Uwaga: Większość informacji tu zawartych pochodzi z
1997 roku i od tego czasu nie była aktualizowana.
Policjanci z Olsztyna zatrzymali czarne bmw, którym jechał diler i dwóch jego kolegów. W aucie znalezili blisko tysiąc "działek dilerskich" marihuany o wartości ponoć 40 tys. złotych.
Policjanci z Olsztyna zatrzymali czarne bmw, którym jechał diler narkotykowy i dwóch jego kolegów. W aucie znaleziono blisko tysiąc działek dilerskich marihuany o wartości 40 tys. złotych.
Do zdarzenia doszło w czwartek po godz. 17 na ul. Knosały w Olsztynie. - Policjanci zwalczający przestępczość narkotykową z Komendy Miejskiej Policji ustalili, że mężczyźni jadący bmw mogą mieć przy sobie substancje zabronione ustawą - podają rzecznicy KWP w Olsztynie.
Wykorzystując fakt, że bmw zatrzymało się na czerwonym świetle, funkcjonariusze przystąpili do akcji i zajechali drogę dilerowi. - W efekcie zatrzymanych zostało 3 młodych mężczyzn. 22-letni diler narkotykowy oraz 2 jego rówieśników zostało przewiezionych do policyjnego aresztu - relacjonują policyjni rzecznicy.
W zatrzymanym aucie znaleziono tysiąc działek dilerskich marihuany, których czarnorynkową wartość oszacowano na 40 tys. złotych.
Dziś (1 kwietnia) cała trójka usłyszy zarzuty. Michał L., Kamil W. i Mateusz G. będą odpowiadać za posiadanie narkotyków (dwóch z nich za posiadanie znacznych ilości). dodatkowo Kamil W. usłyszy zarzut handlu substancjami zabronionymi. - Wobec dwóch mężczyzn policjanci będą wnioskować o tymczasowe aresztowanie -tłumaczą funkcjonariusze.
Uwaga: Większość informacji tu zawartych pochodzi z
1997 roku i od tego czasu nie była aktualizowana.
Sylwester, działka, noc, bliscy znajomi. Nastawienie świetne - każdy liczył na kolorową noc sylwestrową, wśród bliskich osób.
To był koniec 2017 roku. Plany na tego skurwiałego sylwestra rysowały się już pół roku wcześniej - miało być legitne elesde, szampan i blanty podczas podziwiania fajerwerków i przebywania w grupie najlepszych z najlepszych. Osoba, która organizowała cały materiał to jebany kłamca i bajkopisarz, zamiast cudownego, bezpiecznego kwacha, zaserwował nam pierdolone nBomby. W bibie brało udział tylko 5 osób wraz ze mną - dwie dupy i trzech typów lubiących przypierdolić w melanż.
Czas start!
Cały dzień, dość pozytywna pogoda, wieczorem punk-rockowy gig w lokalnym pubie, dużo ludzi, pozytywna atmosfera, na końcu dom.
Cóż, narkotykowy dzień zaczął się od około godziny czternastej kiedy to poszedłem w miasto do jedynej czynnej wówczas apteki, żeby kupić dekstera - było nudno, nie wiedziałem czy wieczorem wyjdę, a siedzenie w domu na dexie jest z pewnością przyjemniejsze, niż na trzeźwo. Chciałem wziąć Tussidex, ale nie było. Acodin - tabletki - też nie. Tylko syrop. Taki stan rzeczy mnie niespecjalnie zadowolił, ale jako, że w kolejce co chwila wymuszałem kaszel, żeby nie było podejrzeń, to wziąłem ten syrop, bo gardło serio zaczęło mnie drapać.
Samotne wieczory w domu, jesienna zmuła.
Nie będzie to raport dotyczący konkretnie jednej podróży, a powyrywane z kontekstu różne przygody które dane mi było przeżyć podczas spotkań z kaszlakiem. Schemat był zawsze ten sam - tabletki zjeść, przepalić nikotyną i thc, położyć się na łóżku ze słuchawkami na uszach i odpłynąć słuchając muzyki, w 80% podróży (nie znudziło mi się!) był to album Infected Mushroom - Return to the Sauce - i jest to bardzo ważna, jeśli nie najważniejsza cecha podróży o których piszę. Posegreguję je w miarę co do dawek.
Komentarze