Leżał nagi pod Żabką! W tym roku z powodu zatrucia dopalaczami hospitalizowanych było 535 osób

Jeden z zatrutych dopalaczami chodził po klatce schodowej, widząc anioły. Inny leżał rozebrany pod sklepem Żabka. W tym roku z powodu zatrucia dopalaczami hospitalizowanych było 535 osób.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Express Ilustrowany

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

383

Jeden z zatrutych dopalaczami chodził po klatce schodowej, widząc anioły. Inny leżał rozebrany pod sklepem Żabka. W tym roku z powodu zatrucia dopalaczami hospitalizowanych było 535 osób. W całym ubiegłym roku 715.

Jeden wielki ryk lub wyzwiska zaczynające się na k... - takie odgłosy najczęściej dochodzą z sali, na której leżą zatruci dopalaczami pacjenci kliniki toksykologii. Ten ryk, jak mówią pracownicy, w niczym nie przypomina ludzkiego głosu, brzmi tak, jakby ryczało dzikie zwierzę.

W tym tygodniu jednego dnia hospitalizowanych było równocześnie dziesięciu zatrutych dopalaczami. Kolejnego „tylko” dwóch.

Od początku roku z powodu zatrucia tzw. nowymi narkotykami na toksykologii w Instytucie Medycyny Pracy i w innych łódzkich szpitalach hospitalizowanych było 535 osób, w tym około 50 kobiet. (w całym ubiegłym roku - 715).

Jeden z mężczyzn, którzy w ostatnich dniach trafili do kliniki, opowiadał lekarzom, że widzi anioły. Kolejnego pogotowie przywiozło sprzed „Żabki”, gdzie leżał rozebrany do rosołu. Jeszcze inny zawinął się w dywan (najpewniej znaleziony na śmietniku) i spał na ulicy.

- Część pacjentów zatrutych dopalaczami ma urojenia i halucynacje. Są agresywni. Tłuką lustra, bo wydaje im się, że coś ich z nich atakuje - mówi toksykolog. - Jest też grupa pacjentów, którzy po dopalaczach mają silne drgawki.

Lekarze mówią, że jeśli porównywać ten rok z ubiegłym, to wydaje się, że mniej jest pacjentów bardzo pobudzonych i agresywnych. Lekarze liczą się jednak z możliwością agresji ze strony tej grupy chorych. Pamiętają zatrutych dopalaczami, których obezwładniać musiało kilka osób, bo dysponowali nieludzkimi siłami.

Uzależnieni od dopalaczy łączą je z metadonem, amfetaminą lub alkoholem. Szczególnie „procenty” ostatnio idą w parze z dopalaczami.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Tripraport

bardzo pozytywne

Pomysł pojawił się już kilka lat temu, kiedy to usłyszałam o psilocybe mexicana, lub kolokwialnie mówiąc, “grzybach”. Wtedy jeszcze, był to tylko zamysł, małe ziarenko upchnięte gdzieś w świadomości. Absolutnie jestem zdania, że do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, aby móc je w pełni doświadczyć. Tyle wstępu, przejdę teraz do mej relacji z tak zwanej wycieczki.
Wspomniane ziarenko, zakiełkowało po przeczytaniu relacji z tripu znajomego, spojrzałam wtedy na grzybki z innej perspektywy, zobaczyłam w tym nie tylko zabawę, ale i coś głębszego.

  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Początkowo złe samopoczucie, wywołane niewielkimi problemami z zatruciem pokarmowym. Za to - wyostrzone zmysły i ogólne zrelaksowanie, które towarzyszy tuż po przebudzeniu. Całość wydarzeń utrzymana jest w godzinach 5:03 - 7:34 AM.

Przebudził mnie ból.

 

Nie mogłem w to uwierzyć, ale wszystko wskazywało na dokuczliwe zatrucie pokarmowe. Czułem, że... Nie no, czy ja zbliżam się do etapu wymiotowania z chwilowymi przystankami na dogorywanie agonalne w łóżku?!

 

Myślę, analizuję...

 

Nie no, że poważnie...?

 

Pierdolony cukier...

 

Nie mogę w to uwierzyć, przecież to było tylko kilkanaście niewinnych rurek z kremem, trochę żelków, pączek i odrobina ciasta!

 

Tego naprawdę prawie nie było!

 

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Set: Z racji tego, że jestem osobą uzależnioną miałem lekkie obawy przed przyjęciem grzybów, tym bardziej iż uczestniczę aktualnie w terapii uzależnień. Z drugiej strony miałem świadomość tego co robię, jaki wpływ ma na mnie psylocybina i co chcę osiągnąć (zgłębić siebie, nawiązać kontakt z naturą). Nie używałem żadnych innych substancji psychoaktywnych od ponad czterech miesięcy. Z przyjęciem grzybów czekałem na odpowiedni moment w życiu od ich ususzenia, to jest od pół roku. Setting: Z samego początku mieszkanie w bloku. Następnie, gdzie odbyła się większa część podróży - łąki, lasy i góry. To był słoneczny, wiosenny dzień. Cały czas byłem z trzema znajomymi, z tymże jedna z tych osób była mi szczególnie bliska - był to mój przyjaciel.

Wstałem rano z myślą, że to właśnie dziś jest ten dzień. Czekałem na niego pół roku, nie śpieszyło mi się. Wiedziałem, że jeśli chodzi o psylocybinę nie ma się co pośpieszać - w końcu nadejdzie odpowiedni moment.

T -60 do -30 minut
Wypiłem nektar z czarnej porzeczki.

T 0
Zjadłem z przyjacielem po około trzy i pół grama ususzonych cubensisów.

  • Katastrofa
  • Mieszanki "ziołowe"

Ciepłe majowe popołudnie nad rzeką, tuż obok jakiejś fabryki. Ja, moja ówczesna dziewczyna i przyjaciel spotkaliśmy się w celu picia piwa i palenia papierosów. A potem wyszło jak wyszło.

Prolog:

Spotkaliśmy się razem z moją ówczesna dziewczyną i przyjacielem kulturalnie napić się piwa po szkole. Nic nadzwyczajnego, zdażało się już wcześneij. W trakcie dziewczyna  zaproponowała że może zapalimy sobie coś fajnego. Naturalnie się zgodziliśmy bo dlaczego by nie, więc po jakimś czasie poszła do od jakiegoś kumpla i wróciła z paleniem. Powiedział jej że może być lekko halycunogenne.

 

Doświadczenie:

randomness