"Nie piłem alkoholu, nie brałem narkotyków" - oświadczył w trakcie zabiegu zdumionym ortopedom anestezjolog Marek Dzisiów. Wczorajsze zdarzenie było reakcją na anonim, po którym policja zabrała w piątek od stołu operacyjnego innego lekarza, by sprawdzić, czy nie jest "pod wpływem". Nie był
Zdarzenie było reakcją na anonim, po którym policja zabrała ze szpitala innego lekarza.
Piątek, sala operacyjna byłego Szpitala im. Rydygiera. Trwa zabieg ortopedyczny. Pojawia się policja, od stołu zabiera anestezjologa.
- Nie wiedzieliśmy, co robić - mówi dr Roman Dziedzic, ordynator oddziału ortopedii. - Operacja wprawdzie dobiegała już do końca, ale pacjent nadal wymagał opieki anestezjologicznej. Jakoś udało się jednak doprowadzić wszystko do szczęśliwego końca.
- Dostałem informację z policji, że podejrzewają mojego anestezjologa o udział w zabiegu pod wpływem alkoholu lub narkotyków - denerwuje się dr Marek Dzisiów, ordynator anestezjologii Wojewódzkiego Szpitala im. Gromkowskiego, który przejął ,,Rydygiera". - Ponieważ przy tamtejszym oddziale nie ma anestezjologii, do każdego zabiegu dojeżdżamy z Koszarowej. Policja dostała jakiś anonim. Od kogo - nie wiem, ale podejrzewam kogoś z ,,Rydygiera".
- Nigdy nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń do pracy tego anestezjologa - odpowiada dr Dziedzic. - Anonim na pewno nie pochodził od nas.
Policja przebadała krew dr. Zenona M. i nie znalazła śladu narkotyków czy alkoholu.
- Obawiam się, że taka sytuacja może się powtarzać, dopóki nie znajdziemy sprawcy - mówi dr Marek Dzisiów. - Poprzednio listy dotyczyły mojej osoby. Anonim oskarżał mnie, że zabijam pacjentów wysokimi dawkami potasu. Sam zwróciłem się do prokuratury, by wyjaśniła tę sprawę. Została umorzona, ale sprawcy fałszywego donosu nie znaleziono.
Janusz Jerzak, dyrektor Szpitala im. Gromkowskiego: - Na moim biurku leżą wyniki badań na obecność alkoholu i narkotyków u mojego anestezjologa, którego dotyczył anonim. Są ujemne. Donos na niego był skandaliczny, bo przeszkodził w pracy. Po rozmowie z naszym prawnikiem zastanowimy się, co z tym zrobić. Być może wystąpimy do prokuratury, by poszukała autora anonimu. Zwłaszcza że nie jest to pierwszy raz w moim szpitalu. Szkalowano wcześniej dr. Dzisiowa, ordynatora oddziału anestezjologii.
Komentarze