Leczący się narkomani na garnuszku gangsterów

Leczący się z nałogu krakowscy narkomani wykorzystywani są przez gangi do kradzieży i handlu narkotykami. Jeden z nich, w obawie o życie, prosi o pomoc "Gazetę".

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza

Odsłony

2860

Piotr mieszka w schronisku dla bezdomnych w Baryczy. Do budynku obok miejskiego wysypiska śmieci trafiają m.in. bezdomni narkomani leczeni metadonem. Podlegają Monarowi.

- Wplątałem się w historię, która może się dla mnie źle skończyć - mówi mi Piotr.

Zaczął kraść na zamówienie kilka lat temu. Policja złapała go, gdy wynosił z piwnicy rower. - Od ludzi, którzy zamawiali u mnie towar, dostałem 4 tys. zł na adwokata. Musiałem to odpracować - opowiada. - Woziłem paczki z narkotykami z Krakowa do Gdańska. Gdy zacząłem zalegać ze spłatami szefom, postawili mi warunek: sprzedam dom podstawionej osobie po kilkakrotnie zaniżonej cenie lub wyląduję z poderżniętym gardłem w rowie - wspomina. Tak znalazł się w schronisku. Tu nadal dostawał zlecenia. - Nie wiem, czy to kiedykolwiek się skończy. Musiałem mieć pieniądze na jedzenie i ubranie na zimę. Z MOPS-u dostaję zasiłek 2,50 zł na dzień, a do pracy nikt nie chciał mnie przyjąć. Teraz się boję, bo wymagania zleceniodawców są coraz większe.

Takich jak on w schronisku jest więcej. - Co wam zlecają? - pytam.

- Na przykład zamówienie na daną markę drogiego sprzętu elektronicznego. No i dostają, kiedy uda nam się go zwinąć - mówi mój rozmówca. - Pośredniczymy też w ściąganiu haraczy albo któryś z nas zanosi informację do gościa, że ma na przykład zapłacić okup. Nie możemy odmówić. Zresztą nie warto - dom chroni nas tylko w nocy. Schronisko musimy opuścić rano, wracamy dopiero wieczorem. A i tak myślimy, że mają tam kogoś od środka, kto ma na nas oko.

W pobliżu noclegowni koło wysypiska śmieci na Baryczy widywano skazanego za rozboje i wymuszanie haraczy przestępcę o pseudonimie "Dżudżu". - Kiedy już dochodzę pod dom, wiem, czy na kogoś czekają. Stoi wtedy w pobliżu samochód. Teren domu jest chroniony i tam trudno tym gościom wejść. Ale niedaleko są pustostany - mówi kolega Piotra. Mateusz M.: - Jesteśmy pilnowani przez zlecających robotę.

Mieszkańcy Baryczy wiedzą, że interesy przyjezdni załatwiają z "monarowcami" w miejscu zwanym Fortem. - Nas się nie czepiają - twierdzi gospodarz jednej z sąsiednich posesji. - Ale słyszałem kiedyś, jak bili jednego ze schroniska i grozili mu. Tego pobitego już więcej nie widziałem.

Imiona niektórych osób zostały zmienione

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

chil[u]m (niezweryfikowany)

&gt;bezdomni narkomani leczeni metadonem. Podlegają Monarowi&lt; <br> <br>W ustawie mówi się wyraźnie,ze pacjent objęty programem substytucji lekowej musi miec stały meldunek. <br>Jak to &quot;Monar&quot; w K-owie rozwiązuje? <br> <br>Policja nic nie robi? <br>No tak,przcież to cpuny. <br>Takie ja wiele innych ludzi corych na przróżne choroby,chociażby najbliższa temu typowi choroba alkoholowa.
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25


dawka : 1/4 kwasa w papierku (moja pierwsza dawka) + troche grassu (lekko)


data : 21, grudnia 2001


inni ludzie : jeden lekko pijany, raczej nie zna się na drugach...


+ inni ludzie, z którymi nie spotkaliśmy się przez moje sensacje :(





dodam, że jechaliśmy na impreze, a jak chciałem spróbować czegoś innego, mój

wybór padł na kwasa, ponieważ już wcześniej chciałem spróbować tego

specyfiku (tutaj nastąpiło to dosyc spontanicznie).



  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Codzienna depresja

Po ostatnim dekszeniu i raportach o kosmitach, delirium, piekle (https://neurogroove.info/trip/delirium-piek-o-kosmici-i-naprawianie-lini...) i pożegnaniu się z DXM (https://neurogroove.info/trip/nihil-novi-czyli-kiedy-prze-y-e-ju-wszystk...) nadal nie deksiłem, choć pokusa jest. Przeglądając [h], natrafiłem na rozmowy o odpowiedniku K-Hole osiąganym za pomocą DXM/DXO.

  • Chelidonium majus (glistnik jaskółcze ziele)
  • Pierwszy raz

Witam

 

randomness