Przez dobę katowali człowieka, za narkotykowe długi. Poszli w ślady krwawych krewniaków

Przez niemal całą dobę kilku praskich bandytów katowało 39-letniego mężczyznę, znanego w światku praskich handlarzy narkotyków. Ponoć poszło o rozliczenia z handlu narkotykami.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVP.INFO
Rafał Pasztelański

Odsłony

508

Przez niemal całą dobę kilku praskich bandytów katowało 39-letniego mężczyznę, znanego w światku praskich handlarzy narkotyków. Oprawcy byli tak brutalni, że połamali ofierze miednicę, kości nóg i żebra. Ponoć poszło o rozliczenia z handlu narkotykami. Stołeczni policjanci elitarnego wydziału „terroru” zatrzymali właśnie domniemanego organizatora porwania i katorgi. Wcześniej w ręce policji wpadł jego syn, również uczestnik krwawego zajścia

W połowie września ubiegłego roku na warszawskim Targówku doszło do napadu na 39-letniego Tomasza K. Mężczyzna wyszedł z bloku, w którym mieszka i ruszył na parking. W tym momencie podjechał do niego jakiś samochód,z którego wyskoczyło kilku mężczyzn. Napastnicy błyskawicznie obezwładnili K. kilkoma ciosami, i półprzytomnego wrzucili do bagażnika swojego auta.

Piekło na działce

Napastnicy wywieźli porwanego do domku na terenie jednego z ogródków działkowych. Tam K. przeżył prawdziwy koszmar. – Napastnicy katowali go przez niemal całą dobę, z przerwami na odpoczynek. Skakali po nim, kopali i bili pięściami po całym ciele. W sumie połamali mężczyźnie miednicę, kości nóg i żebra. Do tego doszło kilkanaście mniej poważnych obrażeń. Poszło o rozliczenia, prawdopodobnie z handlu narkotykami – opowiada jeden z funkcjonariuszy wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw KSP.

Gdy oprawcy uznali, że Tomasz K. został przez nich odpowiednio „zmotywowany” do wykonania ich poleceń, wsadzili go ponownie do bagażnika i przywieźli do Warszawy, gdzie porzucili nieprzytomnego na jednej z ulic. Przypadkowa osoba wezwała pogotowie i K. trafił do szpitala.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Ketamina
  • Pierwszy raz

Dom, weekend. Dla mnie kolejny narkotykowy wieczór, dla niej ćpuńskie rozdziewiczenie.

Tripraport będzie w większości opisem jej przeżyć (pisanych moją ręką z powodu nieznajomości polisha) z moimi kilkoma groszami. 

Arrrr!

W weekend miałam poraz pierwszy zażyć coś innego, silniejszego niż marihuana. Ketaminę. Mój chłopak, w miarę doświadczony w narkotykach, wyjaśnił mi jak to działa i czego mogę się spodziewać. No, ale tego to się nie spodziewałam. 

  • Marihuana

Byl rok 1997 albo 98, mialem wtedy 17 lat i jak każdy w tym wieku

lubiłem imprezki (piwko, wódeczka, muzyczka). Do tego

czasu "zagadnienie" palenia marihuany a rzczej skuna, nie był mi znany.

Ale z czasem zmądrzałem i postanowiłem zabakać.

W tajniki tego "sportu" wprowadził mnie brat który już wcześniej jarał.

Na miejsce mojej inicjacji wybraliśmy działkę kumpla. Nabyliśmy sztukę

materiału i wyjechaliśmy. Na miejscu bez zbędnych ceregieli zabraliśmy

  • 4-HO-MET
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Pewnego słonecznego dnia odezwała się do mnie znajoma z miejscowości obok. Usłyszałem od niej, ze zamówiła coś specjalnego i jeżeli mam dzisiejszy i kolejny dzień wolny to mam koniecznie wpadać. Po dwóch godzinach zjawiłem się u niej, było około 18. Wchodzę do mieszkania, szybkie przywitanie, patrzę na stół a tam samarka z naklejką od dobrze mi znanego RC. Uśmiechnąłem się w myślach, bo o ile znałem jej zamiłowanie do substancji mieszających percepcję to nie spodziewałem się, że będę miał tego dnia okazję znów spróbować jeden z moich ulubionych psychodelików.