Narkotyki prezesa

Emerytowany policjant okazał się hurtowym dealerem. Sąd zwolnił go za kaucją 20 tys. złotych do domu.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wrocławska 2001-07-31
Dariusz Bielawski, Marta Czyż

Odsłony

1410

(WROCŁAW) Prezes jednej z wrocławskich spółdzielni mieszkaniowych został zatrzymany tydzień temu przez policję. Krzysztof P. miał w samochodzie amfetaminę, marihuanę i brązową heroinę. Środki odurzające były równo podzielone i zapakowane w worki. Policja podejrzewa, że narkotyki od pana prezesa miały trafić do ulicznych dilerów.

Anonimowy informator zadzwonił kilka dni temu na policję i powiedział, że przez Wrocław będzie przejeżdżał narkotykowy transport. Podał godzinę oraz miejsce, z którego miał wyruszyć samochód ze środkami odurzającymi. Policjanci z sekcji narkotykowej komendy miejskiej pojechali na ulicę Traugutta. Rzeczywiście, w jednym z podwórek było zaparkowane auto marki podanej przez informatora. Do samochodu zbliżał się mężczyzna. Funkcjonariusze zatrzymali go i przeszukali pojazd. - W samochodzie znaleźliśmy 900 porcji amfetaminy, ponad 400 porcji marihuany i 5 porcji brązowej heroiny - mówi policjant operacyjny. - Narkotyki były zapakowane w 4 worki. W każdym z nich znajdowało się po 25 woreczków z amfetaminą i marihuaną oraz po jednym z heroiną. Sposób zapakowania narkotyków wskazuje na to, że miały trafić bezpośrednio do ulicznych handlarzy. Narkobiznes prezesa? Właścicielem auta okazał się 44-letni Krzysztof P., prezes spółdzielni mieszkaniowej.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna jest emerytowanym policjantem. Podinspektor Krzysztof P. pracował w ośrodku szkolenia policji w komendzie wojewódzkiej we Wrocławiu. Był też trenerem w policyjnym klubie "Gwardia". Mężczyzna powiedział policjantom, że nie ma pojęcia skąd wzięły się narkotyki w jego samochodzie. Stwierdził, że ktoś musiał je podrzucić. Nie chciał jednak wyjaśnić, komu i dlaczego mogłoby zależeć na tym, aby go pogrążyć. Funkcjonariusze przewieźli prezesa do prokuratury. Tam od razu pojawili się jego adwokaci. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zatrzymany stwierdził podczas przesłuchania, iż cała sprawa to jakaś prowokacja. Mówił nawet, że środki odurzające podrzucili mu policjanci. Mimo że Krzysztof P. utrzymywał, iż z handlem narkotykami nie ma nic wspólnego, postawiono mu zarzut wprowadzenia do obrotu znacznych ilości środków odurzających. Aresztu nie trzeba Prokurator, który przesłuchiwał prezesa nie wystąpił do sądu o jego tymczasowe aresztowanie. Uznał, że w tym przypadku wystarczy poręczenie majątkowe w kwocie 20 tysięcy złotych i zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu. Prezes wyszedł zatem na wolność.

- Zasadą jest, że w sytuacjach, kiedy osoba zostaje zatrzymana z tak dużą ilością narkotyków, występujemy do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanego - wyjaśnia Ewa Owsik-Liber, zastępca prokuratora rejonowego na Krzykach. - W tym przypadku jednak odstąpiliśmy od wystosowania wniosku. Dlaczego? Zachodzą szczególne okoliczności, których na tym etapie nie można ujawnić, ze względu na dobro postępowania. Pytana o to, czy nie obawia się, że mężczyzna będzie zastraszał świadków, Ewa Owsik - Liber nie chciała odpowiedzieć.

Kim jest Pułkownik? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prezes spółdzielni jest dobrze znany wśród wrocławskich handlarzy narkotyków. Kilka osób zapytaliśmy o byłego policjanta Krzysztofa P. Od razu wymieniali pseudonim "Pułkownik" - od wysokiego stopnia, jaki mężczyzna miał, pracując w policji. - Po odejściu z komendy "Pułkownik" utrzymywał kontakty z osobami powiązanymi z klubem "Reduta" - mówi nasz informator. - Handlarzy narkotyków na dużą skalę oraz osoby zajmujące się wyłudzaniem okupów za skradzione samochody poznał na przełomie lat 80. i 90. w klubie "Gwardia".

Nasz informator twierdzi, że "Pułkownik" miał we Wrocławiu siatkę dilerów, którzy sprzedawali dla niego środki odurzające. Krzysztof P. lub jego współpracownicy ze świata przestępczego spotykali się z ulicznymi dilerami w stałych miejscach. Zwykle narkotyki były przekazywane przy stacji benzynowej Aral przy ulicy Krakowskiej, w pobliżu dworca głównego PKP lub PKS. Jeśli nie było szefa, wystarczyło podać hasło: "jestem od pułkownika" i jego ludzie bez słowa wyciągali z samochodu poporcjowane środki odurzające. Kurierskie przesyłki Jeden z naszych informatorów twierdzi, że dilerzy spotykali się z Krzysztofem P. również w spółdzielni mieszkaniowej. Przychodzili i pytali właśnie o "Pułkownika". Wtedy szef zamykał się ze swoimi gośćmi w pokoju lub wychodził z budynku spółdzielni. Nie wiadomo, czy na terenie spółdzielni dochodziło do przekazywania narkotyków.

Nasz informator utrzymuje, że do spółdzielni przychodziły przesyłki kurierskie. Były to duże paczki. Mogli je odbierać jedynie najbliżsi współpracownicy prezesa. Krzysztof P. zabierał je później do swojego pokoju i tam rozpakowywał. Nie wiadomo, co znajdowało się w paczkach. Funkcjonowaniem spółdzielni mieszkaniowej, którą obecnie zarządza Krzysztof P. od kilku lat zajmuje się prokuratura.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • 25I-NBOMe
  • Etizolam
  • Marihuana
  • Tripraport

Pogodny ale wietrzny dzień, trip w turystycznym mieście. Nastroje pozytywne, nastawienie na przygody, ciekawość.

Chodziło za mną coś spontanicznego. Trip w plenerze, trip, który będzie można powspominać. Bezpieczne siedzenie i miętolenie w łóżku choć bardzo przyjemne, chciałem zamienić na coś bliższego przygodom H.Thompsona. Zaproponwałem więc mrs_b spontaniczny wyjazd do Stratford w najbliższy poniedziałek (udało nam się zgrać dni wolne).

  • Benzydamina
  • Benzydamina
  • Katastrofa

—Set— Stan psychiczny: Tragiczny w potrzebie wyjebania z kapci. Lęk przed wszystkimi formami robactwa Nastrój: Lekka ekscytacja Oczekiwania: Odjebać się jak Szczur na otwarcie kanału —Setting— Lato, Dom, uczucie nienawiści do siebie od wewnatrz jak i rodziny Przykra atmosfera ciągnąca się latami Czas uciekać!

Rok: 2016

Wiek: 15

Waga: +/-85 kg

Wzrost: 180cm

Zdolności racjonalnego myślenia: brak

W skutek własnej głupoty a także chęci bycia w innym świecie znalazłem się w okresie lekkiej i przelotnej fascynacji pewnym środkiem irygującym pochwę

  • Grzyby halucynogenne

set: cudowna atmosfera końca wakacji, zostało parę dni, niedługo wszycy mieliśmy się rozjechać do miejsc gdzie studiujemy lub pracujemy, wakacje spędziliśmy bardzo zabawowo i chcieliśmy je mocno i wesoło zakończyć, zjedliśmy małe szatany w dobranym towarzystwie ludzi którzy znają się od lat i zawsze swietnie się rozumieją




  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Set: Dobry, chęć przeżycia czegoś nowego Setting: Mieszkanie, Wolny czas, Słoneczne czerwcowe popołudnie

Chciałem się z wami podzielić moim bad tripem, gdyż liczę na porady co zrobiłem nie tak.

Nie lubię skreślać używek, i chciałbym spróbować jeszcze raz ale coś muszę zmienić i liczę na waszą pomoc w komentarzach.

 

Wstałem rano z nastawieniem, że dzisiaj przeżyje coś super, nie mam dużego doświadczenia z psychodelikami, ale nastawienie było bardzo dobre, oczekiwałem takiego kwasu tylko, że na wolno.

randomness