Kawiarnia w Manchesterze zatrudniła ochroniarza, który ma odpędzać "żywe zombie"

...chodzi rzecz jasna o kolejny wycinek ze smutnej - także uwagi popularyzację w mediach dehumanizowania uzależnionych - historii brytyjskiej "epidemii spice".

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Polish Express

Odsłony

360

Niewielka kawiarnia w Manchesterze zatrudniła specjalnego ochroniarza, żeby walczył z hordami ludzi będących pod wpływem narkotyku "spice".

Właściciele Cafe Nero mieszczącej się przy Market Street zmuszeni zostali do podjęcia drastycznych środków w walce z narkomanami błąkającymi się jak zjawy po ulicach Manchesteru. Zachowujący się jak zombie narkomani atakowali i wyzywali zarówno klientów jak i pracowników kawiarni.

Teraz przed drzwiami kawiarni stoi rosły ochroniarz, który czujnym wzrokiem spogląda we wszystkie strony i gotowy jest podjąć interwencję, kiedy jakiś narkoman będzie chciał wejść do środka i przeszkadzać klientom spokojnie pijącym kawę.

"Ta okolica jest ogólnie znana jako pełna takich osób. Nasi pracownicy narażeni są na ustne i fizyczne ataki, a to jest nie do przyjęcia" - powiedział przedstawiciel kawiarni. "Wiele z naszych pracowników to młode kobiety, a my po prostu nie możemy tolerować stawiania ich w takich sytuacjach. Do zatrudnienia ochroniarza namawiała nas lokalna policja i dzięki temu nasi klienci i pracownicy mogą się czuć bezpieczniej, a to jest dla nas najważniejsze".

Powodem kłopotów kawiarni jest syntetyczna marihuana, która zbiera coraz większe żniwo wśród brytyjskiej młodzieży. O zjawisku "żywych trupów" informowaliśmy już naszych czytelników niejednokrotnie. Użytkownicy tego ekstremalnie niebezpiecznego narkotyku po jego zażyciu tracą kontakt z rzeczywistością, a ich wygląd i ruchy przypominają postaci z najgorszych koszmarów.

Władze miasta wraz z policją starają się walczyć z tym zjawiskiem wysyłając do centrum dodatkowe patrole policji i medyków, ale użytkownicy wywołującego ciężką psychozę narkotyku wciąż się tam pojawiają. Niedawno jeden z nich, 24-letni Priestley Cleworth otrzymał zakaz przebywania w centrum miasta pod groźbą kary więzienia. Wielokrotnie spożywał on narkotyki na ulicy jak również atakował i zaczepiał przechodniów oraz pracowników pobliskich punktów usługowych i sklepów.

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Powój hawajski
  • Powoje

Set & Setting - pokój kumpla, ogród, piwnica do zgromadzeń towarzysko-narkotycznych, mój balkon, mój pokój. Pogoda - słoneczny dzień, ciepła noc. Nastawienie - znakomite, w końcu to początek 6 miesięcznych wakacji.

Substancja: LSA - 10g Morning Glory dopalane ociupinką trawy, Smart Shivą i Konkretem (tak wiem, dla co poniektórych z was to profanacja, ale to mój trip, nie wasz)

Wiek: 19 lat.

  • MDMA (Ecstasy)


[spisane przez Stanisława Lema w 1970 roku]







  • Pierwszy raz
  • Pseudoefedryna

Rano w aptece kupuje paczke sudafedu 12 tabsów 60mg pseufoefedryny każda cena to 17 złotych. Zamieżam naćpany isć do szkoły. Już kiedyś byłem naćpany w szkole ale wtedy to była coda. Jest to mój pierwszy raz z pseudoefedryną

  • Amfetamina
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie

Wyjazd do kina, galeria handlowa oraz samochód - Jestem wtedy z M B i P, przebywamy ze sobą do około północy. Następnie jestem w domu i znów w samochodzie z Ł. Jesteśmy szczęśliwi z M Bi P, nie możemy doczekać się filmu jak i wejścia dropsów na psychikę.

T- 18:30

Koledzy przyjeżdżają pod mój dom wychodzę do nich i myślimy co możemy zrobić. Uzgadniamy, że jedziemy do kina. Robimy zapasy - 2g marihuany oraz 6 żółwi - po dwa na głowę, bo kierowca(B) nie bierze. Chcieliśmy 9 żółwi, ale diler tyle nie miał. Bierzemy od razu całą porcje dropsów. W rurę nabijamy zielsko i łapiemy po buchu. Jedziemy do kina, to przecież tylko godzina drogi. Cała drogę gadamy o wszystkim i o niczym. Czuje chillout po buchu. Nakręcamy się powoli, nie mogę doczekać się kiedy wejdą mi dropsy.