Dekstrometorfan - nazwy generyczne: Acodin, Tussidex.
Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 120 • Strona 9 z 12
  • 418 / 2 / 0
Ty poćwicz myślenie, oraz rozumienie innych osób.Pochopnie stwierdzasz że kogoś poryło od leków, tak samo jak Agsfd którego tak bronisz.Mogę dać wiele światu ale nie o to biega, nie chodzi również o marnowanie czasu przed kompem, latanie z aptek do aptek.

Można mieć sens, ale prymitywizmu z życia nie wymażesz.To że widzisz sens, nie jest zasługa sensu, tylko neuroprzekaźników w mózgu.Kto ich ma za mało np. nie będzie zadowolony z życia, a wiec życie będzie bez sensu.Dla mnie np. to już jest prymitywne, nie od nas zależy jak się w danej chwili czujemy ale od chemi w mózgu, oczywiście można ją stymulować na wiele sposobów, ale radość jest sztuczna.Np. z miłością, ludzie się zakochują i są szczęśliwi i co? Działa chemia w mózgu.A człowiek, co ma takiego?, w końcu i tak zgredzieje i umiera, czas sie nie zatrzymuje, wszystko znika.Trzeba nadawać życiu barwy, to oczywiste, acz dla niektórych życie było, jest i będzie prymitywne.Pomimo że ten mechanizm działa, i tak jest prymitywnie, dlatego ludzie nawet że często są zdrowi na starość, no nie chorują jakoś bardzo mocno nie czują potrzeby dalszego życia.

Jedyna opcja, dla której warto żyć, to wyobraźnia i wiara że po śmierci prymitywizm minie.Ciało ludzkie, ogólnie procesy życiowe, dla wielu są prymitywne, zrozum
  • 1259 / 10 / 0
świat ożywiony jest prymitywny - człowiek, z średniowiecznym zestawem dzwigni, które tworzą mięśnie i hydrauliki, którą tworzą żyły. Cała gama zachowań, które od marketingu do pozyskiwania partnera stanowią rozwinięcie najprostszych wzorców.

Porównując to do kwantowej doskonałości na poziomie komórki, gdzie każdy kwant jest skrupulatnie wyliczony, do budowy mikro i skali makro wszechświata- tak człowiek i świat który zbudował jest prymitywny.

Zmiana tego jest niemożliwa, jest złudzeniem- co możemy zrobić my, skoro i Adolf Hitler, i Nelson Mandela i ogromne rzesze bezimiennych poświęcając całe życie dla odmiany świata nie znaczą nic wobec przytłaczającego ogromu ludzkiej przeciętności, który zrównuje wszytsko i uśrednia każdy proces.
  • 1026 / 31 / 0
@Mateo - Spójrz na biologię szerzej, a przestanie jawić Ci się jako coś prymitywnego. Przecież to misterne, wspaniałe mechanizmy. Procesy życiowe, nawet te najprostsze, są częścią wielkiej, skomplikowanej układanki, złożoności której być może nigdy nie pojmiemy. Można uznawać, że miłość/szczęście są "sztuczną chemią", a można zachwycać się idealnym skorelowaniem tych procesów. Natura za pomocą tak "prymitywnych" środków osiągnęła tak cudowne rzeczy, jak choćby Twoje szczęście. Co z tego, że to tylko procesy chemiczne, skoro efekt jest wspaniały? Dziełem natury (czy Boga/bogów, zależnie od światopoglądu) można zachwycać się 24 godziny na dobę.
Jedyną opcją dla której warto żyć jest życie po śmierci?! Powiedz to szczęśliwym ateistom, dla których sensem życia jest jak najlepsze wykorzystanie życia, jakie mamy oraz szczęście swoje oraz swoich bliskich.
Procesy przyziemne (biologia i chemia) też mogą zachwycać, tylko trzeba najpierw odnaleźć... nie wiem, z braku lepszego wyrażenia - spokój ducha?

Nie wiem, jak duże masz doświadczenie z DXMem, ale chyba dla każdego, kto kiedyś jadł DXMu bardzo dużo, a potem odstawił/używa okazjonalnie - wnioski z lektury tego wątku będą oczywiste.
wintermute pisze:
Porównując to do kwantowej doskonałości na poziomie komórki, gdzie każdy kwant jest skrupulatnie wyliczony, do budowy mikro i skali makro wszechświata- tak człowiek i świat który zbudował jest prymitywny.

Zmiana tego jest niemożliwa, jest złudzeniem- co możemy zrobić my, skoro i Adolf Hitler, i Nelson Mandela i ogromne rzesze bezimiennych poświęcając całe życie dla odmiany świata nie znaczą nic wobec przytłaczającego ogromu ludzkiej przeciętności, który zrównuje wszytsko i uśrednia każdy proces.
Mylisz się. Ludzka społeczność cały czas ewoluuje. Doskonali się. Za kilkanaście tysięcy lat zapewne będzie dla nas tak egzotyczna, jak pierwsze koczownicze plemiona z ich niemal zwierzęcym sposobem życia. Czym jest kilkanaście tysięcy lat z perspektywy historii świata? Jest niczym.
Każde pokolenie uważa, że jest wyjątkowym, finalnym produktem ewolucji społecznej, że większych zmian już nie będzie. Tymczasem jesteśmy tylko jednym z ogniw ewolucji, być może nawet jednym z początkowych. W tak globalnym ujęciu niewiele możemy zmienić. Możemy jednak zaakceptować nasze miejsce w procesie historycznym i zacząć zmieniać przestrzeń wokół siebie. Porzucić postawę roszczeniowo-narzekającą i wziąć życie w swoje ręce, nadać mu (w miarę możliwości) własny rytm. Cieszyć się z życia.
  • 357 / 3 / 0
LucretiaMyReflection pisze:
Możemy jednak zaakceptować nasze miejsce w procesie historycznym i zacząć zmieniać przestrzeń wokół siebie. Porzucić postawę roszczeniowo-narzekającą i wziąć życie w swoje ręce, nadać mu (w miarę możliwości) własny rytm. Cieszyć się z życia.
Dokladnie.


@topic
Was poryl dxm, swiat stal sie prymitywny i chujowy.
Mnie poryly tryptaminy, swiat stal sie w chuj zlozony i mega zajebisty.
Co kto lubi.
Uwaga! Użytkownik Cyric nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 418 / 2 / 0
Wintermute, ci ludzie których wymieniłeś właśnie mają coś w sobie, rzucają po części cień na oblicze globalnego prymitywizmu, czyli świata,biologi i wielu rzeczy, schematycznych procesów zachodzących w życiu człowieka.To nie krytycyzm- większość ludzi to statyści, jarają się filmem zamiast coś własnego tworzyć, lecą określonymi drogami zamiast szukać nowych.To jest prymitywne jak dla mnie.Schemat, schemat i jeszcze raz schemat i tak od wieków, co z tego jak kultura się zmienia, postęp idzie do przodu, skoro jest on możliwy dzięki geniuszom, ludziom z wyobraźnia? Oczywiste, statystyczni ludzie również pomagają, pracując, ale bez bodźca byśmy stali.

Lucretia, widzisz bez chemi by miłości nie było.To cześć prymitywizmu.Fajne, warto dla niej żyć, ale złudna jest he.

Cyric mów za siebie, mnie nie poryło, może trochę zmieniło ale fundament psychy jest i stoi twardo :)
  • 357 / 3 / 0
W takim razie, zycze rychlego porycia i szczescia w zyciu ;)
Uwaga! Użytkownik Cyric nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1026 / 31 / 0
Mateo017 pisze:
Lucretia, widzisz bez chemi by miłości nie było.To cześć prymitywizmu.Fajne, warto dla niej żyć, ale złudna jest he.
Nadal nie wiem, co złego jest w tym, że Twoje emocje kontroluje biochemia i w czym to przeszkadza, ba, w czym jest to prymitywne. Co za różnica, skąd pochodzi to uczucie, skoro samo w sobie jest wspaniałe? Czy o urodzie pięknego obrazu decyduje tylko technika wykonania, czy efekt końcowy?
  • 289 / 1 / 0
Podpisuję się rękoma i nogoma pod autorem tego wątku:) ostatnimi czasy czuję wszechogarniającą nostalgię, melancholię taką jakby tesknotę za czymś, nie wiem, za minionymi czasami i nie chodzi mi tu o pierwsze fazy z deksem tylko nie wiem, za pierwszą dziewczyną, za studiami, za czymkolwiek a w skrajności nawet z dniem wczorajszym, chociaż wczoraj, przeżywając go, był zwykły normalny, ale jak dziś go wspominam to ta jego normalność była cudowna pod niebiosa...świat wydaje mi się sztuczny plastikowy, ci ludzie zapierdalający co rano do pracy, spieszący się wszędzie są jakby gorszą rasą dla mnie, wczoraj np. był 1 listopada, po raz pierwszy chyba w zyciu nie byłem na cmentarzu, powiedziałem rodzinie że nie identyfikuję się z tym chorym tłumem lecącym na cmentarz akurat tego dnia, stojącym w korkach, kupującym znicze po 3-krotnie wyższej cenie, wkurzającym się na siebie przez to ze sś tłumy korki i wsokie ceny a zapominającym o co tak właściwie tu chodzi - o pamięc o bliskich zmarłych. Teraz dla mnie istnieje tylko Dzień Zaduszny czyli dziś.
pozdro!

PS jak dla mnie, abstrachując od wszystkich religii, bogów, wierzeń i innych tego typu siupów istnienie świata nie miałoby sensu jakby całą istotą ludzkości było przeżycie tych kilkudziesięciu lat na ziemi i zjadanie własnego ogona przez całe życie bez życia po śmierci, bez wiecznego szczęscia, którego marną namiastką są najszczęsliwsze chwile naszego życia podniesione do n tej potęgi. tyle mego i dlatego jestem szczęśliwy a to czy mam rację czy nie spotka mnie po śmierci więc i tak czeka mnie szczęśliwe życie:D
  • 66 / / 0
Sadze iz po wyczyszczeniu się z nikotyny i nie ćpaniu deksa kody czy gałki, świat jest w huj schematyczny i bolesny przez to. Nic sie nie chce, ma to pewnie związek z unikaniem dopaminy w mózgu. Oj dziwne to, dziwne.. a ludzie to no comments 1 % ze 100 wydaje się być "z jajami" ktorzy maja cos kreatywnego do powiedzenia czy zaprezentowania...w ogóle pierdolę smuty, idę słuchać Noon'a ;P
znow sam chodziłem tu po parku - sam - pare browarków,spacer,walkman, bębny - DALEKO OD POPART'U...
  • 3248 / 3 / 0
akoAco pisze:
świat wydaje mi się sztuczny plastikowy, ci ludzie zapierdalający co rano do pracy, spieszący się wszędzie są jakby gorszą rasą dla mnie, wczoraj np. był 1 listopada, po raz pierwszy chyba w zyciu nie byłem na cmentarzu, powiedziałem rodzinie że nie identyfikuję się z tym chorym tłumem lecącym na cmentarz akurat tego dnia, stojącym w korkach, kupującym znicze po 3-krotnie wyższej cenie, wkurzającym się na siebie przez to ze sś tłumy korki i wsokie ceny a zapominającym o co tak właściwie tu chodzi - o pamięc o bliskich zmarłych.
O to to to. Właśnie. Puste schematy. Ja nie jestem wegetującym debilem, pomimo, że dla większości ludzi tutaj jak i reszty społeczeństwa kimś takim właśnie jestem. Nie muszę dostrzegać piękności, niesamowitości i psychodeliczności świata. Nie muszę mieć celu w życiu, bo to nie jest gra. Nie muszę starać się o dobrą pracę, piękną żonę, zajebiste dzieci, bo i tak za kilka lat mnie już nie będzie. Nie ma sensu osiągać czegoś, ludzie gromadzą majątek, starają się być lepsi od innych - po co? Wszystko zakończy się w momencie śmierci i nie będzie miało znaczenia, żadnego. Oczywiście podane wyżej przykłady są tylko przykładami, wiadomo, że co inne pokolenia ma własne priorytety.
Kiedyś ważnym było oddać hołd faraonowi, czy całe życie zapierdalać dla pana, który umożliwia mi pracę. Kiedyś ważnym było mieć rodzinę. To wszystko jest chuja warte. Tym, którzy mówią, że trzeba mieć dzieci, etc. zależy tylko na tym, żeby przetrwał gatunek ludzki, bo mają z tego korzyści. Podam taki pierdolnięty (typowy dla mnie) przykład, który jest bardzo abstrakcyjny, jednak dobrze ukazuje to, o czym mówię:
Mamy wioskę, rządzi w niej jakiś władca. W jego interesie jest przekonać swoich poddanych do tego, aby żyli, rozmnażali się, bo ma z tego korzyści, jemu nie chodzi o dobro ludzi, tylko boi się o własną dupę, bo w momencie, gdyby wszyscy ludzie z jego wioski popełnili samobójstwo, sam nie miałby zapewnionych pieniędzy (np. z podatków) czy czegokolwiek, aby przetrwać. Gdy widzi taką wizję samego siebie, co to po lasach buszuje i zapierdala zwierzynę, buduje sam dom, etc. dochodzi do wniosku, że trzeba ludziom sprać głowę i czerpać z nich korzyści, w zamian za ułudną pomoc.

Najzabawniejsze jest to, że od niedawna rozumiem, że tak naprawdę to nic nie muszę. Nie muszę być bogaty, biedny, szczęśliwy smutny. Nikt nie może mi narzucić swojego światopoglądu. Można mnie wyśmiać, zmieszać z błotem, poniżać ile dusza zapragnie, to i tak nie ma żadnego znaczenia. Można mi zarzucić hipokryzję i ja się z tym zgodzę. Jestem hipokrytą i egoistą, bo jestem jednostką, nie wspólnotą.
Tyle się mówi o byciu sobą, tak? Proszę bardzo - jestem, teraz wszyscy powinni być zadowoleni? :) Ahh no tak, tu chodzi o kościelne bycie sobą "bądź jaki chcesz, ale taki jak my chcemy", ktoś wie o co chodzi?

"wierzący" też mieli pomysł na biznes, wtłaczali w słabych, zagubionych wiarę, że ktoś nad nimi czuwa, że nie są sami, że fakt, iż cierpią zostanie im nagrodzony, dzięki temu właśnie, np. kościół przetrwał, bo ciemna masa szybko chwyciła przynętę. Podobnie działają dilerzy, którym wcale nie zależy na "sprzedaniu nam pomocnego sprzętu do rozwoju duchowego", lecz na własnej dupie i chęci zarobku. Ot co. Tak działa kościół, jednak on zamiast dobrej bani, sprzedaje ludziom ułudne uczucie, że "nie są sami".
Silna jednostka, niezależna, nie potrzebuje autorytetów, papki medialnej, wzorców, którzy mówią "jak żyć", nie potrzebuje wiary w magicznego banana nad głową i ma wyjebane na wspólnotę, która żyje w pierdolonej kapsule, wtłacza im się sztuczny obraz rzeczywistości i jest traktowana jak pokarm dla "lepszych". Paliwem dla maszyn, to jak pieniądze dla "rządzących światem". Oni tym żyją, pamiętajcie.

Osoby takie jak ja, z góry są nastawione na krytykę i są oskarżane o zryty łeb, to rzecz naturalna, bowiem systemowi nie podoba się to, że ktoś potrafił zdjąć klapki z oczu. Inaczej mówiąc - wyjść z kapsuły i zobaczyć, że każdy żyje w sztucznej kapsule i jest podtrzymywany przy życiu dzięki plastikowi, lansu, bansu, modzie, pustych wzorcach.

Tak, oglądałem Matrixa niedawno.
Uwaga! Użytkownik Crytek nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 120 • Strona 9 z 12
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.