"Bawcie się dobrze, oglądając się przez ramię i zastanawiając się ciągle, czy to dziś jest ten dzień, kiedy po was przyjdziemy. Śpijcie dobrze, myśląc, czy to właśnie tej nocy nasz oddział SWAT rozwali wasze drzwi."
Podobnie jak dzieje się to w całej Ameryce Północnej, w Lake County na Florydzie liczba zgonów związanych z opioidami w ciągu ostatnich kilku lat gwałtownie wzrosła.
Nie wszyscy jednak potrafią zareagować równie zdecydowanie, jak Sheriff Peyton C Grinnell, który zdecydował się wystąpić w otoczeniu zamaskowanych funkcjonariuszy – będących zapewne, przekładając na nasze realia, członkami tzw. grup realizacyjnych – i (po apelu do praworządnych mieszkańców) zwrócić się bezpośrednio do lokalnych dilerów, dostrzegając ich, że zaprawdę nie znają dnia ani godziny. Czerpiąc z najlepszych wzorców budowania dramatyzmu, kamerzysta wykonuje powolny najazd na twarz krzepkiego szeryfa, gdy ten płynnie wygłasza swoje orędzie:
Co do dilerów, którzy wciskają ludziom tę truciznę: mam dla was wiadomość. Idziemy po was. W gruncie rzeczy nasi tajni agenci kupili już heroinę od wielu z was. Czekamy po prostu na wystawienie nakazów aresztowania. Mówię więc dilerom: „Bawcie się dobrze, oglądając się przez ramię i zastanawiając się ciągle, czy to dziś jest ten dzień, kiedy po was przyjdziemy. Śpijcie dobrze, myśląc, czy to właśnie tej nocy nasz oddział SWAT rozwali wasze drzwi. Jeśli nasi agenci wskażą powiązanie między tobą, jako dilerem tej trucizny, a osobą, która zmarła z przedawkowania, oskarżymy cię o morderstwo. Idziemy po was. Kryjcie się."
Reakcje po wypuszczeniu filmu były mieszane (pojawiły się głosy, że jest to materiał w stylu ISIS), a biuro szeryfa nie zdecydowało się ich komentować. Tak czy inaczej, wygląda na to, że policjanci osiągnęli swój cel: wideo stało się viralem, osiągając w ciągu kilku dni milion wyświetleń.
Wszystko w domowym zaciszu, posprzątane, brak obowiązków na głowie i spraw do nagłego rozwiązania - chwila dla siebie.
Tak.. dziwnie to opisywać, coś na co brakuje słów. Dzień po znacznie mniej się pamięta, efekt pierwszy raz w zyciu powaliły, coś kompletnie niespodziewanego, innego, abstrakcyjnego. Postaram się podjąć wyzwania i skrobnąć co nie co, dzieląc się doświadczeniem. Lat 24, delikatne oderwane dwa drobne kawałeczki od zbitej trojki g. Wszystko w domowym zaciszu, posprzątane, brak obowiązków na głowie i spraw do nagłego rozwiazania - chwila dla siebie. Czas jest względny, nie będę go tutaj podawał, ale będzie się pojawiał dośc intuicyjnie, w słowach.
Przeczytałem na waszej stronie o gałce muszkatołowej i jej działaniu. Pomyślałem, że warto wypróbować jej działanie na sobie.
Nie będzie to opis pojedynczego tripu, bo wszystkie były podobne. Tak to już jest z amfetaminą. Pierwszy raz to jak lot w chmurach. Każdy następny to powolne opadanie na ziemię…
Doświadczenia: przez około 2 lata z przerwami - klej. Później zioło, dość dużo, ale nie przesadnie, benzodiazepiny, thioridazin, raz LSD (nic kompletnie mi nie było, chyba wałek), dwa razy extasy, ostatnio efedryna i kodeina.