W ciągu czterech lat członkowie gangu przemycili z Hiszpanii do Polski około pięciu ton narkotyków

Członkowie gangu na wielką skalę przemycali z Hiszpanii do Polski marihuanę ukrytą w pudełkach z mandarynkami, pomarańczami, bananami i innymi owocami. W ciągu czterech lat przemycili około pięciu ton narkotyków. Zarobili krocie. Marihuana ukryta w mandarynkach i pomarańczach

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Dziennik Łódzki
Wiesław Pierzchała
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

142

Członkowie gangu na wielką skalę przemycali z Hiszpanii do Polski marihuanę ukrytą w pudełkach z mandarynkami, pomarańczami, bananami i innymi owocami. W ciągu czterech lat przemycili około pięciu ton narkotyków. Zarobili krocie.

Marihuana ukryta w mandarynkach i pomarańczach

Według prokuratury, członkiem gangu był m.in. 33-letni Damian B. - „Rufik”. Pochodzi ze Śląska. Z zawodu jest mechanikiem maszyn i urządzeń górniczych. Śledczy zarzucili mu, że działał w zorganizowanej grupie przestępczej przemycającej narkotyki z Hiszpanii do Polski. M.in. odbierał marihuanę od hiszpańskich dostawców, zlecał jej składowanie i pakowanie oraz organizował magazyny służące do załadunku narkotyków ukrytych w transportach mandarynek, pomarańczy, bananów, cytryn, melonów, arbuzów i brzoskwiń.

Przykładowo: nabył 30 kg marihuany płacąc po 2 - 2,7 tys. euro za 1 kg i ukrył w mandarynkach. Kupił 50 kg marihuany za 2,4 – 2,6 tys. euro za 1 kg i schował w pomarańczach. Nabył 70 kg marihuany za 1,7 – 2,6 tys. euro za 1 kg i ukrył w arbuzach. Akt oskarżenia w jego sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Narkotyki odbierała firma kierowana przez "słupa"

Aferą przemytniczą zajmował się oddział Prokuratury Krajowej w Łodzi. Według śledczych, założycielem i szefem gangu był 40-letni Michał G. - „Gąsior”, właściciel firmy transportowej w Łodzi. Z czasem do jego grupy dołączył „Rufik” mający rozległe kontakty w Hiszpanii. To on miał skontaktować członków gangu z Hiszpanem o imieniu Tomas stającym na czele firmy zajmującej się dystrybucją owoców.

Wkrótce szefowie gangu podjęli decyzję, że marihuana będzie szmuglowana z Hiszpanii do Polski w transportach z owocami. Ich odbiorcą została firma założona przez fikcyjnego właściciela, czyli przez tzw. słupa. Był nim mężczyzna o imieniu Wojciech. Natomiast dostawcą narkotyków został Hiszpan o pseudonimie „Coleta” oraz inni kontrahenci.

Na pierwszym przemycie zarobili 60 - 70 tys. zł

Pierwszy przemyt marihuany odbył się w listopadzie 2014 roku. Jeden z członków gangu kupił od „Colety” 6 kg narkotyków oraz dodatkowe 10 kg od innych dostawców. Ukryto je w koszach na śmieci, załadowano do ciężarówki i wysłano do Polski. Transport marihuany został rozładowany w rejonie torów kolejowych i ul. Lodowej w Łodzi oraz sprzedany na czarnym rynku. Przemytnicy zarobili na czysto około 60 – 70 tys. zł. Kolejny transport około 30 – 35 kg marihuany, tym razem ukrytej w skrzynkach z mandarynkami, miał miejsce w styczniu 2015 roku. Potem przyszły kolejne transporty, tak że w latach 2014 – 2018 z Hiszpanii do Polski przemycono około pięciu ton marihuany.

Kokaina ukryta w paczkach z bananami

To nie pierwszy przypadek, gdy narkotyki szmuglowano w paczkach z owocami. Najgłośniejszy miał miejsce 23 grudnia 2016 roku. Do pewnego marketu w powiecie zgierskim trafiły pudła kartonowe z bananami. Pochodziły z Kolumbii, czyli państwa z Ameryce Południowej, w którym działały słynne kartele narkotykowe – w Cali i Medelin. Banany drogą morską trafiły do portu w Polsce, a stamtąd do magazynu przy markecie znanej sieci. Gdy pracownicy zaczęli je nosić stwierdzili, że pudełka z owocami są cięższe niż zazwyczaj. Wydało im się to podejrzane. Sprawdzili. Pod bananami znaleźli paczki z dziwnym proszkiem. Okazała się nim wysokiej klasy kokaina warta na czarnym rynku około 80 mln zł.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • DPT

Przytulny, pełen magii pokój współtowarzysza podróży, przygaszone światło, cisza, spokój a w tle leci album shpongle.

25.10.2007

Cały dzień chodziłem troszkę zdenerwowany, obawiałem się tego, że coś może pójść nie tak, nigdy nie podawałem żadnych substancji, a tym bardziej narkotyków metodą domięśniową, jednak wszystko udało się z nawiązką. Wraz z forumowym kolegą leśnikiem ok. godziny 23, przystąpiliśmy do przygotowań. Sporządzono mieszaninę, 4ml wody do iniekcji z 100mg DPT Hcl, używając grzejnika, żeby troszkę podgrzać wodę, wszystko się ładnie rozpuściło i zostało przefiltrowane przed nabraniem roztworu do strzykawek.

  • Bad trip
  • CBD
  • Marihuana

Nie najlepszy nastrój, wcześniej agresja być może z padaczki (aura). Setting też nie najlepszy, na chwilę nie było domowników ale wrócili.

Będzie to ocena walorów smakowych i opis wrażeń (raczej badtripu) po wypiciu 10ml specyfiku - hempshot Miami Haze firmy Cannabis Boys. 

Set&setting
Zimowy już raczej dzień 19.11.2022. Niby spokojna, wolna sobota, ale jest trochę stresu przed wtorkiem (dyskusja przed forum klasy). Miałam napad chwilowej agresji (co czasem się zdarza - aura padaczkowa). Na chwilę mama z ciocią wybyły i mogłam zająć się hempshotem. Tolerancja niska, ponieważ ostatnio waporyzowałam mj we wrześniu. 

  • MDMA (Ecstasy)

Pozytywy :



  • Grzyby halucynogenne

z adnotacja TRIP PANA Georga Müllera


wlasciciela strony http://www.pilzepilze.de/


tlumaczone przez Jaguara


wynalezione i dostarczone przez Rapatanga.