Już niedługo Wielka Brytania będzie drugim po Holandii europejskim krajem, w którym pojawią się legalne palarnie marihuany.
Bo nieoczekiwanie tamtejszy minister spraw wewnętrznych David Blunkett sprawił, że używanie "trawki" nie będzie już tam przestępstwem.
Zmiana przepisów nastąpiła w nocy z wtorku na środę. Formalnie marihuana nie została zalegalizowana. Minister przeniósł ją "tylko" z listy narkotyków uznawanych za poważne, na listę leków psychotropowych zapisywanych przez lekarza. Posiadanie takich leków nie jest przestępstwem. W praktyce oznacza to, że za posiadanie oraz używanie "trawki" nie będzie można w Wielkiej Brytanii karać.
- To nie do końca prawda - zarzekał się Blunkett. - Ten, kto będzie posiadał marihuanę w ilościach hurtowych, nadal będzie ścigany. Nie będzie u nas coffe-shopów jak w Holandii, gdzie bez trudu można kupić ten narkotyk.
Jednak minister może się mylić.
- To dobry krok - cieszy się Mark Littlewood z organizacji "Liberty" walczącej o legalność "trawki". - Będzie można tworzyć legalne palarnie. Na początku oczywiście wszyscy palacze będą mieli zaświadczenie od lekarza, że muszą zażywać marihuanę ze względów zdrowotnych.
A przeciwnicy legalizacji marihuany uważają decyzję ministra za skandal.
- Minister kłamie - grzmi opozycja. - Jeszcze niedawno sam premier Tony Blair był przeciwko legalizowaniu "trawki". A teraz zgodził się na to, tyle że tylnymi drzwiami.
Oburzenia nie kryją też przedstawiciele brytyjskich organizacji walczących z narkomanią.
- Przecież każdy narkoman zażywający heroinę zaczyna od marihuany - przekonuje Janet Betts, której 18-letnia córka zmarła po przedawkowaniu pigułek ecstasy.
Jak dotąd jedynym krajem w Europie, w którym marihuana jest sprzedawana legalnie, jest Holandia. "Trawkę" do celów leczniczych zalegalizowano też w ubiegłym roku w Kanadzie.
Komentarze