- Niech mi pan powie jeszcze tylko jedno – odezwał się Harry. – Czy to dzieje się naprawdę, czy tylko w mojej głowie?
(…)
- Ależ oczywiście to dzieje się w twojej głowie, Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?
Operacyjni z 7. Komisariatu zabezpieczyli ponad 2 kilogramy narkotyków. W sprawie zatrzymano 28-latka, który odpowie za posiadanie znacznych ilości środków odurzających. Mężczyzna twierdził, że znalazł marihuanę na wycieczce rowerowej i zażywa narkotyk z powodu bólu kręgosłupa.
Operacyjni z 7. Komisariatu zabezpieczyli ponad 2 kilogramy narkotyków. W sprawie zatrzymano 28-latka, który odpowie za posiadanie znacznych ilości środków odurzających. Mężczyzna twierdził, że znalazł marihuanę na wycieczce rowerowej i zażywa narkotyk z powodu bólu kręgosłupa. Z kolei jego ojciec podczas przeszukania natarł się lekiem ziołowym, by policjanci nie poczuli zapachu marihuany w piwnicy.
Zabezpieczenie znacznych ilości narkotyków jest efektem pracy operacyjnej funkcjonariuszy z 7. komisariatu. Policjanci w niedzielę po południu weszli na jeden z adresów w dzielnicy Czuby w Lublinie. Tam zastali 28-latka wraz z ojcem. Mężczyzna od razu stwierdził, że to pomyłka i na pewno nie posiada narkotyków. Policjanci mimo wszystko postanowili przeszukać piwnicę. 28-latek zaprowadził funkcjonariuszy pod jedną z komórek. Razem z nimi zszedł ojciec mężczyzny, od którego wyczuwana była silna woń leku ziołowego.
Jak się okazało we wskazanej piwnicy również nie było narkotyków. Jednak kryminalni zdecydowali sprawdzić druga komórkę użytkowaną przez rodzinę. Początkowo mieszkaniec Lublina twierdził, że nie posiada do niej kluczy. Gdy jednak udało się wejść do środka wyszło na jaw, ze to właśnie tam 28-latek przechowywał środki odurzające. Łącznie w kilku wiaderkach funkcjonariusze zabezpieczyli ponad 2 kilogramy marihuany.
28-latek odpowie za posiadanie znacznych ilości środków odurzających. Dzisiaj sąd zdecyduje o tymczasowym aresztowaniu dla mężczyzny. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Festiwal sprzyjający psychodelicznym podróżom. Słoneczne późne popołudnie. Trip grupowy, jednak reszta ekipy na kwasie.
- Niech mi pan powie jeszcze tylko jedno – odezwał się Harry. – Czy to dzieje się naprawdę, czy tylko w mojej głowie?
(…)
- Ależ oczywiście to dzieje się w twojej głowie, Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?
Ostatnie grzybienie w tym sezonie, mieszkanie kolegów, 2 osoby "trzeźwe" (względnie:] ) 7 grzybiarzy z różnym doświadczeniem.
Będę mówił o doświadczeniu które spotkało mnie i mojego towarzysza i jego dziewczynę, powiedzmy Kojota i Bekszę i jedzącego po raz 2 łysice Rombajrła ( myślę że będzie z niego dobry psychonauta do swojego kuzyna Ś potrafi czerpać z tripa). Reszta psychonautów chyba nie doświadczyła tego co my, nie zintegrowali się zbytnio z nami (tak przynajmniej mi się wydaje) ciężko jest mi zachować chronologię zdarzeń ale postaram się jak mogę.
18:30 T+00 popijam wodą około 50 większych suszonych łysiczek wcześniej pociętych na wiórki.
T+10 min dołącza do mnie K, zjada 105 sztuk
Las. Dom. Najbliższa okolica.
Jak wiemy 19 kwiecień 2013 to dzień, od którego minęło równe 70 lat, gdy Albert Hofmann wykonał swój pierwszy LSD trip na rowerze. Nasz wspaniały mądry wujek...
Doszłam do wniosku, że trzeba ten dzień nazwany przez użytkowników LSD ' Bicycle Day' uczcić. 
20 kwiecień 2013.
PROLOG:
T-10h
- [E] Szkoda, że Cię tutaj nie ma Milordzie... Co się tu dzieje. Przejebałem wszystkie bitcoiny na maszynach znowu. Całe 10 tysięcy poszło się jebać... A no i mam prawdziwy kwas i MDMA. Dałem Kebabowi przetestować to LSD i mówi, że to jakiś nbome, bo nie ma wizuali... Może przetestujesz?
- [A] No kusisz kusisz, zobaczymy, może wpadnę. Dawno mnie nie było...
[...]