15-letni mieszkaniec Justynowa (gm. Andrespol) oraz jego starszy kolega w poniedziałek, po wytrzeźwieniu, zostali przesłuchani.
15-latek nadal utrzymuje że podczas sobotniej libacji z kolegą, jego kompan wstrzyknął mu narkotyk. Z kolei oskarżony o ten czyn 17-latek zaprzecza wersji wydarzeń młodszego kolegi. Jak dotąd policjanci nie znaleźli strzykawki, której miał użyć starszy kolega. Jak twierdzi policja, kluczowe w tej sprawie będą wyniki badań toksykologicznych, które zostały wykonane 15-leniemu chłopakowi.
Na oddział intensywnej opieki medycznej brzezińskiego szpitala trafił w sobotę późnym wieczorem 15-letni mieszkaniec Justynowa (gm. Andrespol). Chłopak powiedział swojej mamie (a później lekarzom), że jego starszy kolega wstrzyknął mu narkotyk. Policjanci zatrzymali kompana 15-latka i wraz ze strażakami przez kilka godzin szukali strzykawki z resztkami narkotyku.
Funkcjonariusze z Koluszek ustalają, czy do opisanej przez 15-latka sytuacji w ogóle doszło. Wiele wskazuje na to, że chłopak mógł wszystko po prostu wymyślić.
- Bierzemy pod uwagę hipotezę, że nastolatek chciał się wybielić w oczach mamy i oskarżenia są fałszywe - informuje kom. Adam Kolasa z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Póki co wiadomo na pewno, że w sobotę koledzy wspólnie pili alkohol. Gdy młodszy z nich powrócił do domu, dziwne zachowanie chłopaka zauważyła jego mama. Syn wytłumaczył jej, że starszy kolega wstrzyknął mu narkotyk. Zaniepokojona kobieta wezwała karetkę pogotowia i policję. Funkcjonariusze zatrzymali jego 17-letniego kolegę - miał w organizmie 2 promile alkoholu. Wraz ze strażakami przez kilka godzin szukali strzykawki. Nic nie znaleźli. 15-latek został przewieziony do szpitala. Badania wykazały, że poza alkoholem (miał 1,5 promila) w organizmie pacjenta nie ma żadnych niepokojących substancji. Obaj młodzieńcy zostaną przesłuchani po wytrzeźwieniu.