Z powodu marihuany niebo zapłonęło fioletem - ale nie w takim sensie, o jakim mogliscie pomyśleć

W mglisty poranek niebo nad Snowflake w Arizonie rozświetliła dziwna, fioletowa łuna, której źródłem okazało się światło z pobliskiej uprawy konopi.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

CNN
David Williams
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

577

W mglisty poranek niebo nad Snowflake w Arizonie rozświetliła dziwna, fioletowa łuna, której źródłem okazało się światło z pobliskiej uprawy konopi.

Cara Smith zrobiła zdjęcie tej sceny około godziny 6:30, w piątek, po drodze do swojej pracy u Copperstate Farms, największego w stanie hurtowego dostawcy marihuany medycznej.

Carrie, która mieszka około dwóch mil na zachód od farmy, mówi, że zwykle nie widzi świateł z domu. „Fioletowe światła zawsze tam są, ale zwykle nie rozświetlają nieba w ten sposób” - powiedziała CNN. „Tego ranka padał śnieg i wciąż było bardzo mgliście i pochmurno”.

Snowflake leży w powiecie Navajo w Arizonie, około 175 mil na północny wschód od Phoenix i 50 mil na południowy zachód od Parku Narodowego Petrified Forest.

Powiat zamieścił zdjęcie Smith na swojej stronie na Facebooku. Niektórzy z komentujących narzekali na zanieczyszczenie świetlne, inni natomiast twierdzili, że widok był bardzo ładny.

Według rzecznika firmy Copperstate Farms posiada 40 akrów szklarni – o łącznej wielkości około 30 boisk piłkarskich – gdzie kombinacja czerwonych i niebieskich świateł używana jest w nocy, by pomóc we wzroście roślin.

Z daleka światła wyglądają na fioletowe, ale zwykle tak się nie dzieje. Tym razem kropelki wody w nisko leżącej mgle odbijały światło, dzięki czemu rozprzestrzeniało się po niebie.

Gospodarstwo, które działa od roku 2017, prowadzi produkcję 70 odmian konopi i pracuje nad wprowadzeniem kolejnych 40.

Oceń treść:

Average: 9 (3 votes)

Komentarze

Metropolis
Pewnie kwiaty odmiany violet odpowiednio zostały oświetlone.
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Benzydamina

Pomimo iż kilka tripów z benzydaminą było za mną, doskonale wiedziałem, co cipacz robi z mózgu, za sprawą tego, że nigdzie dxm nie mogłem dorwać, zakupiłem 4 paczki tantum rosa, ekstrakcja wyszła bardzo dobrze, jestem sam w swoim pokoju, nikogo wokół mnie, tylko ja i ciemność, kto miał schizy na benzie wie dobrze, że to nie za dobre miejsce, jednakże... dla mnie idealne, kocham tripy w samotności.

 
Za godzinę zero przyjąłem sobie 19:30, wtedy skończyłem ekstrakcję i postanowiłem władować w siebie do razy 2 gramy benzy.

T+25 minut – mój test na to, czy benza się ładuje to dmuchanie ustami, takie głośnie wydychanie powietrza co minutę, jeżeli dźwięk zacznie być „metaliczny”, mam znak, że benza zaczyna działać, co też nastąpiło po 25 minutach.

  • Dekstrometorfan
  • Grzyby halucynogenne

Set & Setting - własne podwórko przed domem.

Dawkowanie - 50 łysiczek lancetowatych + ~0,5g marihuany + 50 tabletek Acodinu.

Wiek i doświadczenie - 25 lat. Marihuana (7 lat), MDMA (ok 10 razy), łysiczki lancetowate (2 razy).

  • LSD-25
  • Marihuana
  • Tripraport

Podekscytowanie nadchodzącym tripem planowanym już od dłuższego czasu i mającym odbyć się podczas pobytu w Norwegii; nadzieja na kanapowy, introspektywny trip która niestety zostaje dość brutalnie rozwiana.

Wyprawa na dworzec w Oslo od początku jawi się w moim umyśle jako coś abstrakcyjnego. Z pewnym niepokojem wyczekuję momentu, w którym poznam K – naszego kwasowego towarzysza. Dość dotkliwie odczuwam to, że jestem w całkowicie nieznanym miejscu, otoczona masą ludzi spieszącą się nie wiadomo dokąd i po co, podświadomie wyłapuję niezrozumiałe strzępki norweskich rozmów. Czekam na K razem z P, jednocześnie przecierając oczy i usiłując wyplenić z nich resztki zaspania będące skutkiem zerwania się z łóżka o nieludzkiej wręcz godzinie.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Postanowaliśmy z kilkoma kumplami wybrać się na pierwszego w życiu grzybowego tripa. Starszy kolega polecił nam pewną miejscówkę w Bieszczadach. Było to w październiku. Mieliśmy do przejechania 250km więc wyjechaliśmy nad ranem. 0 6:00 dojechaliśmy na duży parking w samym sercu Bieszczad. Zabraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i wyruszyliśmy na polane. Nie minęło kilkanaście minut i zaczeliśmy zbierać pierwsze grzybki. Niestety temperatura okazała sie nieprzychylna (-2C) i wszystkie grzybki były czarne, przymrożone i rozpadały sie podczas zbierania.

randomness