Godzina dwudziesta trzecia ileśtam. Pacjent podejmuje intoksykacje.
Albania jest jednym z najbiedniejszych europejskich krajów, ale zajmuje zdecydowanie pierwsze miejsce pod względem wielkości produkcji marihuany z plantacji pod gołym niebem. Znakomita większość pozyskanych tą drogą narkotyków jest eksportowana do Europy Zachodniej przez Grecję i Włochy.
Albania jest jednym z najbiedniejszych europejskich krajów, ale zajmuje zdecydowanie pierwsze miejsce pod względem wielkości produkcji marihuany z plantacji pod gołym niebem. Znakomita większość pozyskanych tą drogą narkotyków jest eksportowana do Europy Zachodniej przez Grecję i Włochy.
Ale Albania, chcąc przygotować grunt do spodziewanego w przyszłym roku rozpoczęcia negocjacji w sprawie przyjęcia do Unii Europejskiej, postanowiła rozprawić się z tym handlem. Z oficjalnych raportów wynika, że w minionym roku powierzchnia plantacji została zmniejszona o 75 proc.
Albania jest jednak nie tylko największym producentem marihuany. Jest też ważnym punktem tranzytowym w transportowaniu do Europy heroiny i kokainy. Przemyt ten nadzorują lokalni baronowie narkotykowi powiązani z grupami zorganizowanej przestępczości z Ameryki Łacińskiej i Turcji.
Zwalczanie tego procederu okazało się o wiele trudniejsze. Ani jeden z szefów gangów nie został jeszcze aresztowany. Najważniejsze osoby z narkotykowego biznesu mają politycznych protektorów na najwyższym szczeblu.
Przeprowadzane są spektakularne akcje z udziałem włoskiej policji finansowej. W miejscowości Lazarat w pobliżu granicy z Grecją zniszczono kilkanaście laboratoriów, aresztowano ponad 100 osób, skonfiskowano 70 ton haszyszu i 2 mln euro. Ale na targu w Tiranie kilogram haszyszu nadal kosztuje tyle co kilogram pomidorów.
Humor nijaki, nastawienie pozytywne. Chęć przeżycia kolejnej przygody i bliższego zapoznania się z Sally. W końcu.
Godzina dwudziesta trzecia ileśtam. Pacjent podejmuje intoksykacje.
potężny kac wraz z silnym zmęczeniem, otoczenie równie niesprzyjające, gdyż była noc
Był to niezwykle ciężki dzień, spowodował to potężny kac po równie potężnej ilościu alkoholu, dlatego idealnym pomysłem miało okazać się zapalenie trawy, tak więc mniej-więcej o godzinie 23:00 postanowiłem porządnie nabić lufkę zielonym dobrem.
Wcześniej na specjalnej lekkiej diecie, przed zażyciem zrobiłem ceremonię oraz przygotowałem zasilające przedmioty.
Tekst pisany w wieku 41 lat, waga: 90 kg.
Zjadłem 4 duże kartoniki, które nie wiem ile zawierały, ale spróbuję się dowiedzieć.
Zażyłem o 17, o 18 zaczęło działać...
Było bardzo mocno. Działanie było tak silne, że stwierdziłem, iż mogę się tylko poddać procesowi i pozwalać się wszystkiemu dziać naturalnie i spontanicznie uczestniczyć.
Byłem pod mocnym wpływem substancji do jakiejś 24 - kiedy poczułem, że właśnie chce mi zejść z moczem - złapałem wszystko do kubka i spożyłem jeszcze raz, co spowodowało iż miałem dalszą podróż do 9 rano...
Nastrój: Jak zwykle podniecenie towarzyszące chęci spróbowania nowej używki. Miejsce: ulubione do spożywania narkotyków czyli pokój. Z trzech tripów podczas dwóch towarzyszyły mi zaufane osoby.
Opiszę tu trzy tripy po DMT, jako że wszedłem w posiadanie gargantuicznej ilości pół grama tejże substancji, a każdy z nich było jakościowo inne od poprzednich. A więc: