Działo się to w lipcu 2015 roku.
Wracając z pracy do domu otworzyłem skrzynkę na listy jak codziennie. Oprócz typowego syfu i spamu znajdowała się tam biała koperta opatrzona logiem kancelarii prezydenta RP...
Narkotyki ukryte były w jednej z piwnic na lubelskich Czubach. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych substancji to blisko pół miliona złotych.
Policjanci z Lublina zabezpieczyli ponad 8 kg marihuany i prawie 1,5 kg amfetaminy. Narkotyki ukryte były w jednej z piwnic na lubelskich Czubach. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych substancji to blisko pół miliona złotych.
- W niedzielne popołudnie policjanci z Wydziału Kryminalnego KWP w Lublinie realizując własne ustalenia przeszukali jedną z piwnic na terenie dzielnicy Czuby. Z informacji jakie posiadali funkcjonariusze wynikało, że znajdują się tam duże ilości narkotyków – informuje Kamil Gołębiowski z KWP w Lublinie.
W związku z tym, że piwnica była zamknięta, funkcjonariusze zmuszeni byli do wejścia siłowego. - Wewnątrz znajdowała się zamknięta na kłódkę duża walizka oraz czarna torba. Po otwarciu walizki i torby okazało się, że są tam duże ilości marihuany – relacjonuje Gołębiowski. Narkotyki spakowane były w foliowe, hermetyczne worki. Podczas przeszukania za stojącym w kącie materacem policjanci odnaleźli jeszcze reklamówkę z foliowymi pakunkami. Była tam schowana tam amfetamina. - Właściciel narkotyków, wewnątrz pomieszczenia rozwiesił choinki zapachowe, by zgubić zapach konopi – dodaje Gołębiowski.
Łącznie policjanci podczas niedzielnego przeszukania zabezpieczyli 8,3 kg marihuany i prawie 1,5 kg amfetaminy. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych narkotyków to około pół miliona złotych. Jak informuje Gołębiowski, trwają obecnie czynności zmierzające do zatrzymania właściciela nielegalnych substancji. Za posiadanie znacznych ilości narkotyków grozi mu kara do 10 lat więzienia.
To już kolejna taka duża akcja kryminalnych z KWP w Lublinie. - W tym roku przechwyciliśmy już około 40 kg narkotyków i dopalaczy, blisko 1000 tabletek ecstasy oraz prawie 5 tys. roślin konopi – wylicza Gołębiowski.
Set: lekki niepokój z przewagą ciekawości, dobre nastawienie. Setting: ładna lipcowa pogoda, park z lasem za miastem.
Działo się to w lipcu 2015 roku.
Wracając z pracy do domu otworzyłem skrzynkę na listy jak codziennie. Oprócz typowego syfu i spamu znajdowała się tam biała koperta opatrzona logiem kancelarii prezydenta RP...
Substancja: LSD, kartonik z Bartem Simpsonem
Doświadczenie: marihuana, haszysz, Psilocibe, LSD, exstasy, DXM, amfetamina, kokaina
Podsylam opis przezycia po Peyotlu, ktorego doswiadczyl Bernard
Roseman, gdy wraz z czlonkami Native American Church uczestniczyl
w sakramencie w poznych latach `50. To je ino fragmencik calosci,
a calosc to "The Peyot Story" - Wishire Book Company 1963.
..........................................
Zimne, deszczowe i gnuśne popołudnie w domciu. Pomimo tego, że wszystko dookoła od rana chciało mi popsuć nastrój to na samą myśl o tripie od razu miałem banana na ryju. Także nastawienie całkiem dobre. Żadnych konkretnych oczekiwań- i tak wiedziałem, że nie ma sensu tworzyć sobie w głowie jakiś schematów co może się stać. Domowników, przynajmniej na początku, nie było.
Godzina około 17.00.
Wysupuję substancję na kartkę papieru. Dzielę pierw na połowe, potem połowe na połowę, wsypuję do szklanki z wodą i zdrówko! Resztki substancji, które pozostały na kartce czy kartoniku, którym starałem się usypać równą kupkę również konsumuje.
15 minut później