Zgadzam się ze zgiętym muchomor sam Rzuca się w oczy przeważnie w zagajnik brzozowy albo młodych laskach rzadkich

Gdzieś mi się kiedyś obiło, że po muchomorze nie powinno sie jeść produktów mlecznych ze względu na większą szkodliwość na wątrobę. Czy jest w tym choć trochę prawdy? Znalazłem już w tym roku kilka nierobaczywych kapeluszy i właśnie dziś sobie zjem dwa suszone.

Mleka to wg nie warto pić.. szczególnie w dzisiejszych czasach,
bo samo w sobie jest toksyczne.
Ale jak opierdolisz trochę serka, raczej nic Ci się nie stanie.
W mojej opinii najlepiej do takich tripów jeść surowe rzeczy. (tj warzywa, owoce, zioła)

Napisz koniecznie jakie były efekty po kapeluszkach :diabolic: :yay:

Trochę słabo podziałały, widocznie za mało wziąłem, ale to była próba bo mówi się wiele o tym że sierpniowe muchomory są najmocniejsze. Jedynie śniło mi się kilka dziwnych snów. Na przykład że jeździłem na desce (bez kółek) wokół jakiegoś akademika, chodziłem w kółko po pomieszczeniach i jeden uczeń mi wytłumaczył, że nauczyciele tutaj nie zwracają uwagi na to czego bym się nauczył jak namaluje na ścianie wzory umbrą i wysłał mnie na poszukiwanie kwiatów do tego barwnika. Na koniec przed przebudzeniem byłem na jakiejś sali gdzie jakby konkurowały dwie grupy uczniów. W jednej byłem ja a w drugiej przewodniczącym był Mefistofeles. Doprowadziłem do tego że jego pomocnicy przynieśli mu brudną wodę z rowu do czarów i się na nich wściekł. Tłumaczył że straci punkty many dla sprawy sprzedał by dziecko własnej córki. Miałem pióra gołębie zielone szare i białe podobnie inni uczniowie z mojej grupy i mieliśmy jakoś pokonać tamtą grupę, plan był już ułożony ale nie zdążyłem tego zrobić bo Mefistofeles wydzierał się i już kombinowałem ale matka mnie zbudziła. Sny po muchomorach zwykle są pokręcone i dziwne ale przy tym silnie realne i przestrzenne.

No a wizualnie/mentalnie były jakieś zmiany ?

Siedziałem przed kompem, słuchałem jakiejś muzyki. Za to jak rano wyruszyłem do lasu to spędziłem tam z 10 godzin na zbieraniu różnych grzybów. Za mała trochę dawka muchomora na jakieś ciekawsze akcje. Zresztą zawsze mam tak że prawdziwe tripy po muchomorze dzieją się we śnie. Teraz nawet przed snem nie miałem charakterystycznych muchomorowych pulsowań. Nie zabrały mnie daleko no bo to w sumie był tylko jeden średni i jeden mały muchomor.

Czym są te "charakterystyczne pulsowania"? Potrafisz to bardziej szczegółowo wyjaśnić?

Ostatnio zrobiłem wywar ze świeżych grzybów. Był naprawdę ohydny, ale jakoś dałem radę wypić. Niestety podczas tripa i po nim miałem potężne nudności. Teraz sam zapach suszonych Amanit wywołuje u mnie nudności i chęć na wymioty.
Znalazłem w szafie dwa suszone kapelusze z tamtego roku, ale nie mam jak ich zjeść. Mógłbym porozrywać kapelusze i załadować je w kapsułki, ale nie wiem czy starczyło by mi kapsułek na jednego kapelusza.
Może mi ktoś podpowiedzieć, co umożliwi mi konsumpcję tych grzybków?

Jeśli zamrożę suszone kapelusze to rok wytrzymają bez odczuwalnych strat?
Są jakieś zauważalne różnice w przypadku suszenia w piekarniku, a innym sposobem?
Przejrzałem trochę wątek i zdania są różne. Jedni piszą o temperaturze, aby przyspieszyć dekarboksylację kwasu ibotenowego, inni, że w zupełności wystarczy osuszenie ,,na wiór". Najchętniej wrzuciłbym do suszarki na zimne powietrze na kilka godzin, a następnie do piekarnika na kilkadziesiąt minut. Z drugiej strony taka obróbka ma na pewno jakiś wpływ na stabilność muscymolu.
Co robić?
Jak żyć?

Najlepiej je suszyć z początku w wyższej temperaturze a później w coraz niższej. Inaczej tracą moc a w dodatku cały dom będzie walił wtedy muchomorami. Za mocno spieczone słabo działają albo i wcale.