by Ensoryt

"Portsmouth Cannabis" - tak nazywała się strona na Facebooku, na której sprytny inaczej dealer oferował swoje "wyroby" z marihuany. Można było go znaleźć także na Instagramie, gdzie dorobił się ponad tysiąca followersów.
Reklama dźwignią handlu - ten slogan wziął sobie do serca pewien brytyjski handlarz narkotyków z Portsmouth. Do zwiększenia sprzedaży swoich "produktów" postanowił wykorzystać... media społecznościowe.
"Portsmouth Cannabis" - tak nazywała się strona na Facebooku, na której sprytny inaczej dealer oferował swoje "wyroby" z marihuany. Można było go znaleźć także na Instagramie, gdzie dorobił się ponad tysiąca followersów.
Nie wiadomo na ile te dwa prowadzone w social media profile pomogły w sprzedaży narkotyków, faktem natomiast jest to, że to właśnie za ich sprawą policja zaczęła się interesować rzeczonym "przedsiębiorcą" z Portsmouth. Nie trzeba było wybitnego detektywa, aby zlokalizować dealera, który w internecie chwalił się hodowlą i sprzedażą narkotyków.
"10/10 w zakresie przedsiębiorczości - 0/10 z inteligencji" - skomentował żartobliwie detektyw inspektor Paul Barton z policji z Hampshire. Efektami szybkiej akcji oddziału z Cosham pochwalono się... w mediach społecznościowych. Na oficjalnym Twitterze pojawiła się "zachęta" dla wszystkich dealerów, którzy chcieliby handlować swoimi produktami online. "Reklamując swoje produkty w mediach społecznościowych spodziewaj się, że zapukamy do Twoich drzwi" - czytamy na profilu Portsmouth Police.
"Podejrzany nie tylko dokumentował hodowlę konopi, ale prowadził także bloga poświęconego metodom hodowli" - komentował sierżant Rob Sutton, który brał udział w aresztowaniu "pomysłowego" dealera z Portsmouth. "Śledząc zdjęcia, które zamieszcza w internecie byliśmy w stanie określić jego lokalizację. Po wkroczeniu do jego domu znaleźliśmy zarówno działki gotowe do sprzedaży, jak i kilka krzaków, które były wciąż hodowane".
Kopenhaga, piękny dzień, pozytywne nastawienie.
Liczymy spadających Duńczyków
Leżymy na dachu kopenhaskiej gliptoteki, spoglądając na ludzi drących się obok, w Tivoli. Kiedy kolejka górska irracjonalnie zwalnia, kiedy spadający swobodnie wagonik zdaje się toczyć powoli w dół, kiedy kręcący się obok ludzie zaczynają ruszać się jak muchy w smole, decydujemy, że pora iść dalej.
* * *
Kiedy zeszłego poranka zaproponowałem żonie, żebyśmy poszli do Tivoli, spojrzała na mnie krzywo i zapytała:
— I będziesz chciał jeździć na karuzelach?
Po prostu chciałem iść spać, żeby wyspać się na egzamin.
POUCZENIE SERWISU NEUROGROOVE: OBSŁUGIWANIE POJAZDÓW LUB URZĄDZEŃ MECHANICZNYCH W STANIE NIETRZEŹWYM LUB ZMIENIONEJ ŚWIADOMOŚCI JEST SKRAJNIE NIEODPOWIEDZIALNYM ZACHOWANIEM, MOGĄCYM SPOWODOWAĆ ŚMIERĆ BĄDŹ KALECTWO POSTRONNYCH OSÓB. JEŚLI COŚ BRAŁEŚ - NIE JEDŹ. JEŚLI PRZEBYWASZ Z OSOBĄ NIETRZEŹWĄ PROWADZĄCĄ LUB PLANUJĄCĄ PROWADZIĆ SAMOCHÓD - POWSTRZYMAJ JĄ, ZANIM NASTĄPI TRAGEDIA.