Monar chce działać także poza Polską

Ekspansja placówek Monaru na wschód i zachód Europy oraz duży nacisk na profilaktykę uzależnień wśród zdrowych dzieci i młodzieży.

Anonim

Kategorie

Źródło

PAP 2002-10-11

Odsłony

2047
Ekspansja placówek Monaru na wschód i zachód Europy - to główny pomysł nowej szefowej stowarzyszenia Jolanty Łazugi-Koczurowskiej. Wcześniej zamierza przeprowadzić zmiany administracyjno-organizacyjne w stowarzyszeniu.

"W ogólnym zarysie Monar będzie kontynuował wizję Marka Kotańskiego, czyli będzie otwarty na potrzeby ludzi potrzebujących, wrażliwy na wszystko, co się z nimi dzieje. Będzie starał się zwiększać liczbę placówek. Więcej musi ich powstać np. dla dzieci i młodzieży oraz dla bezdomnych" - zadeklarowała na swojej pierwszej konferencji prasowej Łazuga-Koczurowska. Przyznała, że bliższa jest jej działalność Kotańskiego z okresu, kiedy "był starszy". "Będziemy działać kierując się filozofią opartą na wartościach chrześcijańskich" - oświadczyła.

Łazuga-Koczurowska zamierza duży nacisk położyć na profilaktykę uzależnień wśród zdrowych dzieci i młodzieży. Są to niektóre z prowadzonych przez Stowarzyszenia dotychczas działań.

Nowym pomysłem jest natomiast zakładanie placówek Monaru poza granicami kraju. "Monar ma opracowany program terapeutyczny leczenia osób uzależnionych. Jest to program uznany za taki, który może być implementowany w różnych miejscach, więc szkoda byłoby, gdyby idea Marka została tylko w naszym kraju" - uważa Łazuga-Koczurowska.

Działalność poza Polską byłaby - w ocenie szefowej stowarzyszenia - dobrą wizytówką Polski w kontekście przystąpienia do Unii Europejskiej.

Obecnie Monar, jak w poprzednich latach, przygotowuje się do pomocy bezdomnym zimą. Prace prowadzone są pod hasłem "Ciepło dla Markotów". Łazuga-Koczurowska szacuje, że ubiegłej zimy schronienie w ośrodkach Monaru znalazło 10-15 tys. ludzi. Obiecuje, że w tym roku miejsc będzie tyle, ile będzie potrzeba.

Pierwsza zbiórka pieniędzy ma się odbyć podczas planowanego na 27 października koncertu pod pałacem Kultury i Nauki w Warszawie.

W najbliższym czasie Łazuga-Koczurowska chce przeprowadzić "korektę administracyjno-organizacyjną" stowarzyszenia. "Mam pomysły również, aby Monar się profesjonalizował w dobrym tego słowa znaczeniu, to znaczy, żeby był skuteczny i efektywny i żeby było to potwierdzone i udokumentowane" - powiedziała.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

anametamorficzn... (niezweryfikowany)

mozliwe, ze oni go zamordowali. ciekawe jakie sa prawdziwe wyniki sekcji zwlok. teraz nawet w monarze by dostac jesc trzeba bedzie pasc na kolana przez bozkiem...
Roberto (niezweryfikowany)

Wysłac tych kurwów na księżyc.
KURWA (niezweryfikowany)

slyszalem z niepewnego zrodla, ze kotan podczas tej felernej nocy w ktorej stracil zycie byl pod wplywem alkoholu. oczywiscie nigdy sie nie dowiemy jak bylo naprawde :) <br> <br>pozdrawiam
Kaziu (niezweryfikowany)

slyszalem z niepewnego zrodla, ze kotan podczas tej felernej nocy w ktorej stracil zycie byl pod wplywem alkoholu. oczywiscie nigdy sie nie dowiemy jak bylo naprawde :) <br> <br>pozdrawiam
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne


Będę mówił o grzybach halucynogennych , które to

występują pod nazwą łysiczka lancetowata (psilocybe

semilanceta ) , bo z innymi do czynienia nie miałem

, a wszelkie treści zawarte w tej retrospektywie są

oczywiście bardzo indywidualne i wielce subiektywne

, więc proszę o odpowiedni dystans . Z innymi

substancjami psychoaktywnymi również miałem do

czynienie , ale zostawmy je na inne okazję , gdy to

słodkość lenistwa za bardzo mnie znudzi i będę się

  • LSD-25
  • Marihuana
  • Tripraport

Nastawienie raczej pozytywne, chociaż zawszę odczuwam nieopisany strach przed psychodelikami, kiedyś mocno trzepnęły mną o ziemię... Otoczenie stanowił mój pokój, komputer z notatnikiem i winampem, krzesło, biurko, kanapa, syf pod kanapą, bałagan w pokoju, i pająk na ścianie. Wcześniej było to auto znanego mi człowieka.

Witam.
Nie będzie to klasyczny trip raport, całość pisałem w trakcie stanu ostro zbombionego, jest to zapis mojej rozkminy, mający na celu ukazać jak to mniej więcej wygląda
od środka. LSD brałem pierwszy raz w życiu, po tym jak posiedziałem ze znajomymi, wróciłem do domu i otworzyłem notatnik, pisałem to jakieś 4 godziny słuchając muzyki i ledwie trafiając w klawisze. Żeby nie zanudzać długim i sztywnym wstępem, przejdźmy do sedna sprawy.

Zapiski z 1000 i jednego tripu
Epizod: Rozkminisz pod kopułehem

  • Muchomor czerwony
  • Przeżycie mistyczne

Na czczo. Kilka dni przedtem dieta mocno ograniczona, bardzo lekka. Las. Głęboki spokój. Trans medytacyjny. Brak wiedzy o substancji. Brak oczekiwań. Waga 58 kg. Wzrost 175.

Mija kilka minut. Pierwszy oddział był gotów do wymarszu. 

Generale, melduję, że smak jest ohydny...

Jak kania z indywidualną dla muchomora nutką smaku. Zjadłem wszystko z wielkim trudem. Pojawiło się uczucie ogromnej suchości. Pamiętam, że żułem wszystko bardzo długo, wiedząc, że ma to olbrzymi wpływ na efekt.

Już kiedy kończyłem ostatniego muchomora (jedzenie tego wszystkiego trwało dobry kwadrans) poczułem, że coś się zmieniło, ale nie potrafiłem powiedzieć, co.

  • Ketamina
  • Pierwszy raz

Kolejna randka z moja ukochaną, chcieliśmy uczcić ją czymś szczególnym, gdy cały apartament mieliśmy dla siebie. Bardzo dużo szczęścia i ekscytacji wokoło.

Wybiegamy z budynku, trzymając się za ręce. Chwila, czy mam na sobie spodnie? Uff, tak, dobrze, nie zapomniałem i ubrałem nawet majtki, choć nie moje, a mojej dziewczyny, i na lewą stronę, ale to już nieważne. Przecież nikt nie zobaczy. Pewnym krokiem wkraczamy na dworzec i oblewają nas światła wychodzące z każdej strony. Witryny sklepików są najjaśniejsze na świecie, tłum ludzi jest tak różnorodny i głośny, a przecież mijają nas tylko garstki osób. Nie zanotowałem która godzina, ale zdaje mi się, że czas zupełnie przestał istnieć.