podszyte fałszem, irracjonalnymi lękami i słabością.
  • 87 / 1 / 0
22 lata abstynencji od heroiny właściwie kompotu i daje sobie radę choć w początkowym okresie lekko nie było, oczywiście zdarzają się inne wspomagacze mj czasem kokaina. Po latach stwierdzam ze było warto rzucić to w cholerę w ciężkich momentach o niej już nie myśle z czasem jest coraz lepiej a na forum zaglądam i się nie nakręcam powodzenia. Już nie pamietam ale ciężkie momenty tez były jednak zawsze mówiłam sobie ze nie warto do tego wracać a potem kiedy życie na trzeźwo zaczęło się układać kiedy zaczęłam spełniać swoje marzenia miałam za dużo do stracenia żeby do tego wrócić. Blu 6 lat szacun.
  • 3131 / 338 / 0
whitewidow pisze:
kiedy życie na trzeźwo zaczęło się układać kiedy zaczęłam spełniać swoje marzenia miałam za dużo do stracenia żeby do tego wrócić.
To jest podstawa. Trzeba mieć marzenia i robić wszystko żeby się spełniły, chociaż niektóre z nich. Bez tego powrót do grzania to moim zdaniem pewnik.
  • 12008 / 2344 / 0
whitewidow pisze:
..miałam za dużo do stracenia żeby do tego wrócić...
Bardzo dobrze napisane. Ja również tego właśnie się trzymałem.
ODPOWIEDZ
Posty: 66 • Strona 1 z 7
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.