Uprawiał w polu marihuanę, aby leczyć się na depresję. Stanie przed sądem

Na ławie oskarżonych zasiądzie 38-letni Marcin Z. Prokuratura zarzuca mu, że uprawiał i produkował marihuanę na posesji swego wuja w gminie Świnice Warckie (powiat łęczycki). Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Dziennik Łódzki
Wiesław Pierzchała
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

579

Na ławie oskarżonych zasiądzie 38-letni Marcin Z. Prokuratura zarzuca mu, że uprawiał i produkował marihuanę na posesji swego wuja w gminie Świnice Warckie (powiat łęczycki). Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

38-letni Marcin Z. stanie przed sądem. Pokuratura zarzuca mu, że uprawiał i produkował marihuanę na posesji swego wuja w gminie Świnice Warckie (powiat łęczycki). Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Według prokuratury, Marcin Z., który przed zatrzymaniem pracował jako tapicer, podczas sezonu letniego razem z bratem regularnie jeździł na wieś do swego wuja. W trakcie pobytu brat chodził na ryby i odpoczywał, zaś oskarżony uprawiał konopie indyjskie. Były one sadzone na polu wuja i jego sąsiadów, którzy o niczym nie wiedzieli. Zapewne dlatego, że krzewy rosły zwykle na nieużytkach, w miejscach słabo widocznych i trudno dostępnych.

Rośliny konopi były ścinane i suszone na poddaszu budynku gospodarczego na posesji wuja. Śledczy ustalili, że 38-latek uprawiał co najmniej 22 krzewy konopi, z których można było uzyskać około 5,5 kg cennego suszu.

Podczas przesłuchania Marcin Z. przyznał się do winy. Zapewniał, że narkotyków nikomu nie sprzedawał, lecz pozyskiwał je dla własnych potrzeb. Tłumaczył, że zażywał je w celach leczniczych, ponieważ w ten sposób leczył się na depresję.

Oceń treść:

Average: 3.7 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Nastawienie dość standardowe, nic specjalnego. Pozytywny nastój, nieco bardziej przmyśleniowy.

To co się stało na długo zapadnie w moją pamięć...

Pojechaliśmy wieczorem do ziomka bo miał wolną chatę, zapaliliśmy blanta i trochę posiedzieliśmy, w sumie nic ponad normę.

Odczucia wtedy mogę określić na 5/10 w mojej skali najarania. Towar miałem już kilka dni wcześniej w nieco większej ilości. Tego dnia pozbywaliśmy się ostatniej sztuki. Od początku mówiłem że ta odmiana mi się nie podoba, słabo pachniała i z wyglądu sprawiała wrażenie , że będzie conajwyżej przeciętnym buszkiem. Realia były nieco inne, paliliśmy ją kilka razy:

  • Bieluń dziędzierzawa (datura stramonium)
  • Bieluń dziędzierzawa (datura stramonium)

Wydarzenia te miały miejsce w październiku 1997. Był dzień nauczyciela więc nie było szkoły i postanowiłem przyjechać do domu. I tak jakoś wyszło że znalazłem się na imprezie u kumpla. Nic nadzwyczajnego, każdy coś pił, leciala muza itp. W pewnym momencie kumpel wyciągnął kilka kasztanów. Rozłupał jednego i spytał czy chce. Nie czekając na odpowiedź zaczął wpieprzać jego zawartość. Skusiłem się i zeżarłem z pół kasztana. Smak był całkiem ok tylko suchość mnie później denerwowała.

  • Inne
  • Pozytywne przeżycie

Pogodny dzień. Miałem ochotę pozwiedzać trochę lasu.

O godzinie 14:00 zarzuciłem dwa kartony z AL-LADem. Spakowałem do plecaka potrzebne materiały i wyruszyłem w podróż której celem była ambona (taka wieżyczka postawiona przez leśniczego czy tam myśliwego) z widokiem na wielką łąkę otoczoną lasem. Jedna z dróg prowadziła przez las, tę też obrałem. Wyszedłem z domu jakoś o 14:20 i wyruszyłem do lasu.

  • Dekstrometorfan

Set&setting: 900mg DXM z czego zażytych zostało 750. Miejsce podróży to Warszawa, pokój w akademiku i dwóch śpiących kolegów obok.

Wiek: 21 lat

Doświadczenie: Jeszcze nic nie pokazało mi tego co wtedy widziałem (a sporo świństwa w życiu zjadłem) więc myślę, że z czystym sercem mogę napisać, że zerowe.

randomness