Zakazane po legalu

Narkotyki, seks, imprezy w nowej książce Doroty Szczepańskiej

Anonim

Kategorie

Źródło

Rzeczpospolita 28.01.04 (Nr 23)

Odsłony

3895
"Zakazane po legalu" Doroty Szczepańskiej, książka, której bohaterka częściej ma do czynienia z działkami niż najbardziej pazerny deweloper, jest opowieścią nadającą się na film - z żywą akcją, dobrze skonstruowaną i z wyraźnie zarysowanymi postaciami.

- Gdy przeczytałam "Wojnę polsko-ruską", poczułam niedosyt. Uznałam, że mogę zrobić to lepiej - powiedziała "Rz" autorka. - Nie spodobał mi się styl tej książki, to zmarnowanie wysiłku. Brak tam intrygi, całość jest o jedną trzecią za długa, a ostatnia część najsłabsza, Masłowska straciła nad nią kontrolę.

Szczepańska uznała to za swoiste wyzwanie, postanowiła stworzyć "antidotum na nudę", jak mówi, napisać zaangażowane czytadło, zabawić się słowem, szykiem zdania. - To miała być czysta rozrywka, przykuwająca uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony - dodaje.

W "Zakazanym po legalu" czytelnik znajdzie wątek kryminalny, burzliwy romans, seks i wizje - Boga, diabła, upadku i odrodzenia. Aneta, narratorka i bohaterka, ma wygodne gniazdko, stałego dilera zaopatrującego ją w nieżenione dragi po cenie przyjacielskiej i wielką pasję: taniec. Dużo czyta, chętnie o tym rozmawia. Odkrywa w sobie talent literacki: "Tak sobie rymy łapię od niechcenia - zwierza się bohaterka w raperskich frazach. - Lubię porywające pisać powieści/o treści co się w głowie nie mieści". Jest znaną w środowisku wykonawczynią własnych utworów; śpiewa je przy okazji transowych spotkań, na które namiętnie chodzi, by "densać". Koledzy lubią ją i za "superowy dens", i za dobrą atmosferę, jaka jej wszędzie towarzyszy, z pewnością także za szeroki gest: Aneta zawsze gotowa jest się podzielić tym, co ma. Raz są to narkotyki, raz - spragnione seksu ciało.

- Nie cierpię pruderii i zakłamania - twierdzi autorka. - Seks to naturalna część życia, ale paradoksalnie coraz częściej przedstawiany jest jako wielkie zło. Chciałam go oddemonizować, przestrzec przed robieniem z niego tabu. Aneta kocha seks, mówi o tym bez zahamowań.

"Lubię z facetem ostrym ruchanko", deklaruje bohaterka już w pierwszym wierszyku. W kolejnych jest znacznie bardziej bezpośrednia, opisuje szczegółowo, co i jak z tym facetem chce robić najbardziej. - Wulgaryzmów używam świadomie, mają przełamać anachroniczny sposób mówienia o seksie, wciąż u nas obowiązujący - przyznaje Szczepańska. - Zresztą wszyscy prywatnie mówią raczej polszczyzną rynsztokową niż ezopową. Każdy bluzga, wystarczy wyjść na ulicę czy wsiąść do podmiejskiego pociągu, by usłyszeć, jak brzmi prawdziwy język.

Jej bohaterowie właśnie takim mówią: dialektem młodych - pełnym neologizmów, zapożyczeń i przeróbek, równocześnie bardzo rytmicznym, doskonale oddającym hiphopowe nastroje. Autorka ma wyczulone ucho - jest anglistką, tłumaczy i wykłada, dużo czasu spędza wśród młodzieży. Jej narracja przeskakuje od zwartych opisów do przypominających blogi relacji, od spontanicznych rymowanek do wizjonerskich kazań.

Nieodłączną częścią narkotycznych halucynacji są odwołania do Boga. Potwierdzają to wszyscy klasycy "literatury na haju": Burroughs, Leary, Ginsberg, beatnicy rodzimi i obcy. Dla Anety Bóg jest wykładnią postępowania: "Tak sobie myślę, że Stwórca popatrzył na tę naszą piękną planetę i rzekł: spójrzcie na to moje dzieło, jest doskonałe. Zamiast się nawalać i toczyć wojny, [istota] woli się kochać". Gandzia, kwas, pigsy, grzybki otwierają jej mózg na Boga, świat, miłość. Ukazują inną, prostszą i czystszą drogę do każdego celu. Nie ma na niej miejsca dla przemocy i agresji ani dla tych, co bronią zła. To właśnie dlatego, twierdzą zwolennicy legalizacji narkotyków, ich przysmaki są zakazane.

Kluczem do całej opowieści jest szukanie szczęścia doczesnego, mitycznego Graala. Aneta tłumaczy to prosto: "Lubię poimprezować. Wśród ludzi się znaleźć. Szczególnie tych sćpanych, bo oni są lepsi, sympatyczniejsi, bardziej otwarci, troskliwi i przyjacielscy. Bo my to życie potrafimy przeżyć do ostatka. Zaglądamy tam, gdzie wzrok nie sięga. Do sedna istnienia. My więcej widzimy. Więcej słyszymy. Więcej czujemy. Więcej wiemy. Wiem, że nadejdzie taki dzień, kiedy wszyscy zaczną tworzyć. Dzień, w którym ludzie odkryją w sobie Boga. I wtedy dopiero się zacznie!".

Graal to chęć nawrócenia, znalezienia miłości, naprawy świata. Naiwne? Zapewne, zwłaszcza gdy słyszymy to z ust narkomanki. Ale równocześnie przypomina ona o używkach powszechnie dostępnych, choć niszczących społeczeństwo: alkoholu i papierosach. Jej apele nie przyniosą niczego, sama o tym wie.

- Masłowska napisała swoją książkę chyba po to, bym ja mogła napisać moją - przyznaje Dorota Szczepańska. W jej opowieści wyraźnie słyszymy Silną, ale mówiącą głosem znacznie mocniejszym, brzmi w nim autorytet. W "Wojnie polsko-ruskiej" Silny był postacią słabą, zniszczoną przez nadużywanie narkotyków, podczas gdy Aneta jest osobą z charakterem, o zdecydowanych poglądach. - Brakowało mi dobrej literatury, filmu, więc sama zaczęłam pisać - twierdzi autorka. - Następne książki będą inne, nie ograniczę się do jednego gatunku. I każda z nich będzie coraz lepsza.

Grzegorz Sowula

Dorota Szczepańska "Zakazane po legalu". Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2004.



podesłał luxx - dzięki!!!

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

(%) (niezweryfikowany)
a kiedys uczyli ze jest tylko jedna dobra ksiazka do przeczytania... biblia :P
klinton (niezweryfikowany)
o kurka, a ja myslalem ze to jakis szmatlawiec a tu wcale nie takie zle widac... <br> <br>
powa (niezweryfikowany)
już widzę, jak dzieciaki w blogach zaczną pisać: <br> <br>...wciągałam hasz... <br> <br>...paliłem fete... <br> <br>...kopciłem łyżeczkę pełną extazy... <br> <br>itp. eh. chyba sie czepiam....
Tow.X (niezweryfikowany)
Zajebiste, kolejna ksiazka, ktora w sposob niezbyt wyszukany i niezbyt odpowiedzialny traktuje o dragach. Moda, bezwartosciowy, pseudo-szokujacy styl, proba stworzenia czegos nowoczesnego i trendy, poczytnego,a w gruncie rzeczy nie przekazujacego zadnych glebszych wartosci, opowiastka i to &quot;zrobiona pod wplywem Maslowskej&quot; --- tyle. Czy to jest w ogole warte czytania? Co to za zabawa czytac w slangowo-podworkowo-uliczno mlodziezowym jezyku, modna ksiazeczke o dragach? Moim zdaniem dobra dla dziewczyn, malolatow i wszystkich zainteresowanych dragami, ktorzy zapewne sie zawioda. Pozdrowienia i szacunek za ten &quot;wysilek wlozony w napisanie tego niebywalego dziela&quot; literackiego. :-)
szajba (niezweryfikowany)
ja przeczytałam ją całą w kilka godzin,bo tak jak obiecala autorka czyta się ją jednym tchem ....I po prostu byłam w szoku...niektóre fragmenty czytałąm na glos sobie i rodzicom,m.in o legalizacji itp.Niesamowite jest ujęcie jej wizji,i różnych jazd podragowych,i to nie chodzi o to,że ta książka nakłania do brania i takiego stylu życia.Nieważne jest też,że główną bohaterką jest ex prostytutka,ale ważne jest jak patrzy zdrowo na swiat,nie chce nikomu robić krzywdy tyllko sie bawić i żyć tak jak chce nie wadząc nikomu.Mnie ta książka dała takiego kopa pozytywnej energii,że nie macie pojęcia.Ci co się wypowiadają a jej nie czytali,niech w ogóle dadzą sobie spokój i stąd idą.A Ci co przeczytali i jednak ich nie wciągnęła,,,to cóż...każdy ma inne wymagania.Mi się ta książka strasznie podoba i polecam ją każdemu:)
AleX (niezweryfikowany)
wyglada na niezle gowno
olunia (niezweryfikowany)
niestety nie wydaje mi się, aby coś takiego miało naprawde miejsce w większości szkół, a obecna młodzież jest dość już zdemoralizowana przez swiat w jakim przyszło jej żyć, my wszyscy jako rodzice winniśmy stworzyć im jak najlepsze warunki do rozwoju i nauki, a oni winni są nam szacunek
cominiarka (niezweryfikowany)
pan(i)om &quot;komentatorom &quot; proponuję pierwej przeczytać a dopiero później oceniać. krytycyzm bez pokrycia jest żałosny w swej żałosności. jeśli państwo uważacie że nie warto czytać tej książki to proszę się nie wypowiadać na tematy które są państwu obce. <br> <br>ps. nie bronię tutaj ów publikacji. wkurwiam się po prostu.
szajba (niezweryfikowany)
ja przeczytałam ją całą w kilka godzin,bo tak jak obiecala autorka czyta się ją jednym tchem ....I po prostu byłam w szoku...niektóre fragmenty czytałąm na glos sobie i rodzicom,m.in o legalizacji itp.Niesamowite jest ujęcie jej wizji,i różnych jazd podragowych,i to nie chodzi o to,że ta książka nakłania do brania i takiego stylu życia.Nieważne jest też,że główną bohaterką jest ex prostytutka,ale ważne jest jak patrzy zdrowo na swiat,nie chce nikomu robić krzywdy tyllko sie bawić i żyć tak jak chce nie wadząc nikomu.Mnie ta książka dała takiego kopa pozytywnej energii,że nie macie pojęcia.Ci co się wypowiadają a jej nie czytali,niech w ogóle dadzą sobie spokój i stąd idą.A Ci co przeczytali i jednak ich nie wciągnęła,,,to cóż...każdy ma inne wymagania.Mi się ta książka strasznie podoba i polecam ją każdemu:)
Errata (niezweryfikowany)
Książka bezbarwna, mnóstwo w niej neologizmów, brakuje spójności, za taki szyk wyrazów każda nauczycielka postawiła by pałę. Przeczytałem ją do końca tylko dla tego, że jak coś zaczynam to kończę. Nie polecam lektury - nie warto tracić czasu.
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-DET
  • Pozytywne przeżycie

Miałem dłuższą przerwę od psychodelików. Mój stosunek do nich przez ten czas mocno się zmienił, tak jak sporo zmieniło się w moim życiu. Jakaś część mnie wypatrywała tego dnia z nutką nostalgii. Od razu po powrocie z pracy skierowałem się ku szafce gdzie miałem schowanego 4-ho-det'a. Koleżanka mówiła, że 25 mg.
Zważyć? - zapytał się zdrowy rozsądek.
Nie no ona jest odpowiedzialna, zresztą tego proszku jest tak malutko, że wydaje się być raczej mniej niż 25 mg, szkoda czasu. - odpowiedziałem sobie w myślach niczym rasowy wygłodzony narkus.

  • Bad trip
  • Marihuana
  • Marihuana

Witam, jestem tu nowa i chciałam podzielić się z wami swoją historią. Jestem młoda, niedoświadczona etc.. nieświadomie, ale jednak, miałam derealizację kilka ładnych lat. Pierwszy raz spotkało mnie to bodajże w 1 klasie gimnazjum, ale to zignorowałam. Później co jakiś czas miewałam owo odczucie, zaczęłam się martwić, latałam po kardiologach, neurologach i nic... Nikt nie wiedział co to, ja również. Dawałam sobie z tym radę, paliłam rzadko, lecz regularnie po 3-4 buszki ze skręta, było fajnie, miło, aż do czasu...

  • Bad trip
  • Marihuana

To moja przyjaciółka od wielu lat, myślałam, że znamy się dobrze...Samotna noc w pokoju, w łóżku, od lat to mój rytuał

Myślałam, że znamy się dobrze. Już kilkanaście dobrych lat razem idziemy przez życie. Choć czasem potrafiła ranić, wiedziałam jak sobie z tym radzić. Nie miałam jej tego za złe, zawsze wytykała błędy, czasem w bolesny sposób, ale pomagała mi zmienić życie na lepsze. Otworzyła mi oczy na wiele spraw...Noc, noce są moje, to namiastka wolności. Mogę pobyć sama ze sobą, zatracić się w sobie, pomyśleć. Jestem introwertykiem, wiec czerpie energię z samotności. 2 w nocy łóżko, muzyka i tylko Ja.

  • Zolpidem