Uprawiał w polu marihuanę, aby leczyć się na depresję. Stanie przed sądem

Na ławie oskarżonych zasiądzie 38-letni Marcin Z. Prokuratura zarzuca mu, że uprawiał i produkował marihuanę na posesji swego wuja w gminie Świnice Warckie (powiat łęczycki). Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Dziennik Łódzki
Wiesław Pierzchała

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

593

Na ławie oskarżonych zasiądzie 38-letni Marcin Z. Prokuratura zarzuca mu, że uprawiał i produkował marihuanę na posesji swego wuja w gminie Świnice Warckie (powiat łęczycki). Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

38-letni Marcin Z. stanie przed sądem. Pokuratura zarzuca mu, że uprawiał i produkował marihuanę na posesji swego wuja w gminie Świnice Warckie (powiat łęczycki). Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Według prokuratury, Marcin Z., który przed zatrzymaniem pracował jako tapicer, podczas sezonu letniego razem z bratem regularnie jeździł na wieś do swego wuja. W trakcie pobytu brat chodził na ryby i odpoczywał, zaś oskarżony uprawiał konopie indyjskie. Były one sadzone na polu wuja i jego sąsiadów, którzy o niczym nie wiedzieli. Zapewne dlatego, że krzewy rosły zwykle na nieużytkach, w miejscach słabo widocznych i trudno dostępnych.

Rośliny konopi były ścinane i suszone na poddaszu budynku gospodarczego na posesji wuja. Śledczy ustalili, że 38-latek uprawiał co najmniej 22 krzewy konopi, z których można było uzyskać około 5,5 kg cennego suszu.

Podczas przesłuchania Marcin Z. przyznał się do winy. Zapewniał, że narkotyków nikomu nie sprzedawał, lecz pozyskiwał je dla własnych potrzeb. Tłumaczył, że zażywał je w celach leczniczych, ponieważ w ten sposób leczył się na depresję.

Oceń treść:

Average: 3.7 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • DMT
  • Ketamina
  • Przeżycie mistyczne

Burzliwy okres w moim życiu, nawrót depresji (tej z serii - nie wychodzę z łóżka, nie myję się, nie chodzę do pracy). Noc, łóżko, obok kobieta i pies.

Lata temu, chyba już dziesięć, miałem swoje pierwsze psychodeliczne tripy. Grzyby, trufle, kaktusy, kwasy... wiadomo. Dotarłem do sedna materii, odkryłem miłość, wieczność i zaburzenia psychotyczne, które niesamowicie utrudniały mi życie.

 

Chociaż patrząc na to z dzisiejszej perspektywy (czytaj: po doświadczeniu, które mam zamiar ci przybliżyć) byłem zbyt niedojrzały i zadufany w sobie, żeby to zrozumieć, częściowo przynajmniej. Byłem pewien, że psychodeliki tylko głaszczą cię po główce, a wszystko to - to naćpanie.

 

  • Amfetamina

A oto moja pierwsza przygoda z amfą:

21.00 Impreza w czasie sesji, w akademiku u znajomych. Chcę kupić LSD na następny dzień, na imprę w klimatycznym klubie (to ma być mój pierwszy kwas). Niestety dil nie ma kwasa, tylko spida. I tak chciałem kiedyś spróbować, więc zgadzam się bez namysłu i staję się posiadaczem grama. Początkowo nie chcę zażywać tego dnia. Impra toczy się więc normalnie - browary, trawa. Wypijam jakieś 3 browce i spalam kilka lufek na spółę.

  • Marihuana

Nazwa substancji: Grzybki halucynogenne

Dawka: 75 świerzych

Doświadczenie: Mnóstwo jarania, amfetaminy, piguł, trochę kwasów

i niewiele opiatów. Różne mieszanki. Grzybki poraz chyba 7, ale

pierwszy raz w dwace powyżej 60.



  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Spokojny pokój, całkowite rozluźnienie i pozytywne nastawienie, dobra muzyka i brak jakichkolwiek przeszkód...

Po udanej pierwszej próbie z DXM mam ochotę na więcej... 20 tabletek, 300mg, czyli ok. 5mg/kg daje stabilne 2 Plateau. Postanawiam wziąć razem z koleżanką (nazwijmy ją K). Zaczynamy wcześnie, by w południe być już w miarę ogarnięci. O 7 przychodzę do Niej, rozmawiamy, idziemy po chipsy, tymbarka i jesteśmy troszkę przed 10. Mamy wolny zamknięty pokój, możemy słuchać muzyki, w jej domu jest jej mama, lecz luźno podchodzi do sprawy.

 

10:10 PM