Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
@DexPL gdzieś dzisiaj trafiłem na Twój post na temat łączenia oxy z buprą, byłbyś tak miły dać sprawdzone info?
28 maja 2023raptureseeker pisze: Pytanie doopio wraków. Czy moglibyście mi w paru słowach wyjaśnić jak dopuściliście do tego żeby się w opiaty wpierdolić? W jakim wieku byliście jak spróbowaliście i po jakim czasie zorientowaliście się, że popłynęliście? Co sobie myśleliście jak braliście pierwszy raz? To co się zawsze mówi? Że ja się nie wjebię? Ale jakie mieliście ku temu podstawy, żeby tak sądzić? Przecież o tym że opiaty są mega uzależniające to się chyba już w zerówce mówi. Czyli co? Wiecie, że prawie każdy się wjebał, ale uznajecie że wy nie. I hajda w długą? Po jakim czasie zdaliście sobie sprawę, że się wjebaliście i czy robiliście jakiś rachunek sumienia typu - ok noga powinęła mi się tu, albo tu. Jak duży wpływ na to gdzie teraz jesteście miało środowisko w jakim się obracaliście w tamtym czasie… Pytam bo już jako dojrzały mężczyzna zacząłem eksperymentować z opiatami i opioidami od około roku i nie za bardzo rozumiem jak można się w to wpierdolić (przynajmniej z mojej perspektywy). Po pierwsze nie widzę jakiegoś mega potencjału związanego z pierwszorazowym zażyciem. Jak pierwszy raz wciągnąłem kreskę koksu prawie 20 lat temu to po 40 min pierwsza myśl w głowie to było: chcę jeszcze. Jeszcze bardziej popłynąłem z NEPem, którego 5g mające mi starczyć na rok wjebałem w miesiąc bo tak ciągło (po skończeniu zapasu problem rozwiązał się sam). Z opio to w ogóle tak nie jest. Zejście łagodne, nie ma ciśnienia na dowalenie po osiągnięciu odpowiedniego stanu. Oczywiście kolejnego dnia ciągnie żeby sobie coś wrzucić, ale na zasadzie jest fajnie, a mogłoby być jeszcze lepiej. A nie jak po stimach, że trzeba dowalić, żeby wstać na nogi. Zatem, jest lekkie parcie, ale z drugiej strony mam w głowie obraz siebie skręconego z bólu, spoconego i obsranego w brązowym prześcieradle i to jest jak na razie dostateczny straszak, żeby w tym tańcu być bardzo ostrożnym. Po drugie zaopatrując się w zapas opio (musiałem kupić większą ilość, nie mam dostępu do detalu) dałem sobie ścisłe wytyczne, jak często mogę zażywać. Początkowo wymyśliłem, że nie częściej niż raz w miesiącu, ale widząc, że realne zagrożenie jest mniejsze niż początkowo myślałem - zmniejszyłem ten czasookres od dwóch tych. Nie powiem że i po tygodniu nie zdarzyło mi się powtórzyć… Ale jedna zasada jest żelazna - nie ma opcji dzień po dniu. Co to to, nie bo mnie kurwa zmiecie z planszy. Co do wpływu środowiska to nigdy nie znałem bliżej żadnych opiowraków i nikt mnie do tego nie namawiał. Sam świadomie podjąłem tę popierdoloną decyzję, żeby spróbować opiatów i jak na razie nie żałuję. Będę updejtował tu regularnie, czy się wpierdoliłem czy nie…
Krótko mówiąc opiaty dawały mi to czego mi brakowało i tego co pragnąłem, z nie pewnego siebie słabego chłopca stałem się w krotkim czasie towarzyski, we wszystkim potrafiłem znaleźć przyjemność, x łatwością było mi wejść w związek z kobietą która podoba mi się nad wszystkie, jednak po czasie ciągu czar prysł i muszę je brać po to by czuć się w miarę normalnie.
Pozdrawiam
28 maja 2023raptureseeker pisze: Pytanie doopio wraków. Czy moglibyście mi w paru słowach wyjaśnić jak dopuściliście do tego żeby się w opiaty wpierdolić? W jakim wieku byliście jak spróbowaliście i po jakim czasie zorientowaliście się, że popłynęliście? Co sobie myśleliście jak braliście pierwszy raz? To co się zawsze mówi? Że ja się nie wjebię? Ale jakie mieliście ku temu podstawy, żeby tak sądzić? Przecież o tym że opiaty są mega uzależniające to się chyba już w zerówce mówi. Czyli co? Wiecie, że prawie każdy się wjebał, ale uznajecie że wy nie. I hajda w długą? Po jakim czasie zdaliście sobie sprawę, że się wjebaliście i czy robiliście jakiś rachunek sumienia typu - ok noga powinęła mi się tu, albo tu. Jak duży wpływ na to gdzie teraz jesteście miało środowisko w jakim się obracaliście w tamtym czasie… Pytam bo już jako dojrzały mężczyzna zacząłem eksperymentować z opiatami i opioidami od około roku i nie za bardzo rozumiem jak można się w to wpierdolić (przynajmniej z mojej perspektywy). Po pierwsze nie widzę jakiegoś mega potencjału związanego z pierwszorazowym zażyciem. Jak pierwszy raz wciągnąłem kreskę koksu prawie 20 lat temu to po 40 min pierwsza myśl w głowie to było: chcę jeszcze. Jeszcze bardziej popłynąłem z NEPem, którego 5g mające mi starczyć na rok wjebałem w miesiąc bo tak ciągło (po skończeniu zapasu problem rozwiązał się sam). Z opio to w ogóle tak nie jest. Zejście łagodne, nie ma ciśnienia na dowalenie po osiągnięciu odpowiedniego stanu. Oczywiście kolejnego dnia ciągnie żeby sobie coś wrzucić, ale na zasadzie jest fajnie, a mogłoby być jeszcze lepiej. A nie jak po stimach, że trzeba dowalić, żeby wstać na nogi. Zatem, jest lekkie parcie, ale z drugiej strony mam w głowie obraz siebie skręconego z bólu, spoconego i obsranego w brązowym prześcieradle i to jest jak na razie dostateczny straszak, żeby w tym tańcu być bardzo ostrożnym. Po drugie zaopatrując się w zapas opio (musiałem kupić większą ilość, nie mam dostępu do detalu) dałem sobie ścisłe wytyczne, jak często mogę zażywać. Początkowo wymyśliłem, że nie częściej niż raz w miesiącu, ale widząc, że realne zagrożenie jest mniejsze niż początkowo myślałem - zmniejszyłem ten czasookres od dwóch tych. Nie powiem że i po tygodniu nie zdarzyło mi się powtórzyć… Ale jedna zasada jest żelazna - nie ma opcji dzień po dniu. Co to to, nie bo mnie kurwa zmiecie z planszy. Co do wpływu środowiska to nigdy nie znałem bliżej żadnych opiowraków i nikt mnie do tego nie namawiał. Sam świadomie podjąłem tę popierdoloną decyzję, żeby spróbować opiatów i jak na razie nie żałuję. Będę updejtował tu regularnie, czy się wpierdoliłem czy nie…
17lat zaczynałem z kodeiną w dawkach 150mg, poleciałem tak 3lat do 20stki biorąc po nawet 1440mg itp wiedząc że jestem wjebany ale po prostu mi sie to podobało i tyle xd od 20roku zycia do teraz 24roku wale oxy na przemian z mst w dawkach 240-400mg a czasem do 800-1000mg dochodziło oxy a majka doustnie tez po 400-1000mg, oczywiscie przerwy robilem pare razy na kilka msc jak juz tolerka byla za duza i teraz np sie racze 80-200mg oxy i DHC 360-960mg, jakby wiem ze jestem srogo wjebany bo nie funkcjonuje jak nie wezme kompletnie ale no kocham ten stan po oxy op prostu zastrzyk dopaminy sie wszystko chce itd z usmiechem najciezsze i najgorsze roboty robie idk po prostu lubie i kontroluje na tyle ten nałóg że potrafie robic przerwy po 4-6msc
PS Napisałem to po 40mg oxy dobitym po 5h 120mg MST Continus
Dlaczego ograniczenie marihuany do listy chorób to katastrofa dla pacjentów – historia Adriana
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
Alkohol daleko od kasy i z brzydką etykietą
Minister Katarzyna Kęcka o walce z piciem w "Miodowej 15".
Produkowali tyle amfetaminy, że narkotyki musieli wozić taczką
Ponad 64 kilogramy amfetaminy, nielegalna linia produkcyjna i dwie osoby zatrzymane – to efekt działań specjalnego wydziału antynarkotykowego łódzkiej policji. Ilości narkotyków były tak duże, że do ich transportu sprawcy wykorzystywali… taczkę.
36 kg marihuany ukryte w szpuli z kablem. CBŚP i KAS przechwyciły transport na A4
Ponad 36 kilogramów marihuany o czarnorynkowej wartości przekraczającej 1,7 mln zł zabezpieczyli funkcjonariusze CBŚP oraz Służby Celno-Skarbowej podczas kontroli ciężarówki na autostradzie A4. Narkotyki były ukryte w specjalnie przygotowanej skrytce wewnątrz przemysłowej szpuli z kablem. Kierowca został zatrzymany i tymczasowo aresztowany.
