Często z politowaniem słucham kiedy ludzie klepią bzdury o duchach i magii psychodelików. Po prostu jest mi przykro, że substancje o tak wysokim potencjale powodują tak negatywne zmiany w psychice. Większość "mistycznych przeżyć" podkładam po prostu pod halucynacje, które nabierają na realności, wraz z wzrostem wiary w moce tych pięknych substancji.
Z racjonalnego punktu widzenia nie możemy się oszukiwać - psychodeliki i dysocjanty, czy byśmy tego chcieli czy nie - to substancje tak mocno ukurwiające mózg (poprzez nadmierną stymulację zmysłami, czy też zupełną dysocjacje), że aż powodujące halucynacje i synestezje. Innymi słowy - powodują zaćpanie.
Sądzę, że pierwszą, najważniejszą zasadą przy ćpaniu jest takie właśnie podejście - to tylko faza. :-D
Z drugiej strony, jako buddysta, sądzę że mogą w pewnym sensie pomóc nam (przy odpowiednim użyciu) zrozumieć naturę rzeczywistości i naturę umysłu. Jak i dlaczego? O tym właśnie chce tu napisać.
Po pierwsze wytłumaczę swój pogląd. Od razu zaznaczę, że nie chcę tu nikogo do niczego przekonywać. Każdy ma własną ścieżkę i nic nie może być ważniejsze od ludzkiego szczęścia.
Według buddystów, nasz świat jest pewnego rodzaju iluzją. Nie oznacza to, że nie jest prawdziwy (nihilizm), ale nie oznacza to też, że istnieje naprawdę (realizm). Mówi o tym pojęcie Siunjaty - zjawiska są i nie są prawdziwe, ponieważ pozbawione są trwałego istnienia. Wszystko (prócz Umysłu - i nie chodzi tu o nasz świat wewnętrzny!) przemija, zmienia się, więc pozbawione jest realności.
Dzisiaj, z odkryć fizyków kwantowych, możemy wysunąć podobny wniosek. Świat jest czymś w rodzaju trójwymiarowego hologramu, rzucanego na płaszczyznę dwuwymiarową. Tak twierdzi Craig Hogan, profesor astronomii i fizyki na University of Chicago i jednocześnie dyrektor Fermi National Accelerator Laboratory, twórca "Teorii Hologramu". Przekonanie to oparte jest na wielu dowodach matematycznych, w tym konstrukcji i zasady działania czarnych dziur.
Podobne wnioski wyciągnął neuropsycholog Karl Pribram, który uznał że mózg jest hologramem.
By już więcej nie nudzić - zainteresowanych w temacie zapraszam na stronę www.duckduckgo.pl, wielką internetową kopalnie wiedzy. Tutaj zamieszczam też jeden z ciekawszych artykułów: http://imaginarium.org.pl/index.php?opt ... &Itemid=62
Teraz, wracając do tematu. Medytacja. W pewnym sensie psychodeliki powiązane są z buddyjskim rozwojem osobistym. Nie mówię tutaj oczywiście, że buddyści zalecają używanie psychodelików. Sądzę, że dzięki indukowanym przez te substancje "doświadczeniu śmierci", mogą pękać łańcuchy utrzymujące nas w iluzji jaką jest rzeczywistość. Równie dobrze mogą też wywołać dowolny stan psychotyczny. Tak, więc aby osiągnąć coś korzystnego dzięki psychodelikom potrzebna jest odpowiednia postawa i odpowiednia medytacja.
W buddyzmie występują 4 stopnie medytacji (dhajany), których charakterystykę przedstawiam poniżej. Być może porównacie to z własnym doświadczeniem psychodelicznym...
(1) W pierwszej dhjanie pozostaje ten mnich, który osiągnie stan wolny od pragnień, wolny od złych, niedobrych czynników, cechujący się refleksją i osądem, zrodzony z rozpoznania, przyjemny i błogi;
Stan wolny od pragnień, wolny od negatywnych emocji. Stan głębokiej refleksji i racjonalnego osądu. Stan przyjemny i błogi.
(2) drugą dhjanę osiąga mnich, który w następstwie wyciszenia refleksji i osądu, wskutek wewnętrznego uciszenia i koncentracji myśli, pozostaje w stanie bez refleksji i osądu, zrodzonym ze skupienia, przyjemnym i błogim;
Stan wolny również od refleksji i osądu. Czyste doznanie świadomości.
(3) trzecią dhjanę osiąga mnich, który pozostaje obojętny wobec przyjemności, ponieważ jest wolny od namiętności, skupiony (czujny) i rozpoznający (świadomy), doświadcza ciałem przyjemności, a szlachetni mówią o nim "obojętny, czujny, pozostający w błogostanie";
Stan wolny od świadomości ego. Charakteryzuje się przyjemnością fizyczną.
(4) czwartą dhjanę osiąga mnich, który w wyniku zniszczenia przyjemności i zniszczenia przykrości, a najpierw wskutek unicestwienia zarówno zadowolenia, jak i niezadowolenia, pozostaje w stanie ani przyjemnym, ani przykrym, oczyszczonym przez obojętność i uważność.
Warto tu też dodać, że samo wejście w stan dowolnej dhajany może odbyć się świadomie, bądź nieświadomie (często przy pierwszych tripach z silniejszymi psychodelikami - takimi jak LSD czy DXM). Zadaniem mnicha/podróżnika psychodelicznego jest nie tyle osiągnięcie czwartej dhajany, lecz Oświecenie. Aby tego dokonać należy: posiadać odpowiednią karmę (moralność), wejść w odpowiedni stan (medytacja/psychodeliki), dokonać poznania. Wraz z poznaniem osiągamy wiedzę o przestrzeni, świadomości, naturze rzeczywistości i Umysłu.
Zalecam więc wszystkim, choćby dla próby, odbyć najbliższy trip medytując. Warto tu wspomnieć, że medytacja nie polega na wyłączeniu myśli, lecz na skupieniu. Osadzamy świadomość skupiając się na pewnej czynności (np. oddechu, słuchaniu muzyki). Pozwalamy myślą (i halucynacją) płynąć, nie próbujemy układać ich jednak w logiczne ciągi. Niech staną się elementem otoczenia.
W medytacji przeszkadzań nam może 5 przeszkód medytacji. Są to:
1. Pożądanie (oczekiwania)
2. Zła wola (strach, gniew, smutek, itd.)
3. Przygnębienie i ospałość (ciężko o to na tripe, lecz przeszkodzić nam może fascynacja halucynacjami)
4. Nadpobudliwość (trzeba pozwolić temu płynąć własnym tempem. Wraz z praktyką tempo rośnie)
5. Wątpliwości i zmartwienia
Dobrą metodą na pokonanie tych przeszkód jest zwalczanie ich przeciwieństwami. Mózg nie jest w stanie sprzeciwiać się sam sobie. Ergo, gdy pojawi się przeszkoda, można usnąć ją w sposób podobny jak poniżej:
• Pożądanie – medytacja nad nietrwałością
• Awersja – współczucie i zrozumienie jedności istot
• Gniew – miłość
• Zła wola – dobre życzenia dla wszystkich istot
To oczywiście tylko część rozwoju. Jeżeli interesuje Was buddyzm, radzę nie powoływać się jedynie na to co napisałem, lecz przeczytać jakiś dobry artykuł/dobrą książkę :-)
Zachęcam do testów i zapraszam do dyskusji.
Dobry post :)
Zmotywowałeś mnie do medytacji przy najbliższym grzybtripie (jeśli się pojawią).
Jakieś wskazówki gdybym chciał zaczął zagłębiać się w buddyzm?
Z twojej wypowiedzi wynika, że efekt, który osiąga się wieloletnią medytacją można równie dobrze osiągnąć po krótkiej praktyce najprostszej medytacji, wspartej odpowiednio dobranym dośw. psychodelicznym?
Odrzucając teorię o "Duchach i psychodelikach", jako szkodliwych dla psychiki i pustych halucynacjach, rozpisujesz się o psychodelikach jako formie rozwoju znacznie skuteczniejszej niż praktyki buddyjską (w której, jak powiedziałes "siedzisz dłuższy czas"). Domyślam, że twoje doświadczenie w materii psychodelików jest pełne, włączając najbardziej nietypowe formy (salvia, DMT, ayahuasca, muchomor, iboga) skoro jesteś w stanie zawetować brak "mistyczności"?
Muszę cię zmartwić, nie wiem czy jesteś z gałęzi Mahajany, czy też Therevady, ale przypuszczam, że Dalajlama XIV jest dla ciebie jako-takim autorytetem? Jak tak, to mówi on inaczej - psychodeliki tworzą kolejne iluzje, więc tylko oddalają nas od przezwyciężenia iluzji rzeczywistości.
==
Sorry, jak moja wypowiedź była pozbawiona najmniejszego sensu - zajarka, jak coś to później zedytuję. ;-)
Skoro siedzisz długo w buddyzmie to powinieneś ogarniać, że budda mówił coś na pierwszym kazaniu.
Kiedyś o tym czytałem co nie co, ale sporo pozapominałem jak byś był tak uprzejmy odświeżyć mi pamięć i przypomnieć mi o co chodzi z Czterema Szlachetnymi Prawdami?
zWidzian pisze:A ile Daalajlama zjadł psychodelików, że odrzuca celowość ich stosowania?
Dlatego Dalajlama XIV nie używa psychodelików.
Wiem, że zaraz będzie argument, że można osiągnąć podobne cele medytacją i żarciem kwasów.
Tak, można. Wiem, bo sam to robiłem.
Ale jako buddysta, nawet nie uznający zwierzchnictwa Dalajlamy, bo praktykujący theravadę nadal nie uważam, że wielcy przywódcy religijni powinni chodzić po ulicach nakwaszeni jak J. Hendrix.
Amen
Owszem, Dalajlama XIV zapytany o LSD odradzał te drogę, mówiąc że wszystko co wywołuje iluzje jest przeciwne drodze do oświecenia. Wcale mnie to nie dziwi. Nie wszyscy ludzie są gotowi na doświadczenia psychodeliczne (na wyciągnięcie odpowiednich wniosków) i dlatego właśnie Tybetańska Księga Umarłych została zapieczętowana na 7 pieczęci milczenia aby ta wiedza niedostałą się w niepowołane ręce. Dzisiaj można ją już zgłębiać. Na początek polecam lekturę "Doświadczenie Psychodeliczne", autorstwa Timothiego Leariego. Pozwolę sobie przytoczyć jego słowa:
"Tak oto, posługując się modelem tybetańskim, wyróżniamy trzy fazy doświadczenia psychodelicznego. Pierwszy okres (Chikhai Bardo) to faza całkowitej transcendencji - wyjścia poza słowa, czasoprzestrzeń i jaźń. Nie pojawiają się w nim żadne wizje, żadne poczucie "ja", żadne myśli. Jest tylko czysta świadomość i pełna ekstazy wolność od wszelkich gier społecznych i przymusów biologicznych. Drugi, długi okres, obejmuje ego, czyli zewnętrzny świat gry (Czonjid Bardo). Może wykazywać się wyjątkową klarownością albo halucynacjami (zjawami karmicznymi). Natomiast ostatni okres (Sidpa Bardo) wiąże się z powrotem do własnego "ja" i rutynowych gier rzeczywistości. Dla większości osób najdłużej trwa drugi (estetyczny, czy też halucynacyjny) etap bardo. Jednak w przypadku osób wtajemniczonych najdłuższa jest faza pierwsza iluminacji. Z kolei osoby słabo przygotowane, lubiące legnąć do własnego ego oraz grać w społeczne gierki, zażywające narkotyki w nie sprzyjającym otoczeniu, od samego początku sesji zmagają się o przywrócenie <<rzeczywistości>>, co może trwać przez całą sesje. Oczywiście wszelkie tego rodzaju pojęcia mają charakter statyczny, podczas gdy samo doświadczenie psychodeliczne jest płynne i nieustanne zmienne. Zazwyczaj nasza świadomość przeskakuje między tymi poziomami w oszałamiającym tempie."
@Paoliusz
Ten efekt można też uzyskać umierając, albo tak z dupy bez powodu. Napisałem, że psychodeliki mogą szkodzić psychice na wskutek złego używania (wszystko w nadmiarze jest złe). Nie chodzi o to, że psychodeliki są drogą do oświecenia. Są kluczem. Chemiczną substancją, która sprawia że "umieramy" (albo raczej doznajemy "sztucznej" śmierci). Powiesz, że śmierć jest zła. Może tak, może nie. Istoty składają się z pięciu skupisk - ciała, formacji mentalnych, emocji, percepcji i świadomości - które złączone razem tworzą nasze ego. W czasie śmierci rozpraszają się, oddzielają od siebie aż do całkowitego zaniknięcia. Wtedy pojawia się szansa na oświecenie. Ale czy dasz radę ją wykorzystać, czy tylko pogrążysz się w halucynacjach co da efekt odwrotny od oczekiwanego?
@The Ice King
Cztery Szlachetne Prawdy mówią o cierpieniu, jego przyczynie i drodze do jego ustania.
Według buddystów cierpienie jest wynikiem entropii. Rzeczywistość nie posiada swojej własnej natury, jest zmienna. Dni przemijają, ludzie umierają. Ego wciąż posiada pragnienia, lecz wszystko co stworzy wokół siebie okazuje się ulotne, nietrwałe, pozbawione sensu. Oto przyczyna cierpienia.
Druga szlachetna prawda mówi:
"Pragnienie, które tworzy dalsze stawanie się – któremu towarzyszy namiętność i zachwyt, znajdujące rozkosz to tu, to tam – pragnienie zmysłowej przyjemności, pragnienie stawania się, pragnienie niszczenia się."
Ostatnia Szlachetna Prawda mówi o drodze do ustania cierpienia.
"Dokładnie ta Szlachetna Ośmioaspektowa Ścieżka – właściwy pogląd, właściwe postanowienie, właściwa mowa, właściwe działanie, właściwy żywot, właściwe dążenie, właściwe skupienie, właściwa medytacja."
Zdarcie zasłony może być jednak punktem wyjścia. Ma też inne praktyczne zastosowania.
Z sieci:
A duchowość wcale nie na tym polega. Dają się wodzić za nos metodą kija i marchewki, a gdy psychotyczna ekstaza mija zaczyna się zjazd, jak po mocnych narkotykach, pojawia się depresja i myśli samobójcze, co niestety przekłada się na dane statystyczne dotyczące liczby samobójstw w najbardziej newralgicznych okresach.
A teraz trochę z innej beczki:
Każdy w coś wierzy, każdy ma jakiś cel w swoich wierzeniach, a jaki Ty masz cel w swojej buddyjskiej wierze Osmogun?
No shit Scherlock!
Co ty tu wklejasz za propagandowe teksty?? :nuts:
Pomijając, że jest to sprzeczne, z tym co sam napisałeś, jakie kurwa depresje?? Po doświadczeniu psychodelicznym raczej człowiek czuje się oczyszczony, pozytywnie naładowany i żyje w poczuciu jedności ze światem. Jakoś jakby nasilały się tak samobójstwa to nie leczyli by grzybami lęków terminalnych a MDMA nie leczyli by PTSD.
Jedyne pogorszenia stanu psychicznego mogą wynikać z dwóch rzeczy:
1. Nieodpowiedzialności i niedojrzałości psychicznej - Cóż, wtedy użytkownik jest sam sobie winien - jak się siebie nie zna to się nie bawi w autopsychoanalizę :emo:
2. Dotarcie do Mrocznego Pasażera - Zdarzają się ludziom nawet dojrzałym i odpowiedzialnym momenty, gdy w penetrowaniu podświadomości dojdzie się do ukrytych lęków, czy innego mentalnego brudu. Ale wtedy należy go oczyścić. Uważam, że paradoksalnie w przypadku takiego badtripa jest to dośw. niedokończone. Należy wtedy wrócić "tam" i dokończyć sprawę (bo nasza karma i tak do nas wróci)
A nie jakieś tam pieprzenie o wpadaniu pod pociągi. :wall:
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/poldrugs.jpg)
Marihuana najczęściej używaną substancją psychoaktywną w Polsce po alkoholu, kofeinie i nikotynie
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/norraena.jpg)
Trzech mężczyzn oskarżonych o przemyt kokainy promem Norræna
Trzej mężczyźni w wieku 60–70 lat zostali oskarżeni o próbę przemytu ponad trzech kilogramów kokainy z Hiszpanii do Islandii promem Norræna. Grozi im do 12 lat więzienia.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/k0lumbijska_marynarka_wojenna.jpg)
Bezzałogowa łódź z internetem od Muska. Kartele coraz bardziej „smart”
Kolumbijskie służby wiele już widziały, ale ich ostatnie odkrycie zaskoczyło nawet weteranów walki z kartelami narkotykowymi. Marynarka wojenna tego kraju po raz pierwszy zatrzymała półzanurzalną, zdalnie sterowaną łódź do przemytu narkotyków. Jednostka była połączona z internetem przez system Starlink należący do Elona Muska.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/new_york_weed.jpg)
Stan opublikował raport o spożyciu marihuany. Niemal 15 proc. nowojorczyków zażywa ją regularnie
Tylko 14,7 proc. dorosłych nowojorczyków regularnie spożywa konopie indyjskie – zgodnie z najnowszym raportem stanowego Departamentu Zdrowia. Najwyższy odsetek korzystających z marihuany w dowolnej formie występuje u osób w wieku 21-24 lat. Z raportu wynika ponadto, że większą tendencję do zażywania konopi mają osoby, które jednocześnie nadużywają innych używek.