Urugwaj: dzieci wykorzystywane jako kurierzy narkotyków

Dzieci są wykorzystywane jako kurierzy narkotykowi – czytamy w oświadczeniu Konferencji Episkopatu Urugwaju.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Radio Watykańskie
md/ rv

Odsłony

80

Dzieci są wykorzystywane jako kurierzy narkotykowi – czytamy w oświadczeniu Konferencji Episkopatu Urugwaju. „Kiedy handlarz narkotyków zostaje aresztowany i tafia do więzienia, stanowi to silny cios dla całej jego rodziny”, ponieważ „traci ona jedyne źródło dochodu”. Wtedy, niestety, dzieci muszą zastąpić ojca w sprzedaży narkotyków. „Widzimy, jak ubrane w szkolny mundurek, kręcą się po dzielnicach, podczas gdy w plecakach przenoszą narkotyki z jednej części miasta do drugiej” – pisze w imieniu episkopatu bp Pablo Jaime Galimberti di Vietri. Ordynariusz diecezji Salto dodaje również, że „mali, niewinni kurierzy, zmuszeni są uczyć się, jak unikać kontroli i znajdować kryjówki. Wszystko po to, by wspomóc rodzinny budżet”.

W związku z tą dramatyczną sytuacją biskupi apelują do społeczeństwa o zmianę sposobu myślenia, a także o „pomoc kobietom, które padły ofiarą partnerów zamieszanych w handel narkotykami”. Chodzi o to, by przez kursy formacyjne, wsparcie i różnego rodzaju ułatwienia mogły one „rozwijać naturalne zdolności”. Hierarchowie wzywają też do pilnego podjęcia działań na rzecz dzieci, a zwłaszcza do nie pozostawiania ich samych sobie. „Troska o nie oznacza wyciągnięcie ręki do najbardziej kruchej części naszego społeczeństwa” – czytamy w oświadczeniu urugwajskiego episkopatu.

Oceń treść:

Average: 5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • DMT
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie. Pierwsza psychodeliczna podróż z oczekiwaniem na bardziej enteogeniczne klimaty. Miejsce tripu: Las. Osoby: Ja + jeden znajomy np. X.

W tym trip raporcie pomijam opis miejsca tripu i przeżyć X. Skupię się tylko na tym, czego sam doświadczyłem w podróży z DMT, choć tak naprawdę nie miałem pewności co było w kapsułkach i w jakiej ilości. Jednak doświadczenia opisane poniżej raczej potwierdzają, że to co się wydarzyło to zasługa DMT. Dzięki temu przeżyłem pierwszą w swoim życiu, a być może nie ostatnią psychodeliczną podróż.

  • Inne



Substancja: Wild dagga ( lion's tail )



Dagge paliłem wiele razy, ale w sumie tylko 2 razy udało mi się upalić tak, aby poczuć coś konkretniejszego. Oba te razy były po uwczesnym przypaleniu maryhuany. Paliłem zawsze same wysuszone kwiatki z lufki ( kręcenie batów z tego nie zdaje egzaminu ).


  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Tripraport

Długo wyczekiwany moment ponownego grzybowego tripa, po około 10 latach przerwy. Obozowisko w górach, ognisko, wiata, rzeka, deszcz i wiatr. Główny cel wyjazdowy: zaktualizować wspomnienia związane ze wrzucaniem grzybów za małolata.

Ja i kumpel, leśne obozowisko - wiata, studnia i ognisko. Od rana czilujemy przy ognisku w chłodny, deszczowy i wietrzny dzień. Okoliczności odbiegały nieco od wymarzonych, ale postanowilismy się tym nie zrażać. Ostatni raz zarzucałem grzyby dobre 10 lat temu, a w tym roku naszła mnie niespodziewana chęć zasmakowania głębi psychodelicznego doświadczenia i zweryfikowania tego stanu ze wspomnieniami z przeszłości. Oczekiwałem wglądu w samego siebie oraz podróży, cokolwiek miała ona oznaczać.

  • Mefedron
  • Retrospekcja

Wyjaśnienie osób i zdarzeń w pierwszej części czyli tu: https://neurogroove.info/trip/moda-na-mefedron-vol1

Chciałabym mieć plik na dysku z zapisem tego wydarzenia, tak żeby móc je jak najprawdziwiej przedstawić. Ponieważ nie mam będę korzystać z zasobów mojej ułomnej pamięci, gdzieniegdzie luki uzupełniając fantazją pisarską.

 

Mijały dni, mijały noce. Zostaliśmy sami: ja i mefedron. Praktycznie nie wychodziłam przez ten czas z pokoju. Przemek mnie nie odwiedzał, musiał być zajęty ogarnianiem swoich spraw rodzinnych.