Jak chodzi o skręta to te analogi fenta są mistrzowskie. Kiedyś po spaleniu 2g czarodzieja w jeden dzien dostałem normalnie skręta, trwał jakieś 3dni, nie byłem wtedy w ciągu na niczym.
Niedługo powiem wam, czy ten cały fu-f da radę się przepić przez bupre 0.8-1.2mg dziennie. Temat iv aktualny, ktoś jeszcze próbował?

Na skręcie po fencie moje życie znajduje się na zakręcie. Okrutny jest, gorszy niż po u47. Po jakim czasie działa na was fu-f w sprayu? Ostatnio zauważyłem, że efekty pojawiają się z opóźnieniem, tak 5-7 min. Kiedyś klepało od razu, dziwne.

Może i dziwne ale przy użyciu e- peta to chwilę też mi wchodzi.Nawet i.v pełne działanie ( ew. 10 min. zgon ) też następuje z delikatnym czasowym przesunięciem

Potwierdzam, że fuf w sprayu wchodzi nawet z siedmiominutowym opóźnieniem.

Zauważyłem ze ten devil a china palenie z przed roku to jest to co innego. Po liqidzie fazka jest przyjemniejsza, bardziej euforyczna i nie ma tego ciśnienia na dopalanie. Moze to ten tiofenfentanyl?Szkoda ze e fajki nie mam i kropilem plyn na fajke przez co wiekszosc sie poszla jebac, no ale mozna i tak. Bardzo dobry news to ze buprenorfina nie blokuje dzialania i mozna przyjebac na substytucji. Ktos może porownac substancje w devilu i donosowym psikaczu?

Kup sobie tego e-peta i tak zaoszczędzisz.
Z opisu to raczej nie tio bo wejście potężne ( przynajmniej i.v) zręsztą co by to nie było da się lubić nawet bardzo.
Co ciekawe ze względu na opóźniony wjazd zdarzyło mi si€ przepalić - rzygalam jak przytruty kiciuś. Przy i.v conajwyżej przysnęłam z igłą w łapce.

Liczyl ktos ile jest psikow w buteleczce 10 ml ?

Ten płyn ze sprayu ktoś jeszcze pukał? Niby zaznaczyli, że nie można. Jakie skutki?

Żeby było jasne .pukałam devil liquid i mam jakąś tolerkę na opio . znam swój organizm a i tak podaję bardzo powoli.
W sprayu do psikania może być zupełnie inne stężenie lub inna substancja.
A jedyne info że w devilu jest fu- f jest pd SIN i to jakiś czas temu

Pukałem roztwór Fu-F (1ml/350mcg) w różnych ilościach, nigdy mniej niż 350 mcg przy bardzo wysokiej tolerancji, wejście baaardzo przyjemne (takie jednocześnie typowo opiatowe oraz fentanylowy wjazd i takie nietypowy, trudno to określić... coś jakby ktoś przypierdolił z łopaty w tył głowy i zaczeły ćwierkać ptaszki przed oczami jak w kreskówkach hehe z tym, że nie chodzi mi o zasłabnięcie itp. tylko o taki efekt wow) nie mniej z pogranicza "czy przepadkiem nie przesadziłem i zbliża się kataklizm". Tolerancja o dziwo bardzo powoli u mnie rosła (w ciągu tygodnia nieustannego zażywania maks. brałem 2.1 mg (2 x 1.05mg w odstępie 60 minut/celowo aby uniknąć ew. przedawkowania). Nawet po rozwinięciu się tolerancji dawka 350 mcg była nadal wyczuwalna w jakimś tam stopniu (naturalnie słabiej). O dziwo też działanie zamykało się za każdym razem w 2-3h, co jest znacznie dłużej od maczanek na FU-F (i to obok innych obserwacji daje mi do myślenia, że być może faktycznie otrzymałem nie ta pochodną fentanylu co miałem otrzymać)

Skrętopodobne efekty pojawiły się po zaprzestaniu, ale na bardzo lajtowym poziomie (głównie gęsia skórka, katar, okazjonalnie częstsze wypróżnianie się, kilka kurczy i w dużej mierze masywne zlewy potne). Te zlewy potne na prawdę były masywne, lało się ze mnie non stop, dość niebezpieczny sposób na odwodnienie się. fentanyl i jego pochodne ogólnie mocne zlewy potne u mnie wywołują (znacznie większe od innych opioidów), ale w tym przypadku to była jakaś chora przesada - dlategoPRZESTRZEGAM