Maradona i kokaina

Diego Maradona czuje się już coraz lepiej. Argentyński piłkarz, żywa legenda futbolu, trafił w niedzielę do szpitala z niedomaganiem układu krążenia, kłopotami z sercem i zapaleniem płuc.

Anonim

Kategorie

Źródło

Google Alert

Odsłony

10406

Osobisty lekarz Maradony powiedział, że życiu jego pacjenta już nic nie grozi, ale na wszelki wypadek nie będzie jeszcze odłączany od respiratora.

Przez ostatnie lata głośno mówiło się o tym, że Diego ma kłopoty z narkotykami i jeszcze głośniej o jego kuracjach odwykowych.

Nic więc dziwnego, że także teraz pojawiły się spekulacje, że piłkarz znalazł się w szpitalu z powodu przedawkowania.

Potwierdza to argentyńska agencja prasowa Telam. Powołując się na anonimowe źródło z otoczenia Maradony, agencja napisała, że w jego moczu znaleziono ślady kokainy.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Samotny trip, ciemny pokój, psychodeliczna muzyka, nastawienie lekko nerwowe.

W końcu przełamałem się by spróbować lsd samotnie w domu. Do tej pory próbowałem go jedynie w towarzystwie innych osób.

  • Dekstrometorfan

Doświadczenie: (niezmienne od ostatniego raportu "Pamiętnik znaleziony w wannie"

Otoczenie: Ja (K) Kumpel (S) i jeszcze jeden,którego wcześniej nie znałem (Ł)

Miejsce: Blok (8 piętro), całe miasto.

Stan umysłu: kilka dni wcześniej spróbowałem ok 350mg a teraz daje na 450mg (róznica masakryczna)





12.30 Wcinamy spaghetti, ja i (s) zapodalismy po 10 tabsów


  • Benzydamina
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Miks

Od parku w stolicy, przez jazdę pociągiem aż do cieplutkiego domu, także ciekawie

Część pierwsza

  • 4-HO-MET
  • Pierwszy raz

Nastawienie bardzo pozytywne, chwilowo żadnych zmartwień i obowiązków, od paru dni spore ciśnienie na pierwsze spotkanie z hometem, umiarkowanie duże oczekiwania, trip z najlepszym kumplem.

Pogoda była bardzo przyjemna jak na początek lutego. Spotkaliśmy się po 13 w umówionym miejscu, niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Obaj mieliśmy kilka dni wolnego, więc praktycznie nic nie zaprzątało nam głowy. K od razu zobaczył moje podekscytowanie planowanym spożyciem. Postanowiliśmy tripować na odludziu, w lesie, w pięknym punkcie widokowym z którego widać całe miasto.