Razem z kumplem chodzimy po ciemnym
osiedlu szukając ławki żeby spokojnie usiąść i zapalić zielone
gówno. Wybór padł na plac zabaw otoczony metalowym ogrodzeniem
(zabezpieczenie przed psami).
Prokuratura bada czy Marek Bachański z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie narażał zdrowie i życie pacjentów, wprowadzając do ich terapii leki z marihuaną.
Prokuratura bada czy Marek Bachański z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie narażał zdrowie i życie pacjentów, wprowadzając do ich terapii leki z marihuaną.
Metodami leczenia Marka Bachańskiego zajęła się prokuratura oraz rzecznik odpowiedzialności zawodowej, na wniosek szpitala.
Sprawa rozegrała się o 4-letnią pacjentkę Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, która cierpiała na lekoodpodrną postać padaczki i przechodziła dziennie kilka napadów zagrażających jej życiu.
Przez 2,5 roku przyjmowała ponad 20 leków. Jej stan pogarszał się nawet po psychotropach i sterydach. Jesienią 2014 r. dr Marek Bachański z Centrum Zdrowia Dziecka przepisał jej olej z konopi zawierający CBD. Napadów było mniej, Ola zaczęła jeść i spać. Żeby poprawić stan małej pacjentki, lekarz chciał też wprowadzić THC, środek psychoaktywny z kwiatów konopi indyjskich, który jest nielegalny w Polsce. Nie zdążył, bo w lipcu zeszłego roku dyrekcja CZD zakazała mu wystawiać recepty na susz.
Od września ubiegłego roku zostało przesłuchanych 20 świadków, w tym 9 lekarzy z CZD, 10 opiekunów dzieci poddanych terapii i tych, u których miała być wdrożona. Powołano też zespół biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu - z zakresu pediatrii, neurologii dziecięcej i toksykologii. Ich celem jest ustalenie czy metoda leczenia zastosowana przez Marka Bachańskiego stanowiła zagrożenie dla zdrowia pacjentów.
Natomiast rzecznik odpowiedzialności zawodowej zapoznał się z dokumentacją medyczną, przesłuchał pacjentów i umorzył postępowanie wyjaśniające z braku przewinienia zawodowego.
Razem z kumplem chodzimy po ciemnym
osiedlu szukając ławki żeby spokojnie usiąść i zapalić zielone
gówno. Wybór padł na plac zabaw otoczony metalowym ogrodzeniem
(zabezpieczenie przed psami).
Do wiadra podchodziłem podekscytowany i zmieszany. Palenie odbyło się u ziomka na chacie w 5 osób, wszyscy dobrze mi znani bez żadnych nowych osób.
Siema, jestem Marcin i napiszę o tripie który miał miejsce już dość dawno (maj 2017).
Wtedy jeszcze jako 16 letni gówniarz, wraz z kolegami poszukiwaliśmy nowych wrażeń i stwierdziliśmy, że zajebiemy sobie wiadro. Wybiła 17, byłem podekscytowany ponieważ z takowym obrzędem w moim nastoletnim życiu jeszcze do czynienia nie miałem. Ziomek ogarnął niecałe 2g baki wątpliwej jakości. Z początku wszystko fajnie, rozsiedliśmy się u ziomka. Ekscytacja narasta, w tle leci muzyka. Po nabiciu lufki zaczynamy zabawę.
Dobre nastawienie, brak jakiegokolwiek stresu przed próbą. Spotkanie przebiegało u kolegi w mieszkaniu niedaleko szkoły, gdzie bywaliśmy po lekcjach. Spotkaliśmy się naszą paczką z gimnazjum, żeby zajarać.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jestem informatykiem i nie mam duszy pisarza, ale podzielę się z wami przeżyciami z mojego pierwszego spotkania z Marry Jane. Całe zajście miało miejsce w gimnazjum, alę było to na tyle przełomowe, że pamiętam wszystko, jakby to było wczoraj. Jako introwertyk z paroma kolegami na krzyż nigdy nie ciągnęło mnie na imprezy i większość czasu spędzałem w domu. Zanim zapaliłem pierwszego skręta, raz w życiu miałem alkohol ustach. Od zawsze do wszystkiego w moim życiu podchodziłem od naukowej strony.
Bardzo wysoki poziom ekscytacji związany z pierwszą próbą, lekko zdenerwowana. Pełna pozytywnego nastawienia i gotowa na przeżycie.Towarzystwo bardzo bliskiej osoby, Di. Miejsce - mój pokój. Lekkie obawy o zmarnowanie potencjału pigułki w związku z przebywaniem w pokoju.
Ekstazy - jak sama nazwa sugeruje - dostarcza niesamowitych wrażeń. Dobrej jakości, czysty towar zapewnia naprawdę euforyczną, nieoczekiwaną i niespodziewaną podróż w głąb siebie. W głąb czystej przyjemności duchowo fizycznej. A to wszystko za cudownym połączeniem amfetaminy i syntetycznej meskaliny, razem tworzących niesamowicie zgrany duet.
Miejsce akcji - mój pokój
Czas akcji - noc z soboty na niedzielę (5-6.07)
Czas trwania - około 4-5 godzin
Osoby towarzyszące - Di
Sposób zażycia i wielkość dawki - doustnie, 125 mg (pół tabletki).
Komentarze