...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 1 z 5
  • 655 / 3 / 0
Witam :-)

Aż dziwię się że tak mało na tym forum jest poruszone o Anonimowych Narkomanach. W końcu z własnego doświadczenia wiem, że nikt nie zrozumie ćpuna jak drugi ćpun.
Nikt z was nie chadza na mitingi?
Generalnie, próbowałem różnych metod (i to nie jest żadna agitka bo nie mam przecież żadnych profitów) - leczyć się prywatnie, państwowo, stacjonarnie. Ni chuja. Terapie są dla mnie mało wartościowe i nastawione albo na zysk, albo na masówkę. Często są ludzie z nakazami, z konieczności (bo rodzina kazała) którzy nie myślą o leczeniu a wręcz cię demotywują.
Dlatego tak sobie cenię te grupy, gdzie ludzie się spotykają na zasadzie dobrowolności a nie przymusu. Mogę się wygadać co mi leży na sercu, powiedzieć że chce mi się ćpać, usłyszeć historie innych itp.

Próbowałem chodzić na AA, ale to nie to samo. Zwykle są to podstarzali goście dryfujący gdzieś między wnukami a wspomnieniami z PRLu. Na NA są zwykle ludzie młodzi.
Jedynym minusem jest mała liczba grup i osób, które tam chodzą. Ja jestem obecnie mieszkańcem wsi i na najbliższy miting mam trochę daleko. Ale na pewno przynajmniej raz w tygodniu zaliczę. Jak się uda to poszukam sobie sponsora i spróbuje metody 12 kroków, bo faktycznie jestem bezsilny wobec opiatów i dziś to sobie uświadomiłem jak zżera mnie głód psychiczny.

Więc jakie są wasze doświadczenia? I jak postrzegacie NA?
Bo ja spotkałem się z opiniami że spotyka się banda ćpunów i pewnie tam ćpają :nuts: %-D :retarded: Brakuje dodać tylko że spotykają się i jedzą dzieci i robią orgie.
  • 989 / 35 / 0
Pobozny user pisze:
leczyć się prywatnie, państwowo, stacjonarnie. Ni chuja. Terapie są dla mnie mało wartościowe i nastawione albo na zysk, albo na masówkę. Często są ludzie z nakazami, z konieczności (bo rodzina kazała) którzy nie myślą o leczeniu a wręcz cię demotywują.
Widać, że nigdy nie byłeś na takiej terapii bo gówno wiesz o niej.
  • 3189 / 373 / 0
Też uważam Pobożny że twoje argumenty są bardzo delikatnie mówiąc naciągane. Jak cię ząb napierdala to też powiesz że nie pójdziesz do dentysty bo on jest nastawiony na zysk? Demotywują cię inni ludzie bo ich powody leczenia nie są krystaliczne czyste? To oznacza że twoja własna motywacja jest tak naprawdę bliska zeru, równie dobrze możesz narzekać ze terapeutka jest brzydka albo musisz stać godzinę w korku żeby tam dojechać. Jak dla mnie jesteś po prostu nastawiony na NIE. Nie pójdę, nie warto, nie mogę, nie chcę i jedynie szukasz usprawiedliwień dla własnego braku motywacji i zaangażowania. Ale rozumiem to, też tak robiłem tak jak większość podejmujących pierwsze próby leczenia.

Sam nigdy nie byłem na NA ale mam sporo znajomych którzy chodzili/chodzą. Grupy są różne, całkiem normalne i takie na maksa patologiczne gdzie przychodzą ludzie widocznie naćpani albo po grupie ustawiają się na ćpanie. Nie można komentować / oceniać wypowiedzi innych więc to wygląda tak że po kolei każdy wylewa mniej lub bardziej szczere żale inni mówią mu że go rozumieją i kolejka przechodzi na następną osobę. Są też rytuały, zmawianie "modlitwy", wręczanie wisiorków z liczba trzeźwych dni. Mam koleżankę która twierdzi że jej to pomaga, chodzi już ze 4 lata na te spotkania i jest trzeźwa (oprócz tego chodzi też na normalną terapię do Monaru). Mówiła mi że dużo zależy od podejścia, jak ktoś szczerze chce się leczyć i ma dobrą motywację to coś z tego wyciągnie a jak nie to prędzej będzie to dla niego okazją do znalezienia nowych kontaktów na ćpanie niż leczeniem.

Mój terapeuta twierdził że NA bywa pomocne na pierwszym etapie wychodzenia z uzależnienia kiedy wszystko co w jakikolwiek sposób odciąga od ćpania jest dobre ale na dłuższą metę lepiej ten czas poświęcić na terapię.
  • 268 / 6 / 0
Ja chodziłem na NA W stuttgarcie mam nawet order(bruloczek
Na klucz z logiem) fajne to dosyć każdy opoiowada coś od siebie i innie odpowiadają mu jak jca w swojej historii, Niema bezpośrednich pytań.
  • 3490 / 55 / 0
A weź napisz to po polsku bo średnio idzie cię zrozumieć.
Zrobić coś bez czegoś ale żeby było jak z tym czymś. To by dopiero było coś.

I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
  • 825 / 14 / 0
Pobożny chodzisz tam dla siebie nie dla grupy. Kolega Blu ładnie opisał jakie są grupy i zależnosći. Jeżeli Tobie ta forma nie odpowiada spróbuj indywidualnie. To samo masz z detoksami, jedni by "przeczekać" lub podratować się, część przymuso albo dla świstka oraz Ci którzy pragną wreszcie wyjść z nałogu.
  • 1196 / 10 / 0
Kiedy ojciec dowiedział się wszystkiego o moim uzależnieniu, zaproponował bym się udał na spotkanie anonimowych narkomanów. Może i by to pomogło. Niestety jest jeden problem. Miasto niewielkie (10k mieszkańców), i takie spotkania nie są wcale ANONIMOWE. Każdy każdego zna, a na drugi dzień plotki na całym mieście. Jestem zdumiony siłą roznoszenia się, często nieprawdziwych, opowieści, zawsze sądziłem, że zawodowo zajmują się tym mohery. Niesamowite.
Ostatnio zmieniony 11 kwietnia 2012 przez Ugh, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik Ugh nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 58 / / 0
NA - polecam wszystkim ćpunom, nikt tam nie każe Wam nawet przestawać ćpać ani nie będzie szczególnie Was do tego namawiać, NA nie jest terapią, jest bardziej grupą wsparcia. Ja jestem z Warszawy i codziennie jest przynajmniej 1 tzw. mityng, na ktorym jest srednio 8 osob, czesto bywa i po 20, ale zdarza się że przyjdą tylko 4.

Warto wpaść nawet z ciekawości, przypadkiem można poznać bardzo ciekawe osoby, zaręczam że nie ma tam żadnych katoli i moherów, średnia wieku to jakies 27 lat. Dla wielu NA było jedynym ratunkiem, ludzie czasem zdesperowani na czworakach tam przychodzili po 2141 detoksów, 15 ośrodków i chuj... dalej płyneli. Może to śmieszne ale ten serwis (hyperreal) powinien wspierać takie organizacje, przecież chodzi o ludzkie życie.

http://www.anonimowinarkomani.org/

Jakby ktos mial pytania to niech wali na gg: 2048838
  • 858 / 19 / 0
przecież chodzi o ludzkie życie.
masz racje trzeba przeciwdziałać narkomanii strona jest odpowiednia walcz biały rycerzu !

e bialy może nie bo sie zle kojarzy moze wyzwalacze uruchomić %-D
only i.v w zrosty i zapadki
pachwina otwarta
cpanie jak tlen
pierwsza mysl
i pierwszy krok
chwiejne schody
stoję poluje na jelenia
dawno uciekly ostatnie marzenia

Der Reichsspritzenmeister
  • 655 / 3 / 0
885, rozumiem że ma to być śmieszna ironia, ale nie jest.

xyviol ma rację... ja sam z ćpania nie wyszedłem - ale chodząc na spotkania wysłuchałem parę historii opiatowców to inaczej teraz patrzę na to "ciepełko". I teraz mimo, że ciągnie to przypominam sobie swoje skręty, pożyczki, kombinowanie a jak na to nałożę w swojej głowie historie niektórych przyjaciół z NA co ich spotykało jak wracali do nałogu (a zwykle powrót był dla większości bardziej destruktywny w skutkach niż zwykły ciąg) to skutecznie odstrasza mnie od sięgnięcia po depresanty - zwłaszcza opiaty.
Zresztą często to są inspirujące historie jak ktoś pół życia kradł, kombinował i ćpał a teraz potrafi się cieszyć tym, że ma stałą pracę - często chÓjową, bo chÓjową ale jest czysty i wraca do społeczeństwa mając z tego radość... mam nadzieję, że ja niebawem osiągnę podobne podejście (Jak głosi powiedzenie polskie: Z kim przystajesz takim się stajesz. Więc może przystając z trzeźwiejącymi narkomanami sam się jednym z nich niebawem stanę :-) )

Ćpuny są często bardzo samotni, społeczeństwo ich często nie rozumie (i nie jest to emo - mowa, bo prędzej znajdzie zrozumienie alkoholik w Polsce niż ćpun).
Ćpun opusczając MONAR czy inny ośrodek może mieć narzędzia do walki z głodem, może mieć przepracowane swoje mechanizmy emocje itd... ale po wyjściu zwykle zostaje sam - bo rodzina się odsunęła, żona czy dziewczyna odeszła, brak zwykle zniszczonych przez lata ćpania trzeźwych przyjaciół a samotność wedle HALTu to pierwszy krok do sięgnięcia z powrotem po pierwszą działkę. A tutaj siadasz sobie przy herbacie i ciastku z ludźmi z podobnym problemem, zazwyczaj bardzo ciepłymi, sympatycznymi i serdecznymi i czujesz się jak (przynajmniej ja) na spotkaniu z przyjaciółmi.

W NA, jak powiedział xyviol nikt ci nie powie - przestań ćpać, przestań chodzić w miejsca gdzie ćpałeś, nie rób tego nie rób tamtego... Zasadą jest, że każdy opowiada o sobie - i ja mogę powiedzieć np, że miałem w wczoraj zajebisty głód na ćpanie opiatów, ale jak już miałem sięgnąć zadzwoniłem do przyjaciela, rozładowałem emocje, zjadłem czekoladę, napchałem się wodą mineralną, puściłem muzykę i poszedłem zająć się ogródkiem, by odwrócić uwagę od natrętnych myśli... Jak ktoś będzie chciał to skorzysta z tego a jak nie to jego sprawa... nikt nikogo nie namawia do niczego.
Zasadą jest, że prowadzący miting może ci przerwać jak zaczynasz mówić nie na temat (podczas mitingu) twoich problemów ze zdrowieniem a zaczynasz np. nawijać jak to próbowałeś wczoraj zdobyć fete i dealer zrobił ci wała.

Ogólnie - ja mam uraz do terapii i wolę NA, inni mogą mieć na odwrót - ale myślę że tutaj zasada złotego środka jest kluczem. Umiejętne połączenie jednego z drugim.

A H chyba faktycznie powinien popierać ruch NA - bo np. ostatnio widziałem koło ośrodków terapii uzależnień plakaty NA (Bardzo fajne jak na amatorskie dzieło) - podobnie przy jednym z pkt monaru kiedyś wisiał... Na H taka akcja promocyjna od czasu do czasu by nie zaszkodziła.
Szukam żony wśród polskich farmaceutek lub ukraińskich prostytutek.
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 1 z 5
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Betel jest używany od co najmniej 4000 lat

Betel to po kofeinie, alkoholu i nikotynie najbardziej popularna używka na świecie. Jest używany od dawna i głęboko zakorzeniony w kulturze Azji. Chociaż żucie betelu wiąże się z zabarwieniem zębów, brak takie zabarwienia nie oznacza, że człowiek betelu nie żuł. Dlatego też stwierdzenie jego użycia w przeszłości wymaga specjalistycznych badań. Taki, jakich podjęli się naukowcy z Tajlandii, Australii i USA.

[img]
Dopalacze rozsyłali paczkomatami. Handlowali narkotykiem "zombie"

Patent na "bezpieczną" dystrybucję środków psychotropowych opracowała ukraińsko-polsko-białoruska grupa przestępcza. Mężczyźni magazynowali, sortowali, a następnie rozsyłali do paczkomatów środki psychotropowe. W ramach śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Rejonową w Pruszczu Gdańskim zatrzymano 8 mężczyzn i zabezpieczono flakkę o wartości miliona złotych.

[img]
Może być nowym fentanylem. "Flysky" rozprzestrzenia się w USA

Nowy śmiertelnie niebezpieczny narkotyk rozprzestrzenia się w Stanach Zjednoczonych. Pojawił się m.in. na ulicach Chicago, Filadelfii i Pittsburgha. "Flysky" to heroina zmieszana z medetomidyną - środkiem uspokajającym stosowanym w weterynarii.