23-letni mężczyzna został zatrzymany za produkowanie haszyszu z ziela konopi indyjskich, które sam uprawiał. Mężczyzna ukrył dwie plantacje na łąkach w okolicach Chodzieży (woj. wielkopolskie). Pilnował ich za pomocą drona. Jako że nie zdążył wyczyścić karty pamięci z urządzenia, „strażnik” ten może go znacznie pogrążyć.
Mimo młodego wieku, Krzysztof P. zdążył już zostać skazany za uprawę konopi indyjskich oraz produkcję, posiadanie i udzielanie narkotyków. Głównie marihuany. Z pewnością właśnie dlatego zwrócił na siebie uwagę kryminalnych z Chodzieży, którzy mieli informację o aktywnym plantatorze.
Policjanci odkryli dwie uprawy na łąkach położonych z dala od zabudowań. Dodatkowo krzaki konopi kryły się za zaroślami. Funkcjonariusze ustalili, że właścicielem łąk jest wspomniany Krzysztof P.
Przed kilkoma dniami zapadła decyzja o zatrzymaniu mężczyzny. Wtedy okazało się, że „dzikie” plantacje to nie wszystko. Podczas przeszukania posesji Krzysztofa P. w Osiekach nad Notecią, policjanci natrafili na „szkółkę”. W specjalnych grow-boxach rosły sadzonki konopi. Ponadto znaleziono sprzęt do produkcji haszyszu i blisko 14 kg gotowego narkotyku.
W sumie zabezpieczono 158 sztuk krzewów konopi. Wartość narkotyków oszacowano na blisko milion złotych. Ciekawym znaleziskiem okazał się dron, przy pomocy którego plantator pilnował swoich upraw. Karta pamięci nie została wyczyszczona i nagrania z maszyny mogą pogrążyć mężczyznę przed sądem.
Zatrzymany mężczyzna usłyszał Prokuraturze Rejonowej w Chodzieży zarzuty uprawy konopi innych niż włókniste, wytworzenia znacznej ilości środków odurzających oraz przygotowania ich do sprzedaży. Grozi mu od 3 do 15 lat.
Prokuratura zabezpieczyła u Krzysztofa P. 11 tysięcy złotych w gotówce oraz dwa samochody.