Nie zapowiadało się kolorowo. Za oknem szaro, jak i szare były nasze oczy od niewyspania i dawkowania 3-meo-pcp. Działanie antydepresyjne tego ostatniego jest sprawą mocno przesadzoną. Czułam się całkowicie listopadowo siedząc tak na kanapie z Kosmo i przyglądając się niewidzącym wzrokiem bujającym się na wietrze drzewom. Kosmo wstał, co ledwie zarejestrowałam kątem oka i zdjął coś z półki. Tym czymś była zalegająca tam od kilku miesięcy setka grzybów.
Kanadyjskie firmy zaczynają szukać pracowników w przygotowaniu na legalizację marihuany
W Kanadzie oficjalnie zaczęła się zielona gorączka, związana z planowaną na drugą połowę tego roku legalizacją marihuany. Firmy w bojowym nastroju ruszyły na rynek w poszukiwaniu wykwalifikowanej siły roboczej, która wypełniłaby braki w działach marketingu, sprzedaży i produkcji.
Kategorie
Źródło
Odsłony
110W Kanadzie oficjalnie zaczęła się zielona gorączka, związana z planowaną na drugą połowę tego roku legalizacją marihuany. Firmy w bojowym nastroju ruszyły na rynek w poszukiwaniu wykwalifikowanej siły roboczej, która wypełniłaby braki w działach marketingu, sprzedaży i produkcji.
Rynek przeżywa prawdziwe ożywienie – twierdzi Alison McMahon z Cannabis At Work, firmy rekrutacyjnej specjalizującej się w zaspokojaniu potrzeb gwałtownie rosnącego, kanadyjskiego przemysłu konopnego. Jej firma w chwili obecnej bardzo intensywnie szuka doświadczonych pracowników we wszystkich zakątkach kraju.
Stare fobie powoli odchodzą w przeszłość, a na ich miejscu rodzi się prawdziwe podniecenie możliwościami nowej branży. To co kiedyś było tabu, staje się w Kanadzie normalnym tematem dyskusji, a z tym przychodzi wolność do ujawniania się jako konsument czy plantator marihuany.
To sprawia z kolei, że firmy rekrutacyjne mogą obecnie przebierać w talentach, które chcą zacząć legalną karierę w branży konopnej. Jak twierdzi Kerri-Lynn McAllister, która swoją starą pracę w finansach zostawiła na rzecz pozycji CMO w Lift, firmie zajmującej się organizowaniem eventów konopnych i publikowaniem wiadomości na temat marihuany:
Z powodu tego boomu firmy mają szansę na znalezienie prawdziwych asów branży.
Ten entuzjazm podzielają również ci, którzy latami zajmowali się produkcją czarnorynkowej marihuany, a teraz mogą wyjść z podziemia i rozpocząć zupełnie nowy etap w swojej karierze, za co nie grozi im już kara więzienia. Teraz mogą oni zasilić firmy, które nade wszystko potrzebują pracowników z dużym doświadczeniem.
Szeregowi plantatorzy, którzy spełniają wymagania, mogą na dzień dobry liczyć na roczną pensję w wysokości $50 tys. (ok. 172 tys. PLN), a dyrektorzy produkcji na $100 tys. (344 tys. PLN).
Niektórzy ludzie sądzą, że ponieważ chodzi o konopie i ponieważ mamy boom, pensje będą bardzo wysokie. Ale pensje tak naprawdę będą wyrównane w porównaniu z innymi branżami. Jest też inny problem. Nie wystarczy być tylko świetnym kandydatem o wysokich umiejętnościach, ale trzeba także poświęcać uwagę temu, co dzieje się obecnie w przemyśle, żeby nie marnować swojego potencjału
– mówi McMahon.