Przemytnicy haszyszu korzystali z 12 samolotów i dwóch helikopterów

Prawdziwy narkotykowy most powietrzny zorganizowała na trasie Maroko-Hiszpania jedna z grup przestępczych, działająca w okolicach Sewilli. Organizacja ta dysponowała siedmioma niedużymi samolotami, dwoma helikopterami i pięcioma tzw. ultralekkimi maszynami. Ponadto przemytnicy zorganizowali „szkołę latania” dla niedoświadczonych pilotów, sprowadzanych głównie z Meksyku.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVP.INFO/Rafał Pasztelański

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

95

Prawdziwy narkotykowy most powietrzny zorganizowała na trasie Maroko-Hiszpania jedna z grup przestępczych, działająca w okolicach Sewilli. Organizacja ta dysponowała siedmioma niedużymi samolotami, dwoma helikopterami i pięcioma tzw. ultralekkimi maszynami. Ponadto przemytnicy zorganizowali „szkołę latania” dla niedoświadczonych pilotów, sprowadzanych głównie z Meksyku.

Podczas dwóch operacji specjalnych funkcjonariusze Gwardii Cywilnej przejęli w sumie ponad 16 ton marokańskiego haszyszu, dwie szybkie łodzie...

Funkcjonariusze Guardia Civil (Gwardii Cywilnej) odkryli prawdopodobnie, jak dotąd największe „linie lotnicze”, założone tylko i wyłączenie do przemytu narkotyków. Głównie haszyszu z Maroka. Na jej trop śledczy wpadli po dwóch incydentach z udziałem maszyn należących do gangsterów.

Najpierw, we wrześniu 2019 r., w Maroku rozbił się helikopter, którego pilot dyskretnie wrócił do Sewilli. Dwa miesiące później Gwardia Cywilna odkryła miejsce lądowania małego samolotu, którym przemycono z Maroka 420 kg haszyszu.

Aresztowano wówczas dwóch członków załogi, ale nie chcieli oni współpracować z organami ścigania; sama organizacja przemytnicza była dosyć hermetyczna.

Doszkalali pilotów narkolinii

Zaczęło się żmudne gromadzenie dowodów i rozpracowywanie siatki kawałek po kawałku. Było to trudne, ponieważ wykorzystywane przez nich maszyny były rejestrowane na osoby postronne. Tak samo zamawiano części zamienne do samolotów i helikopterów.

Funkcjonariusze Gwardii odkryli, że gang miał swoich mechaników. Prowadził też coś w rodzaju szkoły pilotów dla lotników z Ameryki Łacińskiej (głównie Meksyku), którzy mieli stosowne licencje, ale brakowało im doświadczenia.

..

Szkolenia odbywały się na dwumiejscowym małym samolocie. Oczywiście przestępcy zatrudniali też doświadczonych pilotów z Hiszpanii, niezbędnych zwłaszcza w czasie nocnych lotów na trasie Hiszpania-Maroko-Hiszpania.

W ciągu dwóch ostatnich lat, jak wynika z ustaleń śledczych, powietrzni przemytnicy dorobili się floty siedmiu samolotów, dwóch helikopterów i dwóch ultralekkich samolotów. Maszyny były trzymane w specjalnie zakamuflowanych „hangarach”.

Grupa zorganizowała kilka tajnych pasów startowych. Część z nich oficjalnie była torami do ćwiczenia chartów przed wyścigami.

Organizacja straciła w ostatnim czasie dwie maszyny. We wrześniu w Maroku zginął jeden z hiszpańskich pilotów.

Koniec El Dorado

Na przełomie września i października Gwardia Cywilna przeprowadziła operację „Limoneros”, której celem była likwidacja narkolinii lotniczej, a także ujęcie innych członków grupy, którzy sprowadzali haszysz do Hiszpanii tradycyjną drogą morską. Gang ten najprawdopodobniej dostarczył do Europy wiele ton haszyszu.

Udało się aresztować 41 osób. Odpowiedzą m.in. za handel narkotykami, nielegalne posiadanie broni, przemyt, udział w organizacji przestępczej i fałszowanie dokumentów.

W czasie operacji skonfiskowano cztery samoloty i trzy sztuki broni palnej, 78 tys. euro w gotówce i niewielką plantację marihuany.

Boss gangu został ujęty w luksusowej willi w Cartaya (Huelva), a w Sewilli zatrzymano tzw. szefa operacyjnego. Choć śledczy uważają, że skutecznie uderzyli w gang, to nie wykluczają kolejnych zatrzymań.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Doskonałe nastawienie - zero zmartwień, totalnie czysty umysł napędzany pozytywami wokół mnie.

Zacznę od krótkiego wprowadzenia, które powinno Ci nieco przybliżyć sytuację. Od 3 dni doskonale bawiłem się w Amsterdamie całe dnie sprawdzając pokaźne ilości różnych gatunków marihuany. Nastał czas sięgnięcia po grzyby, w celu przekonania się jak wpłynie na mnie psylocybina. Niejednemu doświadczonemu psychonaucie zapewne wyda się to zabawne, bo „co mogą człowiekowi zrobić łysiczki”, ale byłem bardzo podekscytowany faktem, że przetestuję nareszcie grzyby – przed wyjazdem czytałem masę trip raportów, artykułów i publikacji na temat psylocybiny.

  • Amfetamina


Substancja: Amfetamina

Doświadczenie: Jakiś 10. raz (ostatni raz na sylwestra)

Sposób zażycia: Doustnie, rano w poniedziałek o godz. 6.30 przed pracą po alkoholowym weekend’dzie (w prezencie na koniec niedzielnego uspokajania sumienia piwem) w domu do soku

Dawka: Sporo zapełniony róg w folijce po fajkach?!

Reszta poniżej


  • 4-HO-MET
  • Bad trip

set: podekscytowanie potęgowane doświadczeniami towarzyszy, oczekiwana ekstaza przy słuchaniu muzyki. setting:wieczór, mój pokój, a w nim współlokatorka czysta od zawsze, tripkompan, dwóch kumpli którzy 2 dni wcześniej brali i było im dobrze:)

   Pomysł zjedzenia mahometa był mój. Sporo o nim czytałam 2 dni wcześniej dwóch kolegów (B. i C.) pod moją trzeźwą asystą przeżyło bardzo pozytywne doświadczenie: muzyka sprawiała im niebywałą rozkosz, a spacer po parku był wesołą przygodą.

  Start ok. 17.00. Ja i A. ładujemy pod język, popijamy i czekamy.

Po ok. 10 minutach świat mi zaczyna falować. Pojawiają sie stopniowo OEVy, A. ma ok. 20-minutowe opoźnienie doznań w stosunku do mnie.

  • Pierwszy raz
  • Powoje

Set: zmęczony umysł jaki ciało po długim spacerze przez rynek, dobry humor Setting: Rynek główny Wrocław; muszę mówić coś więcej ?

Na początku dodam, że był to mój pierwszy raz z psychodelikami. Spodziewałem się czegoś bardziej energicznego, czegoś co będzie przyjemne i odmulające, ale wyszło jak wyszło. A i godziny będą podawane na pamięć; nie będę dodawał przy każdej godzinie "ok.".

 

18:00 - Godzina przyjęcia. Pogryzłem i połknąłem nasiona (w ilości ok. 3,5g) w hotelu razem z 2 kolegami. Smak nie był tak zły jak opisywali go inni testerzy. Co prawda był gorzki ale wystarczyła zwykła woda żeby przełamać gorycz i ją zneutralizować.

randomness