UOP zatrzymał przemytników narkotyków

Dzieje gangów zajmujących się przemytem i rozprowadzaniem narkotyków na Śląsku.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza Katowice

Odsłony

8957
Funkcjonariusze katowickiej delegatury UOP zatrzymali we wtorek czterech gangsterów podejrzewanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz hurtowy przemyt narkotyków. Prokuratura Okręgowa w Katowicach złożyła w środę wniosek o ich tymczasowe aresztowanie. Szczegóły sprawy utrzymywane są jednak w ścisłej tajemnicy.

Ktoś, kto twierdzi, że handluję narkotykami, jest chory psychicznie - mówił półtora roku temu przed katowickim sądem Marcin M., ps. "Marcepan". We wtorek pod zarzutem m.in. przemytu środków odurzających został zatrzymany przez funkcjonariuszy katowickiej delegatury UOP.

"Marcepan" został zatrzymany w Częstochowie. Oprócz oficerów katowickiej delegatury UOP pojechali tam po niego funkcjonariusze kompanii antyterrorystycznej. Gangster był kompletnie zaskoczony nocną wizytą przedstawicieli organów ścigania. Nie stawiał oporu. Razem z nim w zasadzkę wpadli: Sylwester W., ps. "Gruby", Artur M., ps. "Gulo", oraz Piotr U., ps. "Kaczka", jego najbliżsi współpracownicy. Najwięcej kłopotów sprawił "Kaczka", który jak obłąkany powtarzał, że to niemożliwe. - Przecież ja w sobotę biorę ślub - tłumaczył funkcjonariuszom UOP.

Gangsterzy zostali przewiezieni do Prokuratury Okręgowej w Katowicach. - Przedstawiliśmy im zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i wymuszanie haraczy. Skierowaliśmy już do sądu wnioski o ich tymczasowe aresztowanie - powiedział nam prokurator Leszek Goławski, rzecznik prasowy katowickiej Prokuratury Okręgowej. Ze względu na tajemnicę śledztwa zarówno prokuratura, jak i UOP nie udzielają żadnych dodatkowych informacji w tej sprawie. "Gazeta" dowiedziała się jednak, że mężczyźni zajmowali się hurtowym przemytem do Polski narkotyków. Na trop ich działalności wpadli oficerowie katowickiej delegatury UOP.

Kim jest Marcin M., ps. "Marcepan"? Kilka lat temu wrócił do Polski z USA, gdzie zostawił żonę oraz dziecko. Został ochroniarzem w dyskotece, parał się egzekucją długów. Po jakimś czasie związał się z gangsterem Januszem T., ps. "Krakowiak", i wykonywał dla niego drobne zlecenia. O tej współpracy zeznał potem m.in. Wiesław Cz., ps. "Kastor", najbliższy przyjaciel "Krakowiaka", który obecnie ma status świadka koronnego i oskarża swoich kolegów. Prokuratura nie miała jednak na tyle mocnych dowodów, żeby zatrzymać "Marcepana" już w czasie rozbijaniu imperium Janusza T.

Półtora roku temu 33-letni Marcin M. stanął przed katowickim Sądem Okręgowym. Wtedy był jednak tylko świadkiem w procesie trzęsącego Gliwicami gangu Zygmunta L., ps. "Sandokan". Wysoki, opalony mężczyzna przyszedł do sądu razem z ochroniarzem. Obawiał się o swoje życie, gdyż we wrześniu 1998 r. pod siedzeniem w jego czerwonym dżipie ktoś podłożył 300 gramów trotylu z zapalnikiem. Policyjni pirotechnicy stwierdzili wtedy, że zamachowiec musiał się spieszyć, gdyż niedbale podłączył przewody. Kiedy "Marcepan" wsiadł do auta, druciki porozłączały się i bomba nie wybuchła.

Przed katowickim sądem Marcin M. bardzo dobrze się bawił . - I to ma być zorganizowana grupa przestępcza? To nie możliwe - stwierdził lekceważąco, patrząc na "Sandokana" i jego ludzie. Znał ich bardzo dobrze, wielokrotnie pił z nimi wódkę, a potem robił interesy.

- Dlaczego nazywają pana "Marcepan"? - zapytał wtedy z ciekawości sędzia Bogdan Jajszczok. - No cóż, mówią, że jestem sympatyczny i słodki jak marcepan - odparł z uśmiechem gangster. Dodał również, że wszystkie informacje mówiące, iż miałby handlować narkotykami są zwykłymi pomówieniami. - Ktoś, kto tak twierdzi, jest chory psychicznie. Narkotykami handluje "Marcepan II" - zeznał wtedy pod przysięgą. Sprzed sądu odjechał luksusową wersją bmw serii 7.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że po zatrzymaniu "Krakowiaka", Marka B., ps. "Ogryzek", oraz Wojciecha C., ps. "Baca", czyli ludzi, którzy kontrolowali rynek narkotykowy na Śląsku, pałeczkę pierwszeństwa miał po nich przejąć właśnie "Marcepan". Działał razem z Krzysztofem Sz., ps. "Kraszan". Ten drugi został jednak zastrzelony w holu częstochowskiej kawiarni Panorama. Sprawa "Marcepana" jest rozwojowa i nie wyklucza się dalszych zatrzymań.

Największą siatkę przemytników narkotyków rozbitą do tej pory przez katowicką delegaturę UOP stworzył Marek B., tłumacz hiszpańskojęzycznych zespołów tanecznych występujących na festiwalu Tydzień Kultury Beskidzkiej. Mężczyzna zorganizował siatkę kurierów, którzy wprost z Kolumbii sprowadzali do Polski świetnej jakości kokainę. Sprawa wyszła na jaw, kiedy celnicy z Czech i Austrii zatrzymali kilku ludzi B. Wtedy sprawą zainteresował się UOP. Marek B. został w 1997 r. zatrzymany, sąd wypuścił go jednak z aresztu ze względu na zły stan zdrowia. B. ma bowiem poważne problemy z sercem. Od tego czasu przemytnik ukrywa się i jest ścigany międzynarodowym listem gończym. Zdaniem Prokuratury Okręgowej w Katowicach sprzedał on w Polsce kokainę o wartości ponad 2 mln zł. Wcześniej, na początku lat 90. zatrzymano go w Niemczech na pokładzie statku, na którym znaleziono w beczkach rekordową ilość 300 kilogramów kokainy. B. odsiedział kilkanaście miesięcy w niemieckim więzieniu.

Marcin Pietraszewski, Monika Jaremko-Siarska, Częstochowa

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)


Moj pierwszy raz na dropsach (jadłam kiedyś, ale tylko połówkę nic nie dało...)!!! Pojechaliśmy do niezłego klubu - wrzuciłam z kumpelą po dropsie (żółte romby) i czekamy!!! Czekamy i nic juz bylam zła powoli..?Siedziałam z chłopakiem i wlaśnie wtedy, kiedy zaczął mnie calowac po szyi!!! Dropsik mi wszedl...Po prostu przyszla mi mysl, ze jest zajebiscie i ja tu zostaje...To byly sekundy jak wstalam i poszlam z kolezanka do toalety - jej tez weszlo!!!


  • MDMA (Ecstasy)
  • Pierwszy raz

Lekka ekscytacja spowodowana pierwszym kontaktem z substancją. Mój pokój, ciemno za oknami.

Miałam zjeść je z przyjaciółką, ale nie było takiej możliwości, a ciekawość by mnie zjadła gdybym nie spróbowała tego dnia, kiedy dostały się w moje ręce.

21:30

  • 1P-LSD
  • Pierwszy raz

W mieszkaniu ze współlokatorką przez pierwszą godzinę, reszte sam. Pogoda niestety wietrzna i nieprzyjemna, ale nie miałem zamiaru nigdzie wychodzić. Pokój, z wieloma światłami wraz z ultrafioletem. Nastawienie jak najlepsze. Humor świetny, kawa wypita. No lepiej być nie mogło.

Czwartek. Pobudka o 7 rano, ponieważ czekam na kuriera, który może być w każdej chwili.

Nastawienie jak najbardziej na plus, dobry humor bo to ten dzień. Uwielbiam psychodeliki, ale od paru lat nie miałem możliwości zażycia jakiegokolwiek. A dziś, w końcu mi się uda.

 

Poranna kawa. Siadam do kompa, najbliższe 2 dni wolne od wszystkiego. Odpalam przeglądarke, przeglądam internet - nic ciekawego. Włączam sobie gry. I tak czas mija do 12 przy ciągłym oczekiwaniu na sms od kuriera.

11:59

  • Dekstrometorfan

poranek we własnym domu pewnej wietrznej soboty, pozytywne nastawienie.

Zanim przejdę do właściwego TR, chciałbym napisać czemu w ogóle go piszę. Po pierwsze na pewno nie po to, byś dowiedział się, drogi czytelniku, jak działa dxm. Takich raportów jest na tej stronie od ch*ja i jeszcze trochę, spójrzmy prawdzie w oczy - czytając ten konkretny, nie dowiesz się prawdopodobnie niczego nowego. Mimo to, ostatnimi czasy dane mi było zaobserwować pewien spór: niektórzy twierdzą, iż grejpfrut zupełnie im nie pomógł, inni zachwalą jego działanie. Po pierwszej próbie z tym cytrusem zdecydowanie mogę zaliczyć się do tych drugich.