To co chcę tu opisać, ma być po pierwsze, przykładem działania rośliny (ekstraktu), a po drugie, przykładem, że można się bawić względnie zdrowo, bez uzależnień, zjazdów i większych (a przynajmniej żadnych zauważalnych) konsekwencji.
Dzielnicowi z Jawora w trakcie sprawdzeń jednego z akwenów w ramach akcji „Kręci mnie bezpieczeństwo … nad wodą” zatrzymali wędkującego mężczyznę. Mężczyzna będzie miał kłopoty, ale ich źródłem wcale nie będzie brak karty wędkarskiej.
Dzielnicowi z Jawora w trakcie sprawdzeń jednego z akwenów w ramach akcji „Kręci mnie bezpieczeństwo … nad wodą” zatrzymali wędkującego mężczyznę. Mężczyzna będzie miał kłopoty, ale ich źródłem wcale nie będzie brak karty wędkarskiej. Jak się okazało, jego nerwowe zachowanie wynikało z posiadania narkotyków, które ukrył leżącym w pobliżu słoiku na robaki. Policjanci znaleźli tam marihuanę i amfetaminę. Teraz podejrzany będzie musiał odpowiedzieć za swój czyn przed sądem.
Jaworscy dzielnicowi prowadząc działania w ramach akcji „Kręci mnie bezpieczeństwo…nad wodą” systematycznie kontrolują zbiorniki wodne na terenie powiatu. Mając na uwadze zapobieganie utonięciom funkcjonariusze pojawili się na terenie zalanego wyrobiska kamieniołomów w Wądrożu Wielkim. Tam zauważyli wędkującego, młodego mężczyznę.
Kiedy podeszli do niego, zaczął się nerwowo zachowywać i spoglądać na pobliską skarpę. Policjanci zauważyli słoik na robaki. Funkcjonariusze ustalili, że znajdują się w nim ukryte przez mężczyznę narkotyki.
Przeprowadzone badanie wykazało, że są to amfetamina i marihuana. W związku z powyższym 33-letni mieszkaniec Legnicy został zatrzymany. Obecnie policjanci wyjaśniają wszystkie okoliczności tej sprawy, w tym skąd podejrzany miał środki odurzające.
Teraz 33-latek odpowie za swoje czyny przed sądem. Przypominamy, że za posiadanie środków odurzających grozi kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
Wesoły wieczór na działce z dwoma kumplami
To co chcę tu opisać, ma być po pierwsze, przykładem działania rośliny (ekstraktu), a po drugie, przykładem, że można się bawić względnie zdrowo, bez uzależnień, zjazdów i większych (a przynajmniej żadnych zauważalnych) konsekwencji.
Setting: dosyć nietypowy – pusty pokój "jedynka" w hotelu w Lyonie, dookoła tylko łóżko, TV, łazienka. Set: pozytywny, chęć nagrodzenia się po dwóch tygodniach intensywnej pracy, chociaż w momencie łuskania tabletek z blistra odruchy wymiotne i wahanie.
14.11.2008
Timing: było to w okolicach marca 2008.
Wszystko zaczeło się niewinnie, kumpel zadzwonił "siema, mam bucha wpadaj". No czemu, byłem u niego za 5min spaliliśmy 3 lufki bo więcej nie miał. Normalna faza po mj słuchamy muzyki i gastro. Nagle zadzwonił inny kumpel i powiedział że ma haszysz, każdy wiedział o co chodzi (fake hash). Na początku byłem zaparty że tego już nie pale, a paliłem wcześniej, fajna faza, ale nie chciałem już dłużej tego palić bo wiedziałem że to jest dopalacz i po prostu szkoda zdrowia i kiedyś może to się źle skończyć.
s&s: las – pole – las – dom; ciepły, sierpniowy dzień; dobry nastrój; chłopak (L.) jako opiekun (trzeźwy)
dawka: 6 kapsułek Druid’s Fantasy
wiek: 19
doświadczenie: LSA, ruta stepowa, dxm, mj, benzydamina
17:18 Połknięcie kapsułek tuż po wejściu do lasu. Przez jakieś dwie godziny spacerowaliśmy po ścieżkach robiąc zdjęcia owadom i myśląc nad tym, gdzie się rozłożymy. Jak zwykle, zanim LSA weszło, minęły jakieś dwie godziny, przy czym po połowie tego czasu – również jak zwykle – zaczęłam wątpić w powodzenie wyprawy, tak w sensie dosłownym, jak i metaforycznym. Ponieważ obecność ludzi w lesie lekko mnie irytowała, nie mówiąc już o postępujących nudnościach, chłopak zaprowadził mnie w jedno sprawdzone miejsce, pas zieleni pomiędzy dwoma polami. Cicho, spokojnie, ładnie.
Komentarze