Handel na wielu platformach w darknecie, czyli ukrytej części internetu, znacznie wzrósł, gdy amerykańskie i holenderskie władze zamknęły dwa główne działające w tej sieci serwisy, AlphaBay i Hansę - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie BBC.
O zamknięciu tych dwóch nielegalnych sklepów poinformowano 20 lipca. Celem działań władz USA i Holandii była walka ze sprzedażą narkotyków, broni i złośliwego oprogramowania. Jednak, jak podało we wtorek BBC, choć sprzedaż niektórych produktów rzeczywiście spadła, w ostatnim tygodniu lipca na innych stronach darknetu handel wzrósł o 28 proc.
- Jest coraz więcej dowodów, że gdy jeden sklep w darknecie jest zamykany, nielegalny biznes szybko zostaje przekierowywany na inne, wciąż działające strony - ocenił Elad Ben-Meir, szef ds. handlu w Cyberint, izraelskiej firmie zajmującej się cyberbezpieczeństwem, która przeprowadziła badanie.
- Ale są też dowody - dodał Ben-Meir - że powtarzające się międzynarodowe operacje organów ścigania zmuszają sprzedawców nielegalnych towarów, by wycofywali się ze stron, na których sprzedaje się broń czy dziecięcą pornografię".
Europol oraz FBI zapowiedziały "setki" kolejnych śledztw dotyczących działalności w darknecie.
Jak mówił jeden z doradców Europolu, cytowany przez BBC Alan Woodward, zamknięcie dwóch dużych platform" z pewnością nie zraziło sprzedawców, a wciąż nie jest zupełnie jasne, czy zniechęciło kupujących". - Sprzedawcy sądzą, że są względnie chronieni; nie używają swoich prawdziwych danych, więc trudno ich wyśledzić (...), ale użytkownicy muszą podać adres dostawy - tłumaczył Woodward.