W pogoni za fazą
Mężczyzna spacerował w lesie z plecakiem, w którym znajdowało się 2,5 kilograma marihuany. Na widok leśniczego porzucił pakunek z narkotykami i zaczął uciekać. Wpadł, kiedy sam zgłosił się na policję, aby odebrać samochód, który również został w lesie. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Mężczyzna spacerował w lesie z plecakiem, w którym znajdowało się 2,5 kilograma marihuany. Na widok leśniczego porzucił pakunek z narkotykami i zaczął uciekać. Wpadł, kiedy sam zgłosił się na policję, aby odebrać samochód, który również został w lesie. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Na terenie Cisownicy (pow. cieszyński), nieopodal granicy z Czechami, leśniczy podczas służby wypatrzył młodego mężczyznę, który spacerował w lesi. Ten na widok człowieka w mundurze zaczął uciekać i porzucił plecak.
- Okazało się, że w środku było prawie 2,5 kilograma marihuany. Informację o narkotykach przekazał policjantom, którzy patrolowali rejon przejścia granicznego z Czechami - informuje asp. Krzysztof Pawlik z Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie.
Leśniczy na własną rękę próbował jeszcze odnaleźć właściciela plecaka, jednak to się nie udało.
Sprawę przejęli kryminalni z Komisariatu Policji w Ustroniu, którzy wpadli na trop podejrzanego. Znaleźli i zabezpieczyli m.in. samochód, którym mężczyzna przyjechał do lasu, a który w czasie ucieczki porzucił podobnie jak plecak z narkotykami. Auto trafiło na policyjny parking.
Zdarzenie maiło miejsce na początku kwietnia. Poszukiwany przez pewien czas ukrywał się przed organami ścigania, jednak po kilku dniach sam zgłosił się na policję. Dlaczego? Chciał odebrać swój samochód.
- Twierdził, że narkotyki znalazł w lesie. Został zatrzymany. W trakcie przeszukania jego miejsca zamieszkania, znaleziono jeszcze niewielką ilość narkotyków - dodaje asp. Pawlik.
W tłumaczenie 28-latka nie uwierzył sąd, który na wniosek Prokuratury Rejonowej w Cieszynie aresztował go na trzy miesiące. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania znacznej ilości narkotyków, za co grozi mu do 10 lat więzienia.
Historia mojego uzależnienia. S&S to życiowe wzloty i upadki...
W pogoni za fazą
Znakomita miejscówka, słoneczko świeci, najlepszy kumpel u boku- tripy w takim set&settings wychodzą dobrze :) Myśli optymistyczne, jednak trochę niedowierzania, bo myślałem, że zostało mi za mało towaru do upalenia się, a tu proszę =D
WSTĘP
dom w spokojnej wiejskiej okolicy, pełna swoboda działania, myślę, że wszyscy uczestnicy byli w pełni rozluźnieni i wolni od trosk. Przebywaliśmy w 3 pokojach, wszędzie dużo miejsca do siedzenia, leżenia, obecność TV, komputera z muzyką, balkon.
Słowem wstępu, czyli geneza spotkania.
Moje przeżycia są nieco trudne do opisania, bo była to moja pierwsza jazda w
życiu i nie mam do czego jej przyrównać.
Mam 21 lat i jeszcze nigdy przedtem niczym się nie odurzyłem. (zero alkoholu,
trawy, nawet papierosów itp.) Była to moja wielka życiowa idea i żadne namowy
ze strony kolegów nigdy mnie nie przekonały. Coś widocznie we mnie pękło, bo po
opisie aviomarinowych halucynacji jednego z moich przyjaciół postanowiłem
"sprawdzić jak to jest".