Najwięcej w życiu przeżarłem klonów, jadłem je na śniadanie, obiad i kolacje i do herbaty zamiast słodzika. Ale jadłem wiele przyjemniejszych benzodiazepin.

1.Flubromazepam - najsilniejsza anksjolitycznie benzyna ever, do tego z paroksetyną poziom god mode do takiego stopnia, że nie zatrzymywałem samochody na przejściach dla pieszych itd działająca bodaj 106h
diazepam - nie muszę tłumaczyć, do wszystkiego, ale nie odważyłem się ich już mieszać nigdy z alko po reakcji paradoksalnej. Za fajne działanie na mięśnie, najdłuższe działanie ze wszystkich, zawsze pewne i stabilne działanie przeciwpadaczkowe, niezawodny. Myślę, że jakby był ciut mocniejszy to on byłby TOP jako sam jeden jedyny.
2.Klonazolam - szatan w postaci tabletki, niewiele pamiętam z tego co się działo, ale z urywków pamiętam, że było naprawdę miło. Ale odradzam, za wysoka cena. Ja wtedy miałem dostęp do klonów jak do cukierków, więc mogłem w miarę bezpiecznie zejść nawet z dawek rzędu 5mg. Bardzo amnezyjny, bardzo silny, bardzo zdradliwy, przypałowy i jedyny tak przyjemny przedstawiciel tej grupy. Jedyny którego myślę, że zarzuciłbym samego.
estazolam - to w sumie niedawno zdobyte doświadczenie, bo z jakichś 4 miesięcy. Z kawą nie usypia, daje charakterystyczny nieogar, luz na bani i w gaciach też. Czuć, że jakiś ciężar z pleców zszedł.
3. klonazepam - Jadłem najdłużej, najlepiej go znam, ale do tej pory nie potrafię się opanować jak widzę te pomarańczowe blistry. Wezmę jedną to coś się ze mną dzieje, organizm przemienia się w ćpuna i zaczyna na nieświadomce pożerać kilka dodatkowych tabletek. Dlatego raczej zbyt często nie mam z nim kontaktu. Bo kończy się to wielogodzinnym spaniem zajebanym w trzy dupy jak menel.
zopiklon/zolpidem - obie te substancje są do siebie podobne tylko zopiklon dłużej działa i moim zdaniem lekko przyjemniej. Poza tym stałem się po nim bardzo przekonywujący, bo sprawdziłem gps w telefonie i odwiedziłem dwie apteki, a tu 4 paczki 16 thiocodinu...
klorazepat jest bardzo spoko, etizolam, oksazepam jest świetny ale za słaby. To te jeszcze warte wspomnienia, ale nie warte by coś więcej o nich mówić. Reszta dla mnie może nie istnieć. No jest jeszcze alpra takie miejsce honorowe. Doceniam wkład w rozćpanie kwiatu młodzieży polskiej. I młodych dorosłych też. Ale alpra to takie właśnie gdzieś 4-5 miejsce u mnie.

@michass90 Pomyliłeś substancje.Clonazepamum TZF powiedz.To co dałeś to klorazepat/Klorazepan są dwa nazewnictwa i jest w postaci soli.

Clonazepanum TZF wiem co to jest :) miałem to w ampulkach i jak szło IV to wejście ładne taki helikopter w głowie był: )

Nasluchaly sie stare baby o klonazepamie. Tak pol blistra i politrowka i jest odlot (mozna sie obudzic na przystanku w innym miescie).

1.diazepam
2.alpra,etizolam
3.klonazepam


To jeśli chodzi o przyjemność działania bo jako benzo samo w sobie to klonazepam jest bezkonkurencyjny.

Nie wymieniam klonazolamu bo po nim to jest w ogóle god mode i zamiast rekreacji włącza się jakieś ciśnienie na wyjście w melanż na miasto i przychodzą głupie pomysły do głowy. Zdecydowanie najmocniejsze benzo jakie probowalem,zarazem bardzo zdradliwe poczucie trzeźwości co czyni je niebezpiecznym.

Raz wypiłem do 0,5mg 2 piwa i to jedyny raz gdy naodpierdalalem po benzo. Od tamtej pory nie mieszam benzo z niczym.

Flualpra, clonoazolam, Bromazepam

tetrazepam Bromazepam alprazolam

Jeszcze raz klon i bromek (gdyby nie ta tolerancja..)

średnio - duza dawka klona, wtedy włącza się god mode i potrafimy zrobić takie rzeczy jakich byśmy nie zrobili.Czasem przypałogenne.Ale za to gadka się klei, zero oporów, można rwać panny etc.

1. flualprazolam (RC)
2. etizolam (RC) /alprazolam
3. clonazolam (RC)
4. klonazepam