Wrocław: Leki na katar przerabiali na groźny narkotyk

Policja rozbiła szajkę trudniącą się wysyłaniem z Polski do Czech lekarstw na przeziębienia, przerabianych potem na groźny narkotyk – metamfetaminę. Wśród ośmiu zatrzymanych są mieszkańcy Wrocławia. Policjanci przeszukali kilkanaście miejsc głównie we Wrocławiu i okolicach. Znaleźli m. in. 13 milionów złotych w gotówce.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Gazeta Wrocławska
Marcin Rybak
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

485

Policja rozbiła szajkę trudniącą się wysyłaniem z Polski do Czech lekarstw na przeziębienia, przerabianych potem na groźny narkotyk – metamfetaminę. Wśród ośmiu zatrzymanych są mieszkańcy Wrocławia. Policjanci przeszukali kilkanaście miejsc głównie we Wrocławiu i okolicach. Znaleźli m. in. 13 milionów złotych w gotówce.

Zdaniem policji i prokuratury, wśród członków grupy przestępczej są adwokat i były policjant. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zatrzymany mecenas może pochodzić z Wielkopolski. Przestępcy wyprowadzali z aptek i farmaceutycznych hurtowni leki, zawierające pseudoefedrynę. W czeskich laboratoriach przerabiane były na metamfetaminę, narkotyk znany w przestępczej gwarze jako PIKO. Proces produkcji narkotyku z lekarstw gangsterzy nazywają „gotowaniem ryżu”.

O tym, że przez Dolny Śląsk przechodzą przemytnicze szalki lekarstw z pseudoefedryną pisaliśmy kilka miesięcy temu. Ujawniliśmy efekty ustaleń portalu GazetaWroclawska.pl i Superwizjera TVN. Rozmawialiśmy ze znanym przed laty wrocławskim gangsterem, który opowiedział nam kulisy tego biznesu.

- To jest wożone do Czech, bo to jest czeski wynalazek – opowiadał nam. - Tam zajmują się tym przeważnie Wietnamczycy. Lekarstwa brało się z apteki. Najlepiej jak miało się swojego aptekarza. Dostawał dwa złote „górki” od hurtowej ceny leku. Potem woziłem towar do Zgorzelca i tam zostawiałem. Dobrze płacili. Z jednego kursu można było mieć koło 15 – 20 tysięcy złotych. Zrobiłem około dziesięciu takich kursów. Jeden kurs, to jakieś 5 tysięcy opakowań z lekarstwami - opowiadał nam.

Tak proceder ten wyglądał kilka lat temu. Teraz – przynajmniej teoretycznie – byłby niemożliwy. Wprowadzono ograniczenia. Pacjent, który przyjdzie do apteki kupić coś na przeziębienie, nie kupi więcej niż jedno opakowanie leku z pseudoefedryną. W takim opakowaniu łącznie nie może być więcej niż 720 mikrogramów tej substancji. Złamanie tych przepisów grozi surowymi sankcjami. Nawet utratą prawa do prowadzenia apteki.

Tymczasem dziś prokuratura krajowa i CBŚP poinformowały o zatrzymaniu dziewięciu osób, które tworzyć miały gang zajmujący się pozyskiwaniem leków z pseudoefedryną. Wykorzystywali do tego hurtownię farmaceutyczną i apteki. Zarobione pieniądze inwestowali m. in. w kupowanie luksusowych aut czy motocykli oraz w nieruchomości.

Przed przekazaniem leków do czeskich tajnych laboratoriów były one „pestkowane”. Wyciągano je z pudełek, a tabletki - z blistrów. Dokładnie rok temu dziennikarska ekipa trafiła na miejsce, w którym dokonywało się takie „pestkowanie”. To duży opuszczony dom po czeskiej stronie, tuż za granicą. Najbliższe polskie miasto to Lubawka.

Tutaj dziennikarze znaleźli 212 pudełek po leku wyprodukowanym przez jedną z krajowych firm farmaceutycznych. Były w nich leki, z których wyprodukowano narkotyk wart nawet 30 tysięcy złotych. Podobnego odkrycia dokonaliśmy w lesie koło Bogatyni: hałda pustych blistrów po tabletkach z pseudoefedryną. O naszym odkryciu poinformowaliśmy policjantów z CBŚP. Przekazaliśmy im znalezione puste pudełka i blistry po lekach. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku ujawniono związek z produkcję i handlem metamfetaminą policjantów i byłych policjantów z komisariatu w Bogatyni. W tej sprawie w sądzie w Jeleniej Górze toczy się tajny proces.

Śledztwo, o którym dziś poinformowały policja i prokuratura, prowadzi poznański wydział Prokuratury Krajowej. Śledczy nie wykluczają dalszych zatrzymań w tej sprawie.

Oceń treść:

Average: 9.7 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Pierwszy raz

Brak zajęć, których niewykonanie skutkowałoby jakimiś konsekwencjami. Miałem trochę wolnego czasu, który mogłem wykorzystać na relaks.

+23.00 wtorek.
Biorę 2,2 mg etizolamu w postaci blottera. Chwilkę go potrzymałem na języku aby sprawdzić czy ma jakikolwiek smak i po jakimś czasie okazał się wykazywać delikatną gorycz. Wtedy go połknąłem.

+23.30
Chyba coś zaczęło działać. Czuję rozluźnienie. Robię projekt na komputerze. Praca jest jakaś przyjemniejsza niż zwykle.
W ustach pojawiła się delikatna suchość. Czuje, że jak substancja zacznie działać to będzie bardzo przyjemna.

+

  • MDMA (Ecstasy)


Nazwa substancji biorącej udział w tej relacji: XTC + troche

alko
.

Poziomo doswiadczenia: doswiadczona(marihuana, amfetamina,

extasy - nie raz nie dwa :P)

Dawka: Mniejsza niz zwykle (ku memu zdziwieniu) - jedna

tabletka doustnie


"set & setting" Dobry humor ,piwko...Przystanek PKS gdzies na

zadupiu
...





  • 4-HO-MIPT
  • Pierwszy raz

set: stres, że działanie potrwa dłużej niż bym chciała, strach przed powrotem do domu "po", zaciekawienie, lekkie/średnie upojenie alkoholowe, jednoczesne zirytowanie i podekscytowanie settings: park w pobliżu domu, znajomy którego bardzo lubię, bardzo ciepła, letnia noc

Moja pierwsza tryptamina miała być zarzucana tydzień przed opisywaną podróżą, aczkolwiek wiele niefortunnych zdarzeń wpłynęło na to, iż trip przesunął się oraz zmienił zupełnie koncepcję - z większego grona i opuszczonego domku rano na park w czasie gorącej, sierpniowej nocy, w towarzystwie tylko jednego znajomego, którego bardzo lubię (na potrzeby raportu - C). Usłyszawszy, że tryptaminy są o wiele przyjemniejsze od "kwasu", ucieszyłam się, bo podróż po nbomach mogę uznać bardziej za zmaganie z własnym "ja" niż trip, z którego można wyciągnać jakieś wnioski.

  • Dekstrometorfan

substancja DXM - 65 kg, 20 tabletek tj. 300 mg.



Miejsce: miejscowość nad Bałtykiem ... to mój pierwszy raz gdy biorę dxm wczesniej tylko by upewnić się, że nie jestem uczulony wziąłem 100 mg.


randomness