Idealny narkotyk to taki, ktory zarzucasz z rana, schodzi w czasie snu, a w czasie calego dnia zmienia profil dzialania. Moj zarzucony z rana dzialalby jak metylon lub metkat IV, tylko nieco dluzej. Dzialanie zmienialoby sie okolo poludnia na lekka psychodele wzrastajaca i opadajaca przez powiedzmy 4 godziny. Ta faza narkotyku idealnego bylaby podobna do hometa lub grzybow. Po tych czterech godzinach psychodela przeszlaby plynnie w dysocjacje i juz do wieczora bylabym wystrzelona jak po 900 mg DXM. :-D Oczywiscie bez skutkow ubocznych. Dysocjacja schodzilaby gladko, miekki zjazd zmienia sie w lewitowanie po 30 mg morfiny. Kiedy narkotyk idealny przestaje dzialac (okolo polnocy) bez przeszkod ide spac i mam same swiadome sny.
O, tak wygladalaby idealna faza wg. mnie. ;-)

Czyli pompa insulinowa nabita heroiną. Chyba to byłoby dokładnie to :-)

Heeejka po 14 latach odświeżę temat,co by nowego nie trzea byuo zakuadać. W czas od ostatniego postu powstało od cholery nowych dragów, a część zyskało większą popularność, wiele również jest lepiej przebadana. Nie wiem czy narkotyk idealny istnieje, pewnie nie lecz prawie idealny ewentualnie lepszy na tle konkurencji już tak.
Czym powinien charakteryzować się taki drag? Mega przewykurwistym jebnięciem czy może głębokim przeżyciem wewnętrznym z mitycznym przesłaniem, a może gigantyczną euforią która nie kończy się zjazdem oraz nie pohamowanym parciem na dorzutę. Pewnie też brakiem dużego potencjału uzależniającego, mimo, że praktycznie wszystko ma taki. Ot ludzkie słabości. Tak mi się przynajmniej wydaję.
Tak na pierwszy rzut mi się kojarzy 2cb które jednak ma działanie inne w zależności od dawki oraz drogi podania.
Może ketamina chociaż dysocjacja jest specyficznym stanem, które odrzuci wiele osób.
Takie luźne propozycje które mają jednak daleko do środka idealnego.
Odrzucić chyba można koks,amfy,ketony itd ; benzo ; opio ; większość psychodelików ze względu na możliwy bad trip który może mieć opłakane skutki ; kannabinoidy

Co wam przychodzi do głowy koledzy i koleżanki z tego narkoświata?

Jak się na esketaminy zejściu zapali zioła i się już wybrnie z tego dziwnego 100-wymiarowego świata, to przy otwartych oczach są haluny, jakby drugi obraz nakładany na ten widziany oczami, przynajmniej ja tak mam. No i przy odpowiedniej samokontroli można go dość długo utrzymać, u mnie po minucie pokrywało i zakrywało to już w pełni całe pole widzenia, a ja miałem możliwość widzieć i czuć dosłownie to, co chcę. No więc czujesz i widzisz co chcesz ale tu się pojawia pytanie gdzie jest granica i czy się nie chcemy przypadkiem w symulację wpierdolić żeby uciec z tego przykrego świata i czego od życia oczekujemy...

Także psylocybina bez sraczki moim zdaniem.

W mojej ocenie;
Każdy narkotyk, można nazwać idealnym
zależy od preferencji.
Ponieważ, uwalnia nas z prozy życia.
A proza życia na trzeźwo w mojej opini jest tępą i ślepą. Dlatego, warto się uwalniać z prozy, wybór Twój. Możesz istnieć, w zanudzeniu i w uproszczeniu.

Dla mnie GHB.
A brałem wszystkiego nie mało.

Dla mnie nie ma takiego. Gdyby GBL/benzo nie powodowały zależności fizycznej a tolerka nie rosła tak szybko, zmieniłbym zdanie.