Większość mojej wiedzy o substancji i tym jak może działać wziąłem z tego TR:
https://neurogroove.info/trip/ubulawu-0
Dzień 1
Sklep z dopalaczami w centrum Bełchatowa był świetnie zakamuflowany i zabezpieczony niczym twierdza.
Sprzedażą dopalaczy w Bełchatowie, tamtejsi kryminalni zajmowali się od dłuższego czasu. W jednym z budynków w centrum miasta działała placówka, w której rozprowadzano dopalacze. Nie wyglądało to jednak na osiedlowy sklepik, a raczej na miejsce rodem z filmów sensacyjnych: wejście do lokalu było zabezpieczone zbrojoną śluzą. Przed wejściem i wewnątrz budynku zainstalowany był monitoring. Osoby wpuszczano pojedynczo i to sprzedawca decydował, którego klienta ma wpuścić otwierając mu drzwi zamykane na elektromagnes. Od strony wewnętrznej nie posiadały one klamek. Po otwarciu pierwszych, klient musiał przejść jeszcze przez kolejne drzwi.
Sprzedaż odbywała się za pomocą specjalnej szuflady i lustra weneckiego. Kupujący zamawiał specyfik, wkładał do szuflady odpowiednią ilość gotówki, po czym z szuflady wyjmował wybrany towar. Po tak dokonanych zakupach klient był wypuszczany przez sprzedawcę, który odblokowywał kolejne drzwi.
Do czasu, bo w poniedziałek, 26 września 2016 roku, kryminalni położyli kres temu procederowi. Przed południem policjanci dysponując prokuratorskim nakazem przeszukania zażądali wpuszczenia do środka sklepu znajdującego się przy ul. Lipowej. Przerażony mężczyzna zamiast otworzyć drzwi zaczął w popłochu niszczyć towar jakim dysponował usiłując spalić go w piecu.
Szybka, dynamiczna akcja kryminalnych doprowadziła do zatrzymania pomysłowego sprzedawcy. Policjanci weszli do pomieszczenia używając tarana, a następnie zatrzymali zabarykadowanego sprzedawcę.
Okazał się nim notowany już przez policję 28-letni mieszkaniec Pabianic. Zatrzymano również jego 27-letnią współpracowniczkę, od której zabezpieczono 500 działek „dopalaczy”.
Policjanci zabezpieczyli również sprzęt techniczny będący na wyposażeniu sprawców, kasy pancerne oraz kilka tysięcy złotych w gotówce.
Teraz śledczy w toku dalszego postępowania prowadzonego pod nadzorem prokuratora zmierzają do szczegółowego ustalenia, kto odpowiada za wprowadzanie do obrotu substancji, które mogły narazić wiele osób na utratę zdrowia lub nawet życia. Sprawcy takiego przestępstwa może grozić do 8 lat więzienia.
Oczekiwania spore, liczyłem na mocno psychodeliczne sny, lepszą ich zapamiętywalność i większą ich ilość.
Większość mojej wiedzy o substancji i tym jak może działać wziąłem z tego TR:
https://neurogroove.info/trip/ubulawu-0
Dzień 1
mieszkanie, paru znajomych
Trip report przeniesiony z forum hyperreal.info.
To miał być zwykły wieczór w towarzystwie czysto męskim, bez przeżyć płciowo istotnych. Piwo i kwiatostany konopii w szerszym gronie. Ta zwykłość bolala Franiela najbardziej. Głód solidnego odurzenia odzywał się w nim coraz donośniej. W końcu skrystalizował się w zamiarze konsumpcji paru nasionek rośliny z odległych wysp. Spożyte przed przybyciem przyjaciół na długo pozostawiły gorzki smak w jego ustach i jak się później okazało, nie tylko w ustach.
Substancja: psylocybina/psylocyna (grzyby Psilocybe semilanceata)
Doświadczenie: średnie (na pewno więcej niż 10 razy)
Dawka: ok. 45 sztuk na osobę (suszone grzyby) w postaci odwaru (trudno ocenić, bo piło go kilka osób)
Od autora: Jest to list do mojej koleżanki pisany tydzień "po"
Zanim przejdę do właściwego opisu, zacytuję fragment mojego listu do Ciebie,
napisanego ponad rok temu: